Zamiast sekundników zamontowali kamery. Nie nadążają z wystawianiem mandatów
Na jednym ze szczecińskich skrzyżowań pojawił się system RedLight, który sprawdza, czy kierowcy nie przejeżdżają na czerwonym świetle i automatycznie wystawia mandaty. Szczecinianie są podzieleni. Niektórzy otwarcie mówią o "skoku na kasę".
29.01.2024 | aktual.: 29.01.2024 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedyś były przydatne sekundniki, teraz jest 26 kamer systemu CANARD. To kluczowe elementy systemu RedLight pozwalającego karać kierowców za nieprzestrzeganie wskazań sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Taczaka, Derdowskiego i 26 kwietnia. To pierwsze skrzyżowanie z takim systemem w Szczecinie, ale nie pierwsze w Polsce. Podobne rozwiązania znajdziemy już m.in. w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu i Krakowie.
Jak nietrudno się domyślić, system RedLight nie spotkał się z ciepłym przyjęciem kierowców. W komentarzach pod postem CANARD-u możemy przeczytać o "skoku na kasę". Niektórzy mieszkańcy zwracają też uwagę na skrócenie cyklu świateł, przez co wielu kierowców nie jest w stanie załapać się na zielone.
Byłoby łatwiej, gdyby na słupach pozostawiono sekundniki, które funkcjonowały w tym miejscu do 2018 roku. Później, po remoncie, zniknęły, by ostatecznie zrobić miejsce kamerom systemu RedLight.
Jego działanie jest proste. Kamery dokumentują pojazdy, które podczas trwania czerwonego światła przekroczą wskazaną linię detekcji. Nagranie jest następnie wysyłane do bazy CANARD i służy jako dowód w postępowaniu mandatowym. Ci, którzy zostaną przyłapani na zignorowaniu czerwonego światła, muszą spodziewać się kary w wysokości 500 zł i 15 punktów karnych.