Za kółkiem w Cyberpunku 2077. Świetne widowisko, ale wrażeń szukajcie w innych tytułach
Pomimo problemów i dużego patcha, Cyberpunk 2077 jest fenomenalną grą, którą można rozważać tylko w kategoriach sukcesu. Trzeba jednak wiedzieć, że nie jest to klon GTA 5, a co za tym idzie, kwestię samochodową potraktowano z… mniejszą uwagą. Zdarzają się wpadki, ale i elementy, którym wypada tylko przyklasnąć.
14.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze dzień przed premierą Polacy podgrzewali atmosferę wokół Cyberpunka 2077, wykorzystując do tego najlepszych. W ostatnim, cotygodniowym pakiecie dodatków do Forzy Horizon 4 (czyli najgłośniejszego tytułu samochodowego ostatnich lat) pojawił się nie lada samochód: Quadra Turbo R wyjęta wprost z cyberpunkowego świata. Choć na cyfrowej, angielskiej wsi wyglądała ona jakby nieco nie na miejscu, nie przeszkodziło mi to w "upalaniu" jej przez dłuższy czas.
Forza Horizon 4 | Cyberpunk 2077 - 2058 Quadra Turbo-R V-TECH
Skoro jedno z cyberpunkowych aut pojawia się w Forzie, czy można mówić o podobnych wrażeniach z jazdy w polskiej produkcji? Mówiąc krótko: nie. Mówiąc dobitniej: nie spodziewajcie się specjalnego realizmu za kółkiem. Są jednak aspekty, za które zespołowi należą się słowa uznania.
Jazdę w Cyberpunku najłatwiej porównać do doświadczeń z GTA 4. Auta bujają się, wolno reagują na wydawane polecenia, przyspieszenie (nawet w sportowej quadrze) nie wzbudza specjalnych wrażeń, zwłaszcza jeśli gracie na xboxie i gra ma tendencję do przycięcia się nawet na sekundę. Nie można więc mówić o jakiejś przyjemności z jazdy.
Nie jest jednak tak, że wszystkie auta prowadzą się jak kłoda drewna. Wspomniana quadra potrafi zarzucić tyłem, archer hella EC-D I360 (czyli pierwsze auto, jakie prowadzimy) to klasyczny sedan, o którym zapomnicie po wyjściu z niego, z kolei furgonetka potrzebuje trochę czasu, by nabrać prędkości, a hamuje tak, jakby miała opony z mydła. Gorzej wypadają motocykle stylizowane na te ze świata Akiry.
Zobacz, jakie auta znalazły się w Cyberpunku 2077:
Jest jednak ku temu powód: samochody nie są (przynajmniej na razie) dominującą częścią rozgrywki w grze. Miasto jest tak olbrzymie, że w większości przypadków lepiej wybrać punkt szybkiej podróży, niż włóczyć się i zderzać z innymi pojazdami. Gdy gnałem do cyberpunkowego "lekarza" z osobą, która wymieniła sobie wszczep części intymnych, na pasy wyskoczyła mi grupa dzieci, a auto zatrzymało się w miejscu. Po chwili stratowała mnie ciężarówka, a mojemu pojazdowi nic nie było. No cóż…
Są jednak rzeczy, które naprawdę doceniam. Wyobrażenie sobie pojazdów istniejących za kilka lat jest trudne, a nakreślenie motoryzacji za ponad 50 lat niemal nierealne. Ale tu CD Projekt naprawdę dowiózł. Sportowe auta czerpią z najlepszych – ot, chociażby ferrari testarossy czy mustanga – a cyberpunkowego klimatu dodaje oświetlenie. Quadra ma np. neonowe ramki szyb. Zastanawiam się, czemu inżynierowie Audi albo Mercedesa jeszcze na to nie wpadli, ograniczając się do "pływających" świateł czy podświetlanej gwiazdy na masce. W kwestii wnętrz Polacy też korzystali z pomocy najlepszych futurologów – w pierwszych minutach czułem się jak w citroënie xeni.
Wysoko oceniam też "ekosystem" motoryzacyjny. Auta mają system autonomicznej jazdy, więc nie dziwi fakt, że swoje cztery kółka możemy wezwać zawsze i wszędzie (i nie lądują na dachu budynku, jak zdarzało się to Płotce, koniowi Geralta z innej produkcji "redów"). Pewne rzeczy się jednak nie zmieniają: nadal bogaci korzystają z usług szoferów. Dalej samochody potrzebują kluczyków (w formie karty), dalej można kraść je metodą na walizkę, dalej potrzebują paliwa - choć jest to już syntetyczna, ale ciągle łatwopalna i wybuchowa, substancja.
Nie spodziewajcie się, że samochody w Cyberpunku porwą wasze serce. Przygotujcie się jednak na nie lada przejażdżkę – to gra na miesiące, jeśli nie lata.