Kierunkowskaz przed wjazdem na rondo. Ostateczny wyrok w sprawie z 2017 r.
Jak używać kierunkowskazów, gdy mamy do pokonania rondo? Gdybyśmy to pytanie zadali doświadczonym kierowcom, uzyskalibyśmy zapewne dwie różne odpowiedzi. O tym, jak należy to robić zgodnie z prawem, wypowiedział się lubelski sąd.
03.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak to jest z tym rondem?
W Polsce znaleźć można reprezentantów dwóch szkół pokonywania ronda. Należący do pierwszej z nich uważają, że należy używać kierunkowskazu jedynie zmieniając pas podczas jazdy po rondzie oraz prawego kierunkowskazu przed zjazdem w wybraną, odchodzącą od niego ulicę. Przedstawiciele drugiej szkoły mówią, że jeśli zamierza się skręcić w lewo, należy włączyć lewy kierunkowskaz przed wjazdem na rondo i zamienić go na prawy przed zjazdem w przecznicę.
Lubelski sąd, który rozpatrywał sprawę sprawę przerwania egzaminu po niewłączeniu kierunkowskazu przed rondem, miał na ten temat sprecyzowane zdanie. W uzasadnieniu wyroku (sprawa III SA/Lu 326/17) czytamy: "Dojeżdżając do ronda egzaminowany nie wykonywał (...) manewru zmiany kierunku jazdy. W tych warunkach zasygnalizowanie tego manewru lewym kierunkowskazem nie było wymagane. Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, przy wjeździe na rondo im. G. L. B. w L., egzaminowany nie musiał zmieniać ani kierunku jazdy, ani pasa ruchu. W związku z tym nie można mówić (...) o dwukrotnym błędnym wykonaniu przez egzaminowanego zadania".
W uzasadnieniu stwierdzono także, iż „(...) rondo należy traktować jako 'zwykłe' skrzyżowanie i włączenie (kierunkowskazu – przyp. red.) powinno mieć miejsce w czasie zjeżdżania ze skrzyżowania. Wtedy występuje zmiana kierunku ruchu. Przy wjeździe na skrzyżowanie o ruchu okrężnym nie następuje zmiana kierunku jazdy i brak podstaw, by zamiar wykonania takiego manewru należało wcześniej zasygnalizować”.
Czy wobec tego zdaniem lubelskiego sądu na rondzie w ogóle nie używa się lewego kierunkowskazu? Z takiego sygnału należy skorzystać, gdy zmieniamy pas na rondzie lub omijamy przeszkodę, np. zepsuty samochód. Sprawa używania kierunkowskazów przy pokonywaniu ronda dzieli kierowców, a na lubelską wokandę trafiła za sprawą egzaminu na prawo jazdy sprzed niemal trzech lat.
Feralny egzamin
Wszystko zaczęło się od egzaminu, który odbył się na ulicach Lublina w kwietniu 2017 r. Starający się o prawo jazdy mężczyzna jechał al. Andersa i otrzymał od egzaminatorki polecenie skręcenia na rondzie w lewo, w ul. Lwowską. Egzaminowany przed wjazdem na rondo zajął lewy pas, który przeznaczony jest do jazdy na wprost lub skrętu w lewo. Mężczyzna nie użył lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo, co egzaminatorka uznała za błąd. Kiedy mężczyzna opuszczał rondo, włączył prawy kierunkowskaz.
W toku egzaminu kandydat na kierowcę ponownie znalazł się na tym samym rondzie i kolejny raz został poproszony o skręcenie w lewo. Wykonał manewr tak samo, jak poprzednio. Kobieta uznała, że mężczyzna drugi raz popełnił błąd tego samego rodzaju i poinformowała go o negatywnym wyniku egzaminu.
Długa batalia
Kursant nie zgadzał się z decyzją egzaminatorki i napisał zażalenie na rezultat egzaminu. Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało mu rację i unieważniło wynik egzaminu, ale sprawa wcale się na tym nie skończyła. Egzaminatorka nie dała za wygraną i zaskarżyła decyzję SKO. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
WSA ponownie przyznał rację egzaminowanemu i oddalił zaskarżenie decyzji kolegium. Egzaminatorka wciąż nie rezygnowała jednak z walki i odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jak informuje "Dziennik Wschodni", sprawa znalazła swój ostateczny finał końcem lutego 2020 r. Wyrok NSA oddalił skargę egzaminatorki i zakończył historię sporu wokół egzaminu z 2017 r.
Z punktu widzenia przepisów włączanie lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo nie ma sensu. Część kierowców robi to jednak z zupełnie innego powodu. Dają w ten sposób znać oczekującym na możliwość wjazdu na rondo, że nie zamierzają go opuścić najbliższym zjazdem. Tak naprawdę jednak takim sygnałem powinien być brak uruchomionego prawego kierunkowskazu. Problem w tym, że wielu kierowców nie sygnalizuje zamiaru zjazdu z ronda lub robi to dopiero wraz z ruchem kierownicą. Należy więc walczyć z tym niedbalstwem, zamiast promować niepotrzebne używanie lewego kierunkowskazu.