Verva Street Racing 2012 - trzecia odsłona wyścigowych emocji [relacja autokult.pl]
15 września w Warszawie już po raz trzeci zawitała impreza Verva Street Racing. Stołeczne ulice ponownie stały się miejscem zmagań znakomitych kierowców i nowoczesnych oraz klasycznych maszyn. Tegoroczna edycja przyciągnęła aż 100 000 widzów. Nic dziwnego – na ulicach aż zawrzało od gigantycznej dawki koni mechanicznych.
20.09.2012 | aktual.: 13.10.2022 14:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
15 września w Warszawie już po raz trzeci zawitała impreza Verva Street Racing. Stołeczne ulice ponownie stały się miejscem zmagań znakomitych kierowców i nowoczesnych oraz klasycznych maszyn. Tegoroczna edycja przyciągnęła aż 100 000 widzów. Nic dziwnego – na ulicach aż zawrzało od gigantycznej dawki koni mechanicznych.
Zanim rozpoczęły się jazdy, na które wszyscy czekali widzowie mieli kilka godzin na odwiedzenie parku maszyn. Pit Party na początku zdawało się nie przyciągać takiej liczby osób jak rok temu, jednak z czasem przestrzeń między samochodami zapełniła się jeszcze bardziej niż podczas ubiegłorocznej edycji. Nie jest to zaskoczeniem, bo jest to unikatowa okazja obcować z samochodami, których na ulicach nie spotykamy codziennie.
Większość z aut opuściła park maszyn przynajmniej na chwilę by wrzaskiem potężnych silników wstrząsnąć ulicami Warszawy, a powietrze wypełnić zapachem spalonej gumy. O nich później, a tym czasem kilka słów o maszynach, które pozostały w padoku jedynie na pokaz.
Na uwagę z pewnością zasłużył Nissan Juke Nismo. Szalony japończyk został wystawiony w towarzystwie zwykłych Juke’ów na stoisku Nissana. Kilka metrów dalej można było obejrzeć wspaniałego Jaguara XKR po faceliftingu, wciąż rzadkiego na polskich drogach. Moją uwagę przykuł również nowy Vanquish. Trzeba przyznać, że Brytyjczykom nowe gran turismo udało się piekielnie dobrze. Na żywo samochód powala na kolana. Za to dla miłośników sportów motorowych dużą niespodzianką było zapewne pojawienie się dwóch pokoleń Mercedesa klasy C przygotowanej do wyścigów DTM.
Z nieznanych mi przyczyn jedno z najciekawszych aut jakie można było spotkać na Vervie zostało ustawione między krzaczkami Parku Saskiego, trochę na uboczu. Bugatti T40 z roku 1928 zachowane (przynajmniej na pierwszy rzut oka) w bardzo dobrym stanie zasłużyło według mnie, żeby stanąć w samym centrum Pit Party.
W cieniu Hotelu Europejskiego skryto kolejną porcję klasyków. Trafiły tam aż trzy Jaguary E-Type oraz grupka klasycznych Mini. Towarzyszyły im między innymi sportowe Alfy Romeo 1300 Junior, Lancie Delty i wiele innych klasyków.
Padok warto było odwiedzić również ze względu na możliwość spotkania gwiazdy tegorocznej Verva Street Racing. Mika Häkkinen wyszedł między Mercedesy by spotkać się z fanami i rozdać autografy.
Wczesnym popołudniem rozpoczął się spektakl na który wszyscy czekali. W pierwszej kolejności Warszawskie ulice, a może raczej powietrze, zdominowali motocykliści specjalizujący się w FMX. Po krótkim pokazie niesamowitych umiejętności jeźdźców na tor Verva Street Racing wyjechała parada pojazdów, która miała stanowić krótką zapowiedź emocji, które czekały widzów w ciągu kilku zbliżających się godzin.
Pierwszym tematycznym przejazdem była runda klasycznych maszyn startujących w wyścigach samochodowych. Pojawiło się piekielnie głośne Porsche 911 w towarzystwie czterech innych perełek – Ferrari 250LM, Ferrari P4, Forda GT40 oraz potwornie mocnej Cobry Daytona CSX Series. Klasyczne wyścigówki były jednymi z najszybszych maszyn tego dnia.
Następnie przyszedł czas na brytyjskie legendy. Chociaż modeli wystąpiło tutaj kilka, to zdecydowanie przejazd zdominowały E-Type’y. Zaraz po nich na ulicach zagościł blok zatytułowany Legendy Monte Carlo. W nim wystąpiły wcześniej wymienione Alfy i Lancie, Audi quattro A2 oraz rajdowy Polonez.
Po europejskiej części przyszedł czas na dominację amerykańskich maszyn. Najpierw warszawskimi ulicami wstrząsnęły mocarne Mustangi, zarówno klasyczne jak i współczesne. Nie zabrakło nawet modelu GT500E – repliki filmowej (60 sekund) Eleanor. Zaraz po mocarnych muscle carach trochę hałasu zrobiła kawalkada wspaniałych motocykli marki Harley Davidson.
W przerwie między blokami stunterzy zaprezentowali zestaw niesamowitych trików na jednośladach. Po ich występie przyszedł czas na jeden z bardziej spektakularnych pokazów tegorocznej edycji Verva Street Racing. Po przejeździe driftującej Toyoty Corolli na ulicę wyjechało przygotowane do drifu ciężarowe Volvo. To była chyba najbardziej przerażająca rzecz jaką widziałem na drodze. Gdy ciężarówka wyłoniła się powoli zza zakrętu mieląc kołami i wysnuwając potężne chmury dymu naprawdę poczułem dreszcz przerażenia. Jednocześnie należy przyznać kierowcy, że doskonale umiał radzić sobie z gigantycznym momentem obrotowym na tylnych kołach.
Gdy ciężarówka zostawiła już niemal cały bieżnik na stołecznych ulicach, przyszedł czas na krótki pokaz możliwości współczesnych samochodów sportowych. Pojawiła się między innymi Corvette C5, wyścigowa C6 Z06, współczesny Dodge Charger oraz Viper przedostatniej generacji. Zaraz po nich swoje 5 minut na pokaz siły miały supersamochody z innych części świata. Tutaj trudno jednoznacznie wskazać prawdziwą gwiazdę spektaklu. Na ulicy pojawił się Mercedes SLR McLaren 722s roadster, Nissan GT-R, McLaren MP4-12C Gemballa, Porsche Cayenne Gemballa Tornado, brawurowo prowadzony Aston Martin V12 Vantage oraz 1 z 25 egzemplarzy Nissana Juke-R, którego kierowca poczynał sobie jeszcze odważniej niż osoba za kierownicą Vantage’a.
Chwilę później show na wyłączność dostały samochody marki Lamborghini. Chociaż dwa Gallardo i Murciélago chyba na każdym zrobiły wrażenie, ginęły przy niesamowitym Aventadorze. Mimo że widziałem ten samochód już wcześniej, do tej pory nigdy nie był on prowadzony tak agresywnie. Uwierzcie mi – nie słyszeliście bardziej niesamowitego dźwięku silnika w samochodzie cywilnym. Aventador był wisienką na torcie pokazów samochodów egzotycznych.
Jednym z punktów kulminacyjnych programu był przejazd bolidu Red Bull F1 RB7. Chociaż bardzo krótki, dla miłośników Formuły 1 był prawdziwym rarytasem. W końcu w Polsce rzadko mamy możliwość podziwiania tych maszyn w akcji na żywo.
Później okolice Placu Teatralnego opanowały między innymi tuningowane Audi R8 Spyder, Mercedes SL55 AMG i BMW M3. Po ich pokazie przyszedł czas na prezentację Mercedesa klasy A. Za kierownicą najnowszego dziecka niemieckiego producenta zasiadł nie kto inny niż Mika Häkkinen. Kompaktowi ze Stuttgartu towarzyszył jeszcze SLS AMG roadster i C63 AMG coupe Black Series.
Nieprzerwany ciąg kolejnych pokazów uświetnili kaskaderzy w Mazdach MX-5 oraz gwiazdy, które zaprezentowały się między innymi w takich autach jak Abarth 500C i Renault Megane CC Monaco GP, które gościły już na naszym parkingu redakcyjnym.
Na tegorocznej edycji Verva Street Racing nie zabrakło również znakomitych pokazów driftingu oraz przejazdów aut rajdowych i dakarowych. Ucztę dla miłośników sportów motorowych zapewniły również samochody z klasy wyścigowej GT3 w tym Porsche 911 GT3 Cup, Mercedes SLS AMG GT3, Ferrari F430 GT3 oraz przygotowany do wyścigów granatowy Lotus.
Niektóre samochody pojawiały się na ulicach w kilku różnych blokach, dlatego każdy miał okazję nacieszyć się do woli pokazami swoich faworytów.
Wielkim finałem Verva Street Racing 2012 był pojedynek, do którego stanął Kuba Giermaziak i Mika Häkkinen. Polak zasiadł za kierownicą Porsche 911 GT3 Cup, natomiast Fin stanął do walki w Mercedesie SLS AMG GT3. Mistrz nie dał się zdetronizować i pokonał naszego zawodnika o 1 sekundę.
Chociaż nie pojawiło się Maserati MC12, które było jednym z bardziej wyczekiwanych przeze mnie samochodów zapowiedzianych przez organizatorów, uważam, że to była bardzo udana impreza. Mam nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią organizatorów Verva Street Racing ponownie zagości na stołecznych ulicach w przyszłym roku. Jeśli tak się stanie, to tych, którzy jeszcze nie byli na tej imprezie zachęcam do odwiedzenia jej przy kolejnej możliwej okazji.
Nie sposób wymienić wszystkie maszyny, które tego dnia zachwyciły widzów na warszawskich ulicach. Dlatego już wkrótce opublikujemy drugą część relacji - obszerną galerię ponad 200 naszych zdjęć.