Koniec próśb. Diagności planują protest w Warszawie
Stawki za obowiązkowy przegląd pojazdów nie zmieniły się od 17 lat. Koszty prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów wzrastają. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów mówi dość i planuje protest w stolicy.
27.10.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Szykujemy się do protestu" – odpowiada wprost Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Jak informuje Izba, wysokość opłat za badania nie przystaje do obecnych realiów gospodarczych, a dłuższe zamrożenie opłat spowoduje masowe bankructwa i zamykanie SKP. "Takie było oczekiwanie środowiska, żeby protest zorganizować" – dodaje Barankiewicz. Wstępna data to 18 listopada.
Izba już wie, ile powinien kosztować przegląd. To 150 zł netto, czyli kierowca zapłaciłby 184,5 zł. Od 2004 roku kwota za obowiązkowy przegląd techniczny samochodu to 98 zł (już z VAT) oraz 1 zł opłaty ewidencyjnej. Gdy stawki były ustalane, właściciel auta za minimalne wynagrodzenie mógł przeprowadzić 8 badań. Dziś można ich wykonać 28.
Ministerstwo Infrastruktury problem zauważa, ale na zmiany trzeba – co oczywiste – poczekać. Prace nad nowelizacją przepisów dot. systemu badań technicznych trwają od października 2020 roku i mają wejść w życie od początku 2022 roku. To wymagane przez Wspólnotę wprowadzenie dyrektywy 2014/45/UE. Wtedy też – jak informowało ministerstwo – będzie można przyjrzeć się stawkom za przegląd. Tempo prac trudno więc uznać za zadowalające.
Planowane przepisy mają też karać zapominalskich kierowców. Osoby, które spóźnią się o 30 dni z przeglądem, zapłacą 150 proc. stawki podstawowej. Nie będzie to jednak przychód Stacji Kontroli Pojazdów, a Transportowego Dozoru Technicznego. Zarząd PISKP stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem byłoby uzależnienie opłat za przegląd od minimalnego wynagrodzenia – tak, jak ma to miejsce w przypadku kar za brak obowiązkowej polisy OC.