DS ma tożsamość. Już nie muszą nikomu wyjaśniać, że Crossback to nie nazwa marki

DS jako marka aut klasy premium musiała dość mocno walczyć o swoją pozycję, ale ostatecznie doszła do punktu, w jakim miała się znaleźć. Sprzedaż gwałtownie rośnie, choć równie ważny jest wzrost świadomości klientów. Przy okazji polskiej premiery modelu DS 7 dowiedziałem się kilku ciekawych faktów o marce DS.

Już nie będzie Crossback na odświeżonym DS 7. Żeby ktoś nie zapytał, czy to nazwa marki czy modelu
Już nie będzie Crossback na odświeżonym DS 7. Żeby ktoś nie zapytał, czy to nazwa marki czy modelu
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

25.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć narodziny marki DS datuje się na rok 2014, to jej współczesne korzenie sięgają roku 2009, kiedy to zaprezentowano samochód o nazwie Citroën DS3. Można powiedzieć: jeszcze citroën, ale już ds.

To pierwszy we współczesnej historii model francuskiego producenta z linii DS, który miał wnieść "Different Spirit" do gamy modeli Citroëna. Różnica polegała na zaproponowaniu produktu wyższej klasy, bardziej prestiżowego, wykonanego z lepszych materiałów i droższego niż standardowe modele Citroëna, które w tym okresie uważano generalnie za produkty raczej z niższej półki.

Citroëna DS3 oferowano w dziesiątkach wersji. To był pierwszy po latach produkt premium tej marki
Citroëna DS3 oferowano w dziesiątkach wersji. To był pierwszy po latach produkt premium tej marki© fot. mat. prasowe/Citroën

Dwa lata po premierze modelu DS3, na genewskim salonie samochodowym w marcu zadebiutował model DS4, a we wrześniu we Frankfurcie DS5. Były to nadal citroëny, ale nie będące następcami tradycyjnych modeli C4 i C5, lecz ich odpowiednikami premium oferowanymi równolegle. Coś jak dziś Toyota sprzedaje Lexusa ES jako odpowiednik Toyoty Camry.

Wszystkie auta z linii DS charakteryzowały się umieszczonym z przodu logo marki Citroën, ale z tyłu było już logo DS. Ostatecznie w 2014 roku wyodrębniono DS jako markę, a pierwszym jej modelem zaprezentowanym nie przez Citroëna był DS 7 Crossback. Tu warto też zauważyć różnicę, że wcześniejsze DS3, DS4 i DS5 pisano łącznie, a od modelu DS 7 pojawiło się już rozdzielenie.

Problemy z rozpoznaniem i postrzeganiem marki

Grupa PSA (dziś Stellantis) nie miała łatwego zadania po rozdzieleniu Citroëna i DS-a. I to na każdej płaszczyźnie. Punkty sprzedaży początkowo podzielono na salon główny (Citroën) i kącik premium (marka DS). Z czasem pojawiły się samodzielne salony DS. Obecnie tylko w sześciu miastach Polski, co - jak zapewnił podczas prezentacji Krzysztof Gacek, dyrektor marki DS na Polskę – nie stanowi dla klientów większego problemu. Jest to bowiem taka grupa odbiorców, która nie musi mieć salonu w swoim mieście, by nie stracić zainteresowania samochodem.

Salony DS nazywają się DS Store i mają przypominać ekskluzywne butiki
Salony DS nazywają się DS Store i mają przypominać ekskluzywne butiki© fot. mat. prasowe/DS

Jak opowiedział Krzysztof Gacek w czasie polskiej premiery nowego DS 7, było sporo perypetii związanych też z samą marką. Sprzedawcy Citroëna nie potrafili sprzedawać DS-ów. Nawet ich przeszkolenie nie zmieniło wiele, póki mieli po jednej stronie salonu klientów Citroëna (czyt. tanich aut), a po drugiej DS-a (czyt. drogich aut). Dopiero wydzielenie sprzedawców przeznaczonych wyłącznie dla klientów DS-a przyniosło oczekiwane efekty.

Ale i klienci niekoniecznie znali i rozumieli ten podział. Dla wielu DS był - i dla wielu nadal jest – po prostu droższym, lepiej wyposażonym i wykończonym citroënem. Nawet jeśli np. model DS 7 czy późniejszy DS 3 Crossback nie miały swoich odpowiedników w gamie Citroëna.

DS 7 Crossback był pierwszym modelem marki DS bez znaczka Citroëna
DS 7 Crossback był pierwszym modelem marki DS bez znaczka Citroëna© fot. Filip Buliński

Były rozmowy z stylu:

  • Ten DS 7 to co to za marka?
  • DS.
  • Ale jaka marka?

Inni zapisywali sobie: "model DS 7, marka Crossback". Spotkanie dwóch DS-ów na drodze było wydarzeniem. Kierowcy się pozdrawiali. Można też poczytać o tym w wywiadzie, jaki dla Mateusza Żuchowskiego udzieliła szefowa całej marki DS - Beatrice Foucher.

Ci klienci, którzy przekonali się do aut DS-a wiedzieli, że otrzymują technikę Citroëna, ale w naprawdę dużo lepszym wydaniu. Ci, którzy kupowali inne marki premium, ale odważyli się odwiedzić salon DS-a i porównać auta, przekonywali się, że za podobne pieniądze można dostać więcej wyposażenia i nierzadko lepsze materiały, choć nie tak mocne i duże silniki czy wyrafinowane układy jezdne.

Dobrej klasy materiały po latach okazują się trwałe, co nie zawsze dotyczy innych marek premium. Między innymi tym DS ma przekonywać do siebie klientów
Dobrej klasy materiały po latach okazują się trwałe, co nie zawsze dotyczy innych marek premium. Między innymi tym DS ma przekonywać do siebie klientów© fot. Marcin Łobodziński

Z czasem rosła świadomość klientów, tak jak i sprzedaż. Obecnie w roku 2022 DS jest już na swoim miejscu, ma pozycję wśród innych marek, jest wystarczająco rozpoznawany. Na tyle, że klienci nie są przypadkowi i wiedzą po co przychodzą do salonu. Zwykle nie rozpatrują innych wersji niż topowe.

Sprzedaż tylko w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku sięgnęła 497 aut, kiedy w roku 2021 było to 366, a w 2020 raptem 271, pomimo braku problemów z dostępnością.

DS 7, a nie DS 7 Crossback

W roku 2022 otwiera się nowy rozdział w historii marki DS, która ma już tożsamość i może pozwolić sobie np. na usunięcie "Crossback" z oznaczenia modelu DS 7. Od tego roku wszystkie modele będą oznaczane wyłącznie cyfrą. DS 4 Crossback już zniknął z oferty, a DS 3 Crossback niebawem pozbędzie się "Crossbacka".

Nowy DS 7 ma zmieniony przód i nie ma napisu Crossback
Nowy DS 7 ma zmieniony przód i nie ma napisu Crossback© fot. Marcin Łobodziński

Nowy, a tak naprawdę odświeżony DS 7 dostał stylistykę spójną z DS 4, nowe reflektory Pixel LED Vision 3.0, które pracują w kilku trybach, zależnie od warunków atmosferycznych czy rodzaju drogi oraz nowe kamery z lepszej jakości obrazem. Delikatnie poprawiono fakturę niektórych materiałów wnętrza oraz przygotowano nowe specyfikacje.

Odświeżono też gamę silnikową. Z jednym wyjątkiem – 130-konnym dieslem 1.5 – wszystkie inne wersje to hybrydy plug-in. Co ciekawe, właśnie tego klienci oczekują.

Wstępnie w Polsce ocenia się, że największym zainteresowaniem będzie się cieszył najmocniejszy 360-konny wariant z napędem na cztery koła. Mniejszym hybryda o mocy 225 KM dostępna w wersji 4x2 i 4x4. Ma poprawiony układ jezdny dla lepszego prowadzenia oraz większe hamulce.

Najmniejsze oczekiwania dealerzy mają względem diesla. W testowanym przeze mnie Peugeocie 308 nie był to silnik zapewniający dobre osiągi, więc w ważącym ok. 150 kg więcej DS 7 na pewno nie będą lepsze. Jednak ten wariant może zyskać na popularności w obliczu jeszcze niepewnego, ale prawdopodobnego kryzysu z dostawami baterii.

Otóż samochody francuskiego producent bazują na bateriach produkowanych w Chinach, a produkcja tam już jest zamykana z powodu upałów, braku energii elektrycznej i nadchodzącej kolejnej fali koronawirusa. Może się więc okazać, że samochody nie dotrą tak szybko do klientów, jak by sobie tego życzyli. A można je zamawiać.

Marka premium to i ceny premium

Model startuje od kwoty 199 900 zł za wersję podstawową Bastille ze wspomnianym silnikiem 1.5 BlueHDI. Hybrydy zaczynają się od kwoty 243 tys. zł w tej samej specyfikacji.

Jednak jak twierdzi dyrektor marki, klienci DS-a będą celować raczej w model E-Tense 360 4x4 w najbogatszej specyfikacji La Premiere za 344 tys. zł. Ten wariant ma na pokładzie dosłownie wszystko. Można pewne rzeczy wybierać, ale nie wymagają one dopłaty z lakierem włącznie.

Kiedy oferta na premierową i limitowaną czasowo wersję La Premiere wygaśnie, najwyższą specyfikacją będzie Opera, która otwiera cennik kwotą 247 200 zł za diesla i zamyka kwotą 328 000 zł za najmocniejszą hybrydę.

Więcej informacji na temat cen nowego DS 7 znajdziesz w tekście poniżej.

Komentarze (8)