"Zakaz jazdy na luzie". Znak, którego wielu kierowców nie rozumie
Podczas wyjazdu w góry zwykle prędzej czy później napotkasz znak A-22 "niebezpieczny zjazd". Dla dobrego kierowcy to ważna informacja mówiąca o tym, że należy się przygotować do wytracania prędkości. Wbrew pozorom, trzymanie nogi na hamulcu może mieć fatalne skutki.
30.01.2024 | aktual.: 30.01.2024 16:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Znak "zakazu jazdy na luzie"
Bardzo możliwe, że A-22 jest jednym z najczęściej ignorowanych znaków drogowych. Tymczasem zrozumienie jego prawdziwego znaczenia może ocalić nasze zdrowie, a nawet życie. Zgodnie z przepisami, ustawia się go w miejscu, gdzie występuje znaczny spadek wysokości terenu, przez który przebiega droga. W rejonach górskich musi być to przynajmniej 10 proc. spadku, a poza nimi przynajmniej 7 proc. Czasami pod nim montowana jest tabliczka z informacją na temat wartości spadku w danym miejscu.
Dla dobrego kierowcy znak A-22 jest ważną podpowiedzią. Mówi nam, że za chwilę będziemy mieli do czynienia z długim i stromym zjazdem. W górach taki odcinek może być naprawdę długi. Na przykład kierowcy jadący od polskiej strony do słowackiego Zdiaru mają do pokonania ponad 4 km zjazdu. Na pozór wydaje się, że przecież to nic trudnego. Wystarczy wszak włączyć luz, a hamulcem kontrolować prędkość. Nic bardziej mylnego. Właśnie takie zachowanie może zakończyć się wypadkiem.
Nawet umiarkowanie lekkie, ale długotrwałe i ciągłe używanie hamulców może doprowadzić do ich przegrzania. Zagotowany płyn nie zapewni nam właściwej siły hamowania. W efekcie "rozbrojone" na długim zjeździe hamulce mogą zawieść właśnie wtedy, gdy przed kończącym zjazd zakrętem będziemy musieli mocno zwolnić. Rozwiązaniem jest oczywiście hamowanie silnikiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W telegraficznym skrócie – hamowanie silnikiem polega na jeździe z włączonym biegiem, odpowiadającym rozwijanej prędkości, ale bez wciskania pedału przyspieszenia. W takiej sytuacji to koła muszą napędzić silnik, do którego nie jest dawkowane paliwo. W efekcie hamujemy. Im niższy bieg, tym mocniejszy efekt wytracania prędkości. Jeśli więc na przykład na "trójce" możemy jechać od 40 do 90 km/h, a na "czwórce" od 60 km/h, to podczas hamowania silnikiem od prędkości 80 km/h włączenie "trójki" da nam szybsze wytracanie prędkości, a jazda na "czwórce" wolniejsze wytracanie prędkości.
O hamulce zadbaj zawczasu
Podczas codziennej jazdy w mieście zwykle nie myślimy o układzie hamulcowym. Tymczasem, jak twierdzą eksperci, nawet w połowie używanych na polskich drogach samochodów płyn hamulcowy najlepsze czasy może mieć już za sobą. Według Przemysłowego Instytutu Motoryzacji płyn powinno wymieniać się co dwa lata.
Czas ma ogromne znaczenie, ponieważ płyn jest higroskopijny. Co prawda pracuje w zamkniętym układzie, ale ten składa się również z elementów gumowych, w których zachodzi zjawisko osmozy. Płyn pobiera cząsteczki wody z gumy, a guma uzupełnia swoje braki, czerpiąc wilgoć z zewnątrz. W efekcie woda przedostaje się do płynu, zmieniając jego właściwości.
Temperatura wrzenia czystego płynu hamulcowego to 230-260 stopni Celsjusza. Uznaje się, że gdy spadnie ona do 180 stopni, płyn należy wymienić. Jeśli w podbramkowej sytuacji dojdzie do zagotowania się płynu hamulcowego, bąbelki pary wodnej uniemożliwią skuteczne przekazanie do hamulców ciśnienia wytworzonego przez pompę hamulcową. W efekcie auto nie zahamuje tak intensywnie, jak życzy sobie tego kierowca.
Warto dbać o hamulce i gdy jest to zasadne, hamować silnikiem. To nie tylko sposób na bezpieczeństwo, ale też na uniknięcie dodatkowych wydatków.