20 tys. zwolnień w Volkswagenie. Jest zgoda na redukcję zatrudnienia
Koncern Volkswagena – największy w Europie gracz rynku motoryzacyjnego – osiągnął porozumienie dotyczące redukcji zatrudnienia. Niemal co czwarta osoba zatrudniona przez VW straci pracę. Obejdzie się jednak bez zwolnień grupowych.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do 2030 r. koncern Volkswagena zredukuje zatrudnienie o 20 tys. osób – pisze "Deutsche Welle". Jak poinformował Gunnar Kilian, dyrektor ds. personalnych VW, celem redukcji zatrudnienia jest chęć powrotu do rentowności koncernu w 2029 r. Zrezygnowano z możliwości przeprowadzenia zwolnień grupowych. Akcja ma opierać się na programie wcześniejszych emerytur oraz dobrowolnych odejść związanych z wypłatą odpraw.
Na 20 tys. miejsc pracy jednak się nie skończy. Łącznie koncern chce zwolnić 35 tys. swoich pracowników. Jak informuje DW, Volkswagen od lat boryka się z przerostem zatrudnienia. Nadwyżki mocy produkcyjnych stały się szczególnie widoczne ze względu na niższy od spodziewanego popyt na elektryczne modele niemieckiego producenta. Problemem Volkswagena jest również największy dla tej firmy rynek – Chiny. Cenione tam przez lata niemieckie marki tracą teraz na rzecz rodzimych producentów z Państwa Środka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Europie sytuacji Volkswagena nie ratuje nawet wzrost zainteresowania samochodami spalinowymi. Jak informuje DW, w fabrykach produkujących Tiguana czy Golfa ostatnio konieczne było uruchomienie pracy na trzecią zmianę. W punktu widzenia dalekosiężnego planowania to jednak tylko chwilowy trend, a w konsekwencji unijnego zakazu sprzedaży spalinowych samochodów po 2035 r. niedługo należy spodziewać się spadku zainteresowania autami z tradycyjnym napędem.
Jak informuje DW, niebawem koncern Volkswagena może zdecydować się na czterodniowy tydzień pracy – przynajmniej w niektórych zakładach. Na przykład w 2027 r. produkcja Golfa ma zostać przeniesiona z Wolfsburga do Meksyku. W niemieckim zakładzie, po przekształceniu fabryki, powstawać ma elektryczny odpowiednik Golfa. Wiadomo już jednak, że jego produkcja wystartuje z opóźnieniem. Może więc doprowadzić to do powstania nadwyżki produkcyjnej.