Problem z oczkiem w głowie Putina. Chińczycy górą - dostarczą wozy na paradę
9 maja na Placu Czerwonym odbędzie się parada związana z 80. rocznicą pokonania III Rzeszy Niemieckiej przez Aliantów. Dla Kremla będzie to okazja do pokazania swojego sprzętu. Z pewnością można liczyć na czołgi i rakiety. Gorzej będzie z samochodami. Jak się okazuje, oficjalnych gości dowiozą na miejsce chińskie limuzyny, a nie jak dotychczas flagowe auta Rosjan.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mówiąc, że udział Rosji w zwycięstwie nad III Rzeszą jest rosyjskim mitem założycielskim, z pewnością nie popadniemy w znaczną przesadę. Dlatego w terytorialnie największym państwie świata tak ważne jest coroczne świętowanie upadku reżimu Adolfa Hitlera.
W 2024 r. z okazji parady Moskwę odwiedzili prezydenci niezbyt dużej liczby krajów. Wśród nich można wymienić np. głowy Białorusi, Kuby, Kazachstanu, Laosu, Tadżykistanu, Turkmenistanu czy Uzbekistanu. Oczywiście ze względu na napaść Rosji na Ukrainę w 2022 r. na Placu Czerwonym nie pojawili się prezydenci państw należących do Unii Europejskiej i wielu innych wolnych, demokratycznych państw. W tym roku, choć przypada okrągła, 80. rocznica, delegacji zapewne nie będzie o wiele więcej. Dziwić może więc szczegół dotyczący samochodów, które mają się tam pojawić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska parada – chiński sztandar
W 2025 r. podczas parady zwycięstwa chińska firma Hongqi (nazwa oznacza Czerwony Sztandar) udostępniła rosyjskiej stronie 20 flagowych limuzyn H9 oraz 10 minivanów HQ9. Jak informuje producent z Państwa Środka, pojazdy te mają służyć "do transportu honorowych gości". Jeśli chińska firma ma na myśli prezydentów innych państw, to oprawa obchodów będzie zaskakująca.
W 2024 r. na paradę prezydenci innych państw zostali przywiezieni rosyjskimi limuzynami Aurus Senat. Jeśli rzeczywiście 9 maja głowy innych państw wsiądą do samochodów Hongqi, może to oznaczać, że rosyjska motoryzacja ma poważne kłopoty, a strona rosyjska po prostu nie jest w stanie wystawić odpowiedniej liczby rodzimych limuzyn.
Marka Aurus została powołana do życia, by dostarczyć prezydentowi Rosji, a także najważniejszym urzędnikom, reprezentacyjnych wozów rodzimej produkcji. Prezydent USA ma zbudowaną specjalnie do jego dyspozycji Bestię, prezydent Francji od lat wybiera modele znad Sekwany, więc i władca Kremla nie chciał być gorszy. Wcześniej korzystał z opancerzonego Mercedesa S 600 Guard Pullman, ale to w pojęciu Putina najwyraźniej nie licowało z potrzebą podkreślenia powagi swojej pozycji.
Pierwszym owocem marki Aurus była limuzyna o nazwie Senat. Opancerzony samochód stworzony specjalnie dla Putina po raz pierwszy publicznie wiózł go podczas czwartej inauguracji prezydenckiej w 2018 r. Marka od początku miała również mieć komercyjny wymiar. W 2019 r. Aurus prezentował się podczas genewskiego salonu samochodowego i zapowiadał mocną ekspansję na rynki Europy oraz Azji. Nic takiego się jednak nie stało. Marka w Rosji ma dziś trzy salony – dwa w Moskwie i jeden w Petersburgu. Ten ostatni ma powierzchnię 200 metrów kwadratowych, więc nie mówimy o miejscu, gdzie epatujący z każdego kąta luksus imponuje najbogatszym klientom. Dlaczego tak się stało?
Pięta Achillesa
Jeśli w układance Putina coś od początku było słabym punktem, to były nim możliwości techniczne rosyjskiej strony przedsięwzięcia. By samochód prezentował sobą spodziewany poziom, o współpracę poproszono niemieckie firmy Bosch oraz Porsche. Druga z tych firm miała mieć kluczowe znaczenie dla powstania silnika stosowanego w autach Aurusa. Jest to hybrydowa jednostka z silnikiem benzynowym V8 o pojemności 4,4 l.
Zapewne od czasu napaści Rosji na Ukrainę i wprowadzenia sankcji gospodarczych, marka Aurus ma poważne kłopoty z pozyskiwaniem komponentów do silników swoich aut. Co prawda rosyjska marka w 2018 r. zapowiadała stworzenie autorskiej, rosyjskiej jednostki napędowej V12 o pojemności 6,6 l, ale do dziś nie pojawiła się ona w samochodach oferowanych przez markę. Liczby pokazują, że to wąskie gardło ma spore znaczenie.
W czasie premiery Senata w 2018 r. zdolności produkcyjne określano na 5 tys. sztuk rocznie z możliwością zwiększenia wolumenu do 10 tys. sztuk. Tymczasem według danych serwisu motor.ru, w 2024 r. sprzedano 121 samochodów marki Aurus. Choć stanowiło to wzrost względem poprzedniego roku o 6 sztuk, to temu wynikowi daleko do pierwotnych założeń.
Powodem takiego stanu rzeczy może być stosunek nabywanego prestiżu do ceny. W 2019 r. w Genewie przedstawiciele Aurusa nieoficjalnie mówili, że Senat na komercyjnym rynku ma kosztować około 10 mln rubli. Dziś konfigurator na stronie tego producenta informuje, że Senat w podstawowej wersji kosztuje 48,5 mln rubli, czyli 2,2 mln zł.
Osoba, którą stać na taki wydatek, może równie dobrze dopłacić do auta bardziej uznanej superluksusowej marki. I widać to w liczbach. Według danych motor.ru, w 2024 w Rosji zarejestrowano 175 nowych samochodów Bentleya, 151 aut marki Rolls-Royce oraz 150 pojazdów Lamborghini. Każdy z tych wyników był lepszy od sprzedaży Aurusa. Co więcej, stało się tak mimo dużych trudności z pozyskaniem aut wymienionych zachodnich marek. Od czasu nałożenia na Rosję sankcji w tym kraju nie ma oficjalnej dystrybucji żadnej z nich. Auta ściągane są w ramach tzw. importu równoległego, a więc z innych, "zaprzyjaźnionych" krajów, do których trafiają jako nowe. Sami producenci nie mają więc wpływu na tę dystrybucję.
Złote lustro
Aurusa można potraktować jako zwierciadło, w którym odbija się kondycja rosyjskiej motoryzacji. Wycofanie się zachodnich marek po napaści Rosji na Ukrainę wywołało próżnię, a tej natura nie znosi. Lukę wykorzystały więc chińskie firmy. Wcześniej marginalne, zaczęły szybko zyskiwać pozycję. Stało się to tym łatwiejsze, że w opustoszałych zakładach z czasem zaczęto produkować chińskie modele. W efekcie w 2024 r. auta chińskich marek stanowiły 60 proc. sprzedaży na rosyjskim rynku pierwotnym. To nasycenie, jakie z europejskiej perspektywy nawet trudno sobie wyobrazić.
Z drugiej strony ekspansja chińskich producentów aut oznacza również kurczący się rynek dla samochodów rosyjskich. Symbolem tych problemów może być klęska nowego modelu Łady. Aura, której produkcja ruszyła w listopadzie 2024 r., ma być propozycją dla firm, taksówkarzy i wyższych urzędników. Choć z pozoru wygląda jak znacznie starsza i raczej ciasna Vesta, to Aura może pochwalić się długością 4,7 m oraz rozstawem osi na poziomie 2,9 m. Nie przełożyło się to jednak na sukces. W pierwszym kwartale 2025 r. sprzedano tylko 118 sztuk tego samochodu, choć plany zakładały produkcję 2,9 tys. aut w 2024 r. i 8 tys. w 2025 r.
Chińskie firmy zdominowały rosyjski rynek motoryzacyjny i zapowiedziana obecność limuzyn Hongqi podczas parady zwycięstwa jest tego jaskrawym dowodem, a dla szczególnie wrażliwych na swoim punkcie Rosjan może być po prostu policzkiem. Oczywiście sam Putin zapewne zostanie przywieziony limuzyną Aurusa, a w otwartym samochodzie tej samej marki generał przedefiluje przed żołnierzami. Fakt pozostanie jednak faktem i będzie dawał do myślenia.