Genesis G90 został odświeżony. Czy jest alternatywą dla niemieckich marek premium?

Luksusowa marka koncernu Hyundai od kilku lat próbuje wybić się w segmencie pojazdów dla bardziej zamożnych klientów. Jej flagowa limuzyna - G90 - właśnie zadebiutowała w wersji po face liftingu. Czym skusi klientów?

Genesis G90 został odświeżony. Czy jest alternatywą dla niemieckich marek premium?
Aleksander Ruciński

27.11.2018 | aktual.: 14.10.2022 15:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po 3 latach od debiutu Genesisa G90, Koreańczycy zdecydowali się na face lifting. Odwrotnie niż to zazwyczaj bywa, zmiany są zauważalne już na pierwszy rzut oka. Do tego stopnia, że niejeden europejski producent okrzyknąłby prezentowane auto kolejną, zupełnie nową generacją. Twarz limuzyny zyskała ogromny, charakterystyczny grill, który będzie budził sporo kontrowersji. Choć to oczywiście niejedyna zmiana.

Zupełnie nowe są także lampy. Dotyczy to zarówno przednich reflektorów jak i tylnego oświetlenia. Nie brakuje również licznych, chromowanych wstawek, czy obręczy o ciekawych wzorach. Nowe, bogato szprychowane felgi mogą nawet niektórym przywodzić na myśl produkty Bentleya czy Rolls-Royce`a. Bez wątpienia auto przykuwa uwagę i wygląda drogo.

Jeszcze więcej dzieje się we wnętrzu. Bardziej konwencjonalnym niż nadwozie, ale równie efektownym. Niemalże cała kabina pokryta jest szlachetną skórą. Gdzieniegdzie przedzieloną aluminium, czy prawdziwym drewnem. Pod względem designu, wyposażenia i zastosowanych materiałów, G90 w niczym nie ustępuje Mercedesowi klasy S, czy BMW serii 7. Zresztą tak było już przed liftingiem, a teraz może być tylko lepiej.

Obraz
© mat.prasowe

Wraz z nowym wyglądem Genesis zyskał również zaktualizowany system multimedialny oraz pełne, obecnie dostępne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa. Wliczając w to systemy jazdy półautonomicznej. Mimo luksusowego charakteru i wysokiego zaawansowania technologicznego, G90 nadal może sprawiać przyjemność z jazdy. Głównie za sprawą silników.

Do wyboru są wyłącznie duże jednostki. Począwszy od 3,8-litrowego V6 o mocy 315 KM, poprzez 3,3 T-GDI generujące 380 KM, a skończywszy na topowym, 5-litrowym V8, które jest w stanie wykrzesać aż 425 KM. Z pewnością są to silniki, które przypadną do gustu tradycjonalistom. Słusznie, gdyż głównym rynkiem zbytu Genesisa, poza Koreą są Stany Zjednoczone. Auto trafi do salonów na początku przyszłego roku. Ceny odmiany po liftingu nie są jeszcze znane.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/34]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (5)