Kombi, które chciałbym mieć (ale nie jest RS6) [przegląd redakcji #16]
Kombi to samochody, które kojarzą się z pragmatyzmem, praktycznością, rodzinnym środkiem transportu i często nudą. Jednak było wiele modeli, które temu przeczą. Wybraliśmy najciekawsze, najbardziej ekscytujące i najbardziej wyjątkowe kombi, jakie powstały. Jednak żeby zostawienie nie składało się tylko z jednego modeli, to dodatkowym warunkiem jest to, że nie może to być Audi RS6.
20.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mateusz Lubczański – BMW M5 Touring E61
Wymarzonych kombi mam wiele: od Buicka Roadmastera do Volvo V70 R, ale jeśli ma to być auto "wszystkomające", wybór jest prosty: BMW M5 Touring (E61). Ma pięciolitrowy silnik V10 (!), 507 KM i przyspiesza do setki w mniej niż 5 sekund – o ile coś nie wysypie się w skomplikowanej konstrukcji układu napędowego. Kombiak powstawał głównie na Europę, a na drogi wyjechało 1009 egzemplarzy. Krytykowany w momencie premiery design Chrisa Bangla praktycznie w ogóle się nie starzeje. To samochód zrobiony tak "po bandzie", że na kolejną "eMkę" w kombi musieliśmy sporo poczekać – M3 Touring zadebiutuje dopiero w tym roku.
Marcin Łobodziński – Audi RS 2
Nie jestem jakimś wielkim fanem rodziny Audi RS, choć są to kapitalne wozy, ale gdybym miał wybrać ze wszystkich kombi to jedno naj, to byłoby to Audi RS2. W ogóle auta z tego okresu to jest to, co lubię najbardziej, bo wtedy się wychowałem. Gdyby Volvo 850 R miało napęd na cztery koła, nawet bym się nie zastanawiał, ale tak – topem jest dla mnie stuningowana przez Porsche "Osiemdziesiątka".
Osobom znającym motoryzację nie muszę nawet wyjaśniać swojego wyboru, chyba poza tym, że mnie osobiście po prostu podoba się każde Audi 80. Natomiast osoby, które nie są miłośnikami motoryzacji i tak tego nie zrozumieją. Wspomnę jednak, że model RS 2 ma pod maską pięciocylindrowy silnik 2,2 litra z turbosprężarką osiągający moc 313 KM, która trafia na klasyczny napęd quattro za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów. Mechaniką zajęło się Porsche i zrobiło to doskonale.
Aleksander Ruciński – Ferrari 456 GT Venice
Jedno z najrzadszych kombi na świecie, a przy okazji najbardziej wyjątkowych modeli w historii Ferrari. Jak sugerują cyfry w nazwie, za bazę do jego budowy posłużyło sportowe gran turismo 456. Przeróbką dwudrzwiowego coupe na kombi zajęło się włoskie studio Pininfarina. Wyszło świetnie – Włochom udało się uniknąć efektu doklejonego tyłu i wrażenia garażowej modyfikacji. To profesjonalny projekt, który wygląda pięknie po dziś dzień.
Do zalet poza prezencją trzeba doliczyć także napęd – 5,5-litrowe V12 o mocy 442 KM, które pozwalało osiągać setkę w czasie poniżej 5 sekund. 456 GT Venice doczekało się zaledwie siedmiu egzemplarzy. Sześć z nich trafiło do rodziny królewskiej Brunei. Siódmy podobno padł łupem brytyjskiego kolekcjonera. Połączenie praktyczności, osiągów i klimatu lat 90. składa się na intrygującą całość, obok której trudno przejść obojętnie. Egzemplarze, które przetrwają kolejne dekady będą kiedyś warte fortunę. Jeśli już nie są, choć rodzina Sułtana nie kwapi się by je sprzedać.
Filip Buliński – Alpina D5S Touring
Pierwsze co mi przychodzi do głowy po słowie "kombi", to oczywiście Volvo. Sportowe kombi? RS 6. Ale że to ostatnie wyłączyliśmy z gry, moje myśli powędrowały w kierunku Alpiny, którą darzę ukrytą sympatią od dawna. Choć serce podpowiada, by brać wersję z 4-litrowym V8, rozsądek mówi – bierz diesla. Tym bardziej, że jest on aktualnie dostępny, a 6-cylindrowe konstrukcje BMW są po prostu fenomenalne, łącząc świetne osiągi z więcej niż zadowalającą ekonomią.
A ta dla kombi, które ma z rodziną na pokładzie przemierzać tysiące kilometrów, jest przecież kluczowa. I tak Alpina do modelu D5S wzięła silnik B57, który można było spotkać z dwiema (m.in. w 540d), oraz czterema turbosprężarkami (w nieprodukowanym już M550d). Ale specjaliści z Buchloe poszli na kompromis między tymi rozwiązaniami i zastosowali trzy sprężarki. Efekt? 408 KM, 800 Nm dostępnych już od 1750 obr./min. i setka osiągana w 4,6 s. Choć to ostatnie nie jest aż takie ważne. No i prędkość maksymalna przekraczająca 280 km/h, a to wszystko w subtelnym przebraniu z dyskretnymi sugestiami auta o wysokich osiągach oraz przy spalaniu, którym mógłbyś się równie dobrze pochwalić jeżdżąc pierwszym lepszym wysokoprężnym SUV-em.
Mariusz Zmysłowski – Mitsubishi Lancer Evolution IX MR Wagon
Blisko 300 KM, ręczna skrzynia i legenda Evo połączone z praktycznym nadwoziem kombi to idealny transporter rodzinny, jeśli szukamy auta z jednej strony praktycznego, a z drugiej emocjonującego. Jednocześnie różne niemieckie superkombi są bardzo oczywistym wyborem, natomiast Evo przy około 2,5 tys. wyprodukowanych egzemplarzy jest rozwiązaniem unikatowym.