Zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Tak kierowcy zawodowi zareagowali na zmiany

Nowe przepisy ruchu drogowego, zakazujące wyprzedzania się ciężarówek na drogach ekspresowych i autostradach, budzą wiele kontrowersji. Choć obowiązują zaledwie od kilku dni, już towarzyszą im ogromne emocje. Szczególnie wśród kierowców zawodowych.

Wyprzedzające się ciężarówki (jm) PAP/Tytus Żmijewski
Wyprzedzające się ciężarówki (jm) PAP/Tytus Żmijewski
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Tytus Żmijewski
Aleksander Ruciński

04.07.2023 | aktual.: 04.07.2023 12:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od 1 lipca 2023 roku obowiązują przepisy mające ograniczyć tzw. "wyścigi słoni". To zjawisko znane każdemu, kto choć raz jechał polską autostradą lub drogą ekspresową. Manewry wyprzedzania podejmowane przy niewielkiej różnicy prędkości nierzadko trwają wieki, stanowiąc dużą uciążliwość dla szybciej jadących kierowców aut osobowych.

Ustawodawcy postanowili to zmienić, wprowadzając zakaz wyprzedzania innych pojazdów przez kierowców ciężarówek o masie przekraczającej 3,5 tony, obowiązujący na dwupasmowych autostradach i ekspresówkach. Jego złamanie wiąże się z ryzykiem otrzymania mandatu i 8 punktów karnych.

Widmo kary może podziałać na część kierowców. Z pewnością jednak nie na wszystkich. Świadczy o tym skala sprzeciwu wobec nowych przepisów. Ten wyraźnie widać w komentarzach na internetowych grupach dla kierowców zawodowych.

Wielu z nich postrzega nowy zakaz w roli udogodnienia dla kierowców osobówek, kosztem czasu i wygody osób wykonujących zawodowy transport.

"Dlaczego "ekspert" faworyzuje samochody osobowe twierdząc, że mają jeździć w komfortowych warunkach. Czy my kierowcy zawodowi jesteśmy gorszego sortu? My mamy zbierać cięgi za nieudolność zarządzających autostradami itp. Większość z nas jeździ na zachód, ma rodziny i też bardzo chce do nich wrócić i spędzić z nimi czas." - wybrzmiewa jeden z komentarzy.

Zdaniem niektórych nowe przepisy są zbyt restrykcyjne, a lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie czasowych zakazów zależnych np. od stopnia natężenia ruchu - "W cywilizowanych krajach owszem są zakazy, ale godzinowe, bo jaki jest sens zakazu wyprzedzania chociażby w nocy kiedy ruch jest o niebo mniejszy" - twierdzi jeden z kierowców.

Nie brakuje też głosów, że problemem nie są ciężarówki, lecz infrastruktura. Większość autostrad w Polsce to dwupasmówki, co uniemożliwia wyprzedzanie się ciężarówek bez spowalniania całego ruchu. "Już dawno powinny być trzypasmowe i problem by był rozwiązany w znacznym stopniu" - dodaje komentujący kierowca.

Choć nowe przepisy faktycznie wydają się problematyczne, warto wspomnieć o wyjątku przewidzianym przez ustawodawcę, dopuszczającym możliwość wyprzedzania, gdy pojazd wolniejszy "porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej" dla pojazdów ciężarowych kategorii N2 lub N3.

Niestety nie sprecyzowano, jaka prędkość zostanie uznana za "znacznie mniejszą". Jednakże jak informuje Rzeczpospolita: "(...)z analiz resortu wynika, że 10 km/h różnicy będzie pozwalało na dokonanie manewru wyprzedzania bez naruszenia zakazu."

Zrzeszenia kierowców lobbują już nawet akcje zachęcające do zmniejszania prędkości podczas bycia wyprzedzanym.

Akcja, podobnie jak same przepisy, budzi jednak mieszane uczucia wśród kierowców. "Ten kto wymyślił tą akcje z myśleniem nie ma zbyt wiele wspólnego Jeżeli do tej pory zestawy wyprzedzały się kupę czasu bo żaden nie potrafił odpuścić i przez to jest w sumie wprowadzony ten przepis, to myśli, że teraz nagle zaczną być dla siebie uprzejmi?" - pisze Jerzy.

Są jednak i bardziej pozytywne opinie: "Jechałem po północy od Konina do Wawy, cały czas 90 km/h i podczas wyprzedzania wolniejszych każdy ładnie odpuszczał. Oby tak dalej" - informuje Krzysztof.

Kilka dni to zdecydowanie za mało, by ocenić faktyczny wpływ nowych przepisów na zachowanie kierowców. Wszystko wskazuje jednak na to, że wyprzedzające się ciężarówki nie znikną z naszych autostrad i ekspresówek. Wyjątek dotyczący "znacznie mniejszej prędkości" może być nadużywany i różnie interpretowany. Czyżby więc kolejny, martwy przepis?

Komentarze (406)