Dyskusja o zakazie "spalinówek" w Parlamencie Europejskim. Nie było jednego głosu
Temat zakazu samochodów spalinowych od 2035 r. wrócił na salony. Podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego odbyła się dyskusja na ten temat. Przemawiali niemal sami przeciwnicy tego rozwiązania. Czy więc UE wycofa się ze zmian? Niekoniecznie.
08.10.2024 15:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorek 8 października 2024 r. w Brukseli miała miejsce dość intensywna i raczej jednostronna dyskusja. W ramach sesji plenarnej dotyczącej przywrócenia konkurencyjności europejskiej motoryzacji poruszano kwestię zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych od 2035 r. Zdecydowana większość przemawiających w ten czy inny sposób sprzeciwiała się ustalonej podczas poprzedniej kadencji PE cezurze. Przemawiało kilkudziesięciu parlamentarzystów.
Anna Cavazzini z Włoch stwierdziła, że Europa nie będzie miała szans na konkurowanie z Chinami. Zdaniem posłanki konieczna będzie rozbudowa infrastruktury ładowania, stworzenie systemu dofinansowania, a także oferowanie mniejszych i tańszych elektryków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Barbara Bonte z Belgii bez ogródek powiedziała, że należy złagodzić przepisy o zakazie, żeby nie zabić przemysłu. Podobnego zdania był Thomas Geisel z Niemiec. "Wycofanie silnika spalinowego jest błędem; rolą władz UE jest stworzenie ram do rozwoju czystych technologii na tyle atrakcyjnych, żeby klienci sami wybierali auta elektryczne, bez zakazów", powiedział poseł.
Svenja Hahn z Niemiec dodatkowo stwierdziła, że nałożenie ceł na samochody elektryczne z Chin to nie droga, która długofalowo rozwiąże problem. Jak dodał Carlo Fidanza (Włochy), konieczny jest rozwój ekopaliw, a nie stawianie na samochody elektryczne z bateriami kupowanymi z Chin. Susana Solis Perez z Hiszpanii dodała, że trzeba walczyć o niepodległość technologiczną, ponieważ teraz akumulatory i chipy stosowane w autach nie są opracowywane i produkowane w Europie.
Poruszono również temat konkurencyjności samego produktu. "Gdzie mamy tani samochód elektryczny z Europy?" – zapytał Jan Farsky z Czech. "One są, ale z Chin. Musimy mieć tanie i dobre samochodu z Europy. Inaczej skończymy jak Detroit", powiedział parlamentarzysta. Zdaniem Klary Dostalovej z Czechy trzeba zaś stawiać na samochody plug-in, a całkowity zakaz samochodów spalinowych przesunąć. "Zakaz nie jest rynkowy" – dodał Jacek Ozdoba z Czech.
Nie wszyscy mieli podobne zdanie. "Tracimy tysiące miejsc pracy, powinniśmy narzucić jeszcze wyższe cła, stworzyć politykę ochronną", powiedziała Marina Mesure z Francji. Na Sali wypowiadali się również zawołani zwolennicy wyznaczonej rokiem 2035 drogi.
"Przemysł samochodowy przygotowuje się na elektromobilność; musimy przygotować się do zmiany poprzez budowanie infrastruktury ładowania; trzeba rozwijać auta elektryczne, żeby europejska motoryzacja nie straciła konkurencyjności", powiedziała Lubica Karvasova ze Słowacji.
Zdaniem Majdouline Sbai z Francji ekologia jest kozłem ofiarnym, bo to po prostu motoryzacja Europy stała się niekonkurencyjna. Carola Rackete z Niemiec stwierdziła, że nie możemy dalej produkować samochodów tak, jakby nie było kryzysu klimatycznego. Zdaniem parlamentarzystki w przypadku fabryk samochodów, które mają być zamykane musimy im zapewnić przebranżowienie, na przykład na produkcję rowerów czy paneli fotowoltaicznych.
Co zmieni ta sesja plenarna Parlamentu Europejskiego? Obawiam się, że niewiele. Sala przez większość czasu jej trwania świeciła pustkami. Sami przemawiający parlamentarzyści wyrażali swoje opinie, ale właściwie nikt nie zaprezentował bardziej konkretnej wizji rozwiązania problemu. Nie wróży to dobrze europejskiemu przemysłowi samochodowemu. Czas pokaże czy nie skończy się na słowach.