Aplikacja zamiast taksometrów. Rewolucja w przewozie osób, która może się nie udać
Rząd chciałby, aby już od początku 2020 roku korporacje taksówkowe i konkurencyjne dla nich firmy pokroju Ubera rozliczały się w nowy sposób. Przygotowane pośpiesznie przepisy są jednak pełne luk, na których mogą ucierpieć tak firmy przewozowe, jak i ich klienci.
16.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już od początku 2020 roku ma obowiązywać rozporządzenie, w myśl którego rozliczenia za przejazdy indywidualne mają się odbywać na podstawie "wirtualnego taksometru". To proponowana przez Ministerstwo Cyfryzacji aplikacja mobilna, która ma zastąpić zarówno tradycyjne taksometry w taksówkach, jak i kontrolować przejazdy także w ramach takich usług jak Uber czy Bolt.
Celem nowych przepisów jest uporządkowanie rynku przewozu indywidualnego i nadążenie za pojawiającymi się nowymi technologiami, które zmieniają sposoby rozliczania się pomiędzy przewoźnikiem a klientami. Jak wskazuje jednak Rzeczpospolita, przepisy zostały przygotowane naprędce i budzą wiele zastrzeżeń. Są to pytania dotyczące przewoźników, ale przede wszystkim bezpieczeństwa i interesów samych klientów.
Eksperci ostrzegają, że system, który ma doprowadzić do większego nadzoru rządu nad przewozami, w rzeczywistości może pozwolić na daleko większe nadużycia niż ma to miejsce do tej pory.
Jak wskazuje Rzeczpospolitej Jarosław Iglikowski, przewodniczący związku Warszawski Taksówkarz, proponowane przepisy nie przewidują żadnych form weryfikacji aplikacji stosowanych do naliczania opłat za przejazdy ani przez użytkowników, ani przez urzędy. Ponadto, aplikacje będą mogli tworzyć zewnętrzni producenci, co w żaden sposób nie zagwarantuje im legalności. Może to doprowadzić do nadużyć tak po stronie kosztów przejazdów, jak i rozliczeń skarbowych.
Urząd Ochrony Danych Osobowych wskazuje na kolejny problem, którym jest brak wystarczających środków bezpieczeństwa w zakresie przechowywania oraz przekazywania danych osobowych użytkowników, takich jak miejsca ich przebywania czy też trasy przejazdów. Jak wskazują eksperci, choć projekt precyzuje wymóg zdefiniowania stawki przez operatorów (na zasadzie znanej z taksówek zł/km), nie daje on gwarancji, że kwoty te będą widoczne dla użytkowników aplikacji. Może to doprowadzić do sytuacji, w której klient widzi tylko cenę umowną proponowaną za dany przejazd, bez wiedzy na temat tego, ile zapłaciłby według standardowego cennika.
Obecnie projekt będący częścią znowelizowanej ustawy o transporcie jest na etapie konsultacji publicznych. Środowisko przewoźników twierdzi, że nie ma szans, by aplikacje potrzebne do obsługi nowego systemu były gotowe na czas i rozporządzenia nie uda się wprowadzić w życie. Przewoźnicy wskazują na analogię do wirtualnych kas fiskalnych, które mają wejść w życie w podobnym terminie oraz działać na podobnej zasadzie. Tamten projekt także spotkał się z bardzo silną krytyką swojej branży.