Civic Type-R jest absurdalnie drogi. Oto, co kupilibyśmy zamiast niego

244 900 zł – tyle kosztuje najnowsza Honda Civic Type-R. Doszliśmy do wniosku, że auta dające tyle samo frajdy z jazdy nie muszą być aż tak drogie. Oto nasze typy.

Honda Civic Type-R (2022)
Honda Civic Type-R (2022)
Źródło zdjęć: © Autokult.pl | Szymon Jasina
Mateusz Lubczański

03.12.2022 16:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mateusz Lubczański – Hyundai i30 N Performance

Hyundai i30 N Performance
Hyundai i30 N Performance© Licencjodawca | Maciej Rowiński

240 tys. zł? Za civika? Nie no, tyle to nie. Pamiętam, że przy wprowadzeniu pierwszego turbodoładowanego Type-R moja "krótka przejażdżka" trwała 6 godzin, ale jest inne auto, które wywołało podobne emocje: Hyundai i30 N Performance. Za wersję "z kufrem", dodanym pakietem luxury i niebieskim lakierem zapłacicie 190 700 zł. Ma klasyczną szperę, manual, zabetonowane zawieszenie, 275 KM i prawie 400 Nm i wywołuje uśmiech od ucha do ucha, a przecież chyba o to chodzi, prawda?

Marcin Łobodziński - Toyota GR Yaris

Toyota GR Yaris
Toyota GR Yaris© Toyota

Nie neguję ceny Hondy Civic Type-R, bo pewnie jest to mechaniczne dzieło sztuki. Ale gdybym miał wydać dwie stówki z dużą górką, to tę górkę przeznaczył bym pewnie na modyfikacje kupionej za 191 900 zł Toyoty GR Yaris z pakietem Sport, która wróciła na polski rynek. 50 tys. zł zostało by na usunięcie dwóch wad, czyli obniżenie fotela i podniesienie lusterka wstecznego. Do tego 9000 zł przeznaczył bym na kilka dodatków nadwozia (widoczne na zdjęciu), 5500 zł na natrysk wody na intercooler i pewnie wymyślił bym sobie jakieś inne felgi. I tak by jeszcze sporo zostało. A zimą jeździł bym nim chętniej niż Civikiem Type R.

Mariusz Zmysłowski - Ford Focus ST

Wychowałem się na hondach, więc z bólem muszę przyznać, że nawet jeśli wszystkie recenzje się nie mylą i nowy Type-R jest najlepszym przednionapędowym autem na rynku, to nie ma szans, żeby był o 72 tys. zł lepszy od Focusa ST. Hot hatch z niebieskim owalem startuje od 173 tys. zł. Za tę cenę dostajecie 280 KM generowane przez 2,3-litrowy motor sparowany z manualem.

Ford Focus ST
Ford Focus ST© Autokult | Filip Buliński

Ja poszedłem o krok dalej - dołożyłem bardziej praktyczne nadwozie kombi, automat, spektakularny lakier Fantastic Red i 6 opcjonalnych pakietów - stylistycznych i technologicznych i z trudem dobiłem do 205 tys. zł. Za zaoszczędzone 40 tys. mogę wielokrotnie wyskoczyć na tor, wymienić opony i hamulce (kilka razy) i nadal zostanie na waciki. Dlatego jeśli zastanawiamy się, ile przyjemności da się kupić za 245 tys. zł, odpowiedzi szukałbym właśnie u Forda.

Aleksander Ruciński - BMW M135i xDrive

BMW M135 xDrive
BMW M135 xDrive© Autokult | Mateusz Lubczański

Nowy Civic Type-R jest prawdopodobnie najlepiej jeżdżącym przednionapędowym kompaktem w historii motoryzacji, a przy okazji najdroższym autem w tej kategorii. Cenę trudno zaakceptować, szczególnie że na rynku nie brakuje zauważalnie tańszych, a przy tym szybszych samochodów AWD. Zamiast Type-R’a wolałbym 306-konne BMW M135i z napędem na cztery koła xDrive i szybkim automatem, pozwalającym rozpędzać się do setki w zaledwie 4,8 sekundy. Wszystko to za 213 tys. zł. Pozostałą różnicę można wydać na atrakcyjne opcje lub bardziej przyziemne rzeczy, takie jak np. paliwo.

Filip Buliński – Toyota Supra

Toyota Supra
Toyota Supra© Autokult | Mateusz Lubczański

Tak, wiem co zaraz powiecie. "Supra skończyła się na MKIV", "hehehe, co to za BMW hehehe" i tym podobne. Na pierwszy zarzut polecam was tekst Mariusza Zmysłowskiego, który jeździł poprzednią generacją, a na drugi powiem tylko, że charaktery Z4 i Supry są zgoła inne. Zresztą, na co tu narzekać. Nowa Supra z nawiązką spełnia oczekiwania o frajdzie z jazdy sportowym coupe. A że w toyocie jest wnętrze BMW? Całe szczęście! No i Supra jest po prostu wspaniała na żywo. Może z 4-cylindrowym silnikiem może brzmi gorzej, niż z R6, ale jest lżejsza, mniej pali i ma lepszy rozkład masy. 258 KM wydaje się skromną wartością na auto sportowe, ale wystarczającą, by setka pojawiła się na zegarach po 5,2 s. No i Supra zrobi coś, o czym Type-R może po prostu pomarzyć - soczyście wyrzuci biodra na zewnątrz, kiedy tylko tego zapragniemy. A to wszystko za 232 tys. zł. Za różnicę dołożyłbym lakier i pakiet Sport. Czego chcieć więcej do szczęścia?

Komentarze (88)