Kia Platinum Cup 2019 zakończony. Nikodem Wierzbicki Mistrzem Polski
Jaki cały sezon, taki i jego finał. W ostatniej, decydującej rundzie pucharu Kii kibice nie mogli narzekać na brak akcji do ostatnich metrów obydwu wyścigów. Z zamieszania obronną ręką znów wychodził Nikodem Wierzbicki, który zdobył tytuł Mistrza Polski w trzecim roku startów w serii.
17.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– W tym roku było naprawdę dużo walki. Mocno przygotowywałem się do każdego startu i jestem bardzo zadowolony z końcowego rezultatu. Gratuluję również chłopakom, bo przez cały sezon toczyliśmy zacięty bój, ale zrobiłem to – powiedział na gali podsumowującej sezon Nikodem Wierzbicki, który wraz z mistrzowskim tytułem dostał także czek na 35 tysięcy złotych. W sobotni wieczór atmosfera była już rozluźniona, ale jeszcze parę godzin wcześniej emocje sięgały zenitu.
Przed dwoma ostatnimi wyścigami w sezonie, które odbyły się na włoskim torze Monza, Wierzbicki posiadał kilkadziesiąt punktów przewagi nad rywalami, ale w grze o końcowy tytuł nadal liczyła się czwórka z czternastu startujących zawodników. Fakt ten dobrze pokazuje, jak wyrównaną serię stanowi organizowany przez polski oddział Kii puchar Kia Platinum Cup i jak wiele emocji dostarcza on kibicom.
Dwa wyścigi na Monzy: rywale ze spadkami formy, Wierzbicki wychodzi obronną ręką
Ponieważ zawodnicy Kia Platinum Cup zyskują bonusowe punkty już podczas kwalifikacji, mający największe szanse na tytuł Wierzbicki chciał jak najlepiej wypaść już podczas sobotnich sesji. Swoją pozycję lidera mistrzostw w drugiej części sezonu zawdzięczał on właśnie równej, wysokiej formie utrzymywanej przez cały weekend wyścigowy. Także na Monzy, mimo bardzo dobrego tempa braci Borków i wysokim pozycjom Filipa Zagórskiego w dwóch pierwszych blokach kwalifikacji, w decydującym, trzecim bloku, gdzie kierowcy musieli już jechać samodzielnie bez chowania się w tunelach aerodynamicznych swoich rywali, znów najlepszą znajomością toru i maszyny popisał się popularny Niko.
Sprawy dużo gorzej potoczyły się za to dla Kamila Serafina. Mistrz pucharu Kii z roku 2017 niespodziewanie zajął w drugim bloku dopiero dwunaste miejsce i nie awansował do finałowej dziesiątki. Sztuka ta udała się za to reprezentującemu barwy Autokultu piszącemu te słowa, który w sobotni poranek startował z dziesiątego miejsca.
Jazda w 2/3 stawki była dla mnie najlepszym możliwym miejscem do oglądania rozgrywającej się tuż przed maską walki o tegoroczny tytuł mistrza. Na pierwszej szykanie Wierzbicki utrzymał prowadzenie i zaczął odjeżdżać reszcie stawki razem z Patrykiem Borkiem i Jakubem Szablewskim. Tymczasem konkurentów lidera klasyfikacji zaczęły trapić problemy. Wkrótce po starcie do boksów na naprawę auta musiała zjechać doświadczona Węgierka Adrienn Vogel, a próbujący wściekle nadrobić stracone lokaty Kamil Serafin po paru kolizjach w końcu wypadł z toru po kontakcie z Marceliną Czepiel, która w ten sposób zakończyła swój trzeci wyścig za sterami Picanto.
W końcu, gdy już wszystko wskazywało na spokojny przejazd czołówki do mety, na przedostatniej prostej Patryk Borek zderzył się z Jakubem Szablewskim, co otworzyło Wierzbickiemu drogę do kolejnego zwycięstwa. Kwestia tytułu została już rozstrzygnięta, ale pozostał jeszcze drugi wyścig. W nim zawodnicy potwierdzili bardzo wysoki poziom tegorocznych mistrzostw. Zacięta, czysta walka stała na bardzo wysokim poziomie. Po licznych zmianach miejsc jako pierwszy na metę dojechał Dawid Borek, który przypieczętował tym wynikiem swój tytuł wicemistrza. Drugie miejsce wywalczyła Adrienn Vogel, która zaliczyła wielki powrót z ostatniego miejsca. Gdy już się wydawało, że chociaż ten wyścig zakończy się bez incydentów, na przedostatnim zakręcie z toru wyleciał Aleksander Olejniczak, który rywalizację w tym sezonie zakończył spektakularnym dachowaniem.
Na wieczornej gali w boksach toru nie było już miejsca na rozpamiętywanie incydentów, a same pozytywne wspomnienia. – Kolejny sezon udowodnił, jak ważny dla polskiego motorsportu jest projekt Kia Platinum Cup. Nasza współpraca z marką Orlen Oil zapewniła startującym zawodnikom oraz ich zespołom to, co najlepsze w sportowej rywalizacji. Dzięki nam mogli podejrzeć pracę i walkę zespołów w najlepszych seriach wyścigowych w Europie. Jestem również przekonany, że zawodnicy dostarczyli kibicom niesamowitych emocji, zwłaszcza że niejednokrotnie zmagania kończyły się z minimalnymi różnicami na mecie – powiedział Dyrektor Kia Motors Poland Wojciech Szyszko, który był inicjatorem polskiego pucharu Picanto i który patronuje temu projektowi już od czternastu lat. Przypomniał także o bardzo ważnej roli wszystkich sponsorów, którzy wspierają tę serię i młode talenty wyścigowe w Polsce: Orlen Oil, BNP Paribas i Kumho Tire.
Tym sposobem czternasty sezon Kia Platinum Cup przeszedł do historii. Zapisał się jako jeden z najciekawszych i prezentujących najwyższy poziom sezonów w dziejach tej mającej już duże tradycje na naszej rodzimej scenie serii. Do emocji związanych ze śledzeniem poczynań młodych talentów wyścigowych wrócimy już wiosną przyszłego roku podczas piętnastego sezonu. Teraz masz dużo czasu, aby pomyśleć, jak dołączyć do stawki w przyszłym sezonie. Przygotowania możesz zacząć od przeczytania tego poradnika jak zostać kierowcą wyścigowym.