100 km/h na autostradzie. Proponują nowe limity prędkości
Bank Światowy opublikował raport dotyczący limitów prędkości oraz bezpieczeństwa. Jak łatwo się domyślić, instytucja proponuje zaostrzenie przepisów. Zaskoczeniem może jednak być to, jak znaczne miałyby być zmiany.
27.03.2024 | aktual.: 27.03.2024 14:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Spokojnie z prawą stopą
Nadmierna prędkość jest jedną z najczęstszych przyczyn powstawania wypadków drogowych. Co więcej, czynnik ten sprawia, że każdy wypadek, niezależnie od jego podłoża, staje się dużo poważniejszy pod względem skutków. Nawet Europa, która pod względem bezpieczeństwa drogowego może być wzorem dla każdego innego kontynentu, ostatnio dostała zadyszki. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w 2023 r. w krajach UE na drogach zginęło 20,4 tys. osób - tylko o 1 proc. mniej niż w 2022 r. Średnio dla całej UE tempo spadku, które np. w latach 2017-2019 wyniosło 12 proc., w latach 2022-2023 ustaliło się na 1 proc. Jak poprawić sytuację?
Bank Światowy jak na zawołanie podaje gotową receptę – należy obniżyć limity prędkości. I to bez sentymentów. Powodów, które przywołuje BŚ, jest kilka. Najważniejszy z nich to ograniczenia samego człowieka. Zdaniem instytucji choć samochody są coraz nowocześniejsze i bardziej wytrzymałe, to wciąż pozostaje kwestia skutków, jaki rodzi potrącenie niechronionego uczestnika ruchu.
Pieszego czy rowerzysty nie osłoni poduszka powietrzna czy strefy kontrolowanego zgniotu. Badania pokazują, że liczy się prędkość. Przy potrąceniu pieszego z prędkością 30 km/h śmiertelność wynosi 13 proc. Przy prędkości 50 km/h wzrasta ona do 40 proc., a przy prędkości 65 km/h statystycznie śmierć ponosi 73 proc. potrąconych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tego należy doliczyć rosnące wraz z prędkością ryzyko wypadku. Dzieje się tak między innymi ze względu na sposób funkcjonowania narządu wzroku. Wraz ze wzrostem prędkości rośnie liczba elementów, które pojawiają się w tym samym przedziale czasu. W efekcie kierowca zawęża swoje pole postrzegania, tworzy się efekt widzenia tunelowego. Jednocześnie rośnie droga hamowania, która przy 50 km/h wynosi 26 m, a przy 65 km/h już 44 m. Argumentów jest więc sporo. A rozwiązania? Zdaniem Banku Światowego najważniejsze jest ograniczenie prędkości.
Bezpieczne limity są niskie
W opracowaniu Bank Światowy podał orientacyjne limity prędkości, które gwarantują wzrost bezpieczeństwa. Oto jak, według BŚ, powinno kształtować się limity prędkości:
- 30 km/h – drogi, na których może dochodzić do kolizji pomiędzy pojazdami a niechronionymi uczestnikami ruchu (także rowerzystami);
- 50 km/h – drogi, na których może dochodzić do bocznych kolizji z innymi pojazdami (np. wskutek wymuszenia pierwszeństwa);
- 70 km/h – drogi, na których może dochodzić do zderzeń czołowych;
- 100 km/h – drogi o ograniczonym dostępie, na których nie powinno dochodzić do czołowych czy bocznych zderzeń pojazdów.
Bank Światowy nie ma oczywiście władzy, która pozwalałaby narzucać mu nowe limity prędkości. Zdanie tej instytucji może być jednak brane pod uwagę przez rządzących w poszczególnych państwach. Co przyjęcie propozycji BŚ oznaczałoby w praktyce?
W miastach na ulicach, wzdłuż których nie biegną drogi dla rowerów, prędkość zostałaby ograniczona do 30 km/h. Na pozostałych ulicach mógłby pozostać limit 50 km/h. Poza miastem, na zwykłych drogach gminnych czy krajowych, poza obszarem zabudowanym limit wynosiłby 70 km/h. Na autostradach i drogach ekspresowych ograniczenie miałoby zaś wynosić 100 km/h.
Szanse na wprowadzenie takich ograniczeń prędkości w kraju, gdzie autostradami można jeździć z prędkością 140 km/h z pewnością są niskie. Raport Banku Światowego powinien jednak dać kierowcom do myślenia. Być może prędkości, z jakimi jeździmy na co dzień, są zdecydowanie zbyt wysokie?