Samochody używaneRenaultUżywany Renault Koleos 2.0 dCi (2008-2014) – poradnik kupującego

Używany Renault Koleos 2.0 dCi (2008-2014) – poradnik kupującego

Renault Koleos to dziwny samochód, bo choć sprzedawany pod francuską marką, w podwoziu ma japońską technikę, a był wytwarzany w Korei Południowej. Czy to dobrze czy źle? Czy Koleos jest łakomym kąskiem na rynku samochodów używanych?

Renault Koleos
Renault Koleos
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Renault
Marcin Łobodziński

16.09.2015 | aktual.: 30.03.2023 10:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie tak dawno, bo w minionym tygodniu pisałem o samochodach używanych, które ze względu na słabą sprzedaż czy z innych powodów mogą być wyraźnie tańsze na rynku wtórnym i stanowić ciekawą alternatywę dla najpopularniejszych modeli.

Cóż, gdyby zrobić kompletne zestawienie, a nie tylko wybrane modele, takich aut można by zaprezentować równie dobrze 50, a nie tylko ponad 20. Na pewno do tej grupy należy również rzadko spotykany na naszych drogach Renault Koleos.

Charakterystyka i budowa

Reanult Koleos to produkowany od 2008 roku w Korei Południowej, w fabryce Samsunga, SUV klasy średniej, bazujący na rozwiązaniach technicznych Nissana X-Traila poprzedniej generacji.

Stylistycznie zupełnie nie przypomina żadnego modelu Renault, jego design nie jest spójny z innymi samochodami francuskiej firmy. Można go potraktować jak odmieńca, nie mniejszego niż Renault Latitude. Pod nadwoziem kryją się jednak sprawdzone rozwiązania Renault (silnik) oraz Nissana (płyta podłogowa i układ przeniesienia napędu). W pewnym sensie to techniczny bliźniak X-Traila, co jest dobrą informacją dla osób zastanawiających się nad dostępem do serwisu i części zamiennych.

Renault Koleos po liftingu
Renault Koleos po liftingu© mat. prasowe / Renault

Duże nadwozie kryje dość przestronne wnętrze, ale też niezbyt pojemny bagażnik. Co prawda 450 litrów to nie najniższa wartość w klasie, ale konkurenci potrafią więcej lub znacznie więcej. Również nowy Renault Kadjar, który generalnie zastępuje Koleosa na rynku, nie występującego już w polskich cennikach, ma 22 litry więcej pod tylną roletą.

Nie mniej jednak, Koleos jest wciąż dość praktycznym autem i w przeciwieństwie do niejednego modelu francuskiej marki również dobrze wykonanym, przemyślanym i funkcjonalnym. Po liftingu, który miał miejsce w 2011 roku zmieniło się głównie nadwozie w zakresie przedniej części. System multimedialny bogatszych wersji, a takich nie brakuje, jest obsługiwany jak w droższych modelach Renault przy pomocy pokrętła-joysticka z kilkoma zgrupowanymi obok niego przyciskami. Pasażerowie usiądą na fotelach o nieco zbyt krótkich siedziskach, ale przynajmniej kanapa ma regulację pochylenia oparcia.

Renault Koleos
Renault Koleos© mat. prasowe / Renault

Za przeniesienie mocy na podłoże odpowiada układ napędowy z dołączaną tylną osią za pośrednictwem elektromagnetycznego sprzęgła wielopłytkowego. Kierowca ma do wyboru jazdę w trybie 2WD, Auto lub Lock i dokonuje zmian przyciskiem na desce rozdzielczej.

Warto jednak zaznaczyć, że nie wszystkie Koleosy są wyposażone w napęd 4x4. Układ jezdny składa się z kolumn MacPhersona z przodu i wielowahaczowego zawieszenia z tyłu.

Silniki

Do napędu Koleosów używano głównie silnika 2.0 dCi o mocy 150 i 172 KM oraz momencie obrotowym odpowiednio 320 i 360 Nm. Jest to oczywiście znana m. in. z Laguny, dopracowana jednostka wysokoprężna z wtryskiem Common Rail, znacznie poprawiona w stosunku do okrytego złą sławą 1.9 dCi.

Drugim motorem do wyboru był benzynowy silnik 4-cylindrowy o pojemności 2,5 litra i mocy 170 KM, niezbyt popularny na rynku europejskim. My oczywiście zajmiemy się dieslem.

Co się psuje?

Od silnika zaczniemy, bo skrót dCi lub połączenie słów „renault” i „diesel” u niektórych wywołuje dreszcze i niechęć. Nic dziwnego, że samochody tej marki mają niższe ceny od rynkowych rywali, ale wbrew pozorom, Koleos nie zasłużył na złą renomę. Sam silnik wśród mechaników ma opinię jednego z najlepszych w historii Renault i jednocześnie jednego z najtrwalszych.

Trzeba jednak zaznaczyć, że to bardzo nowoczesna jednostka z kanałami dolotowymi o różnym kształcie, wtryskiwaczami piezoelektrycznymi, turbosprężarką o zmiennej geometrii chłodzoną wodą i obowiązkowo z filtrem cząstek stałych. A zatem, pomimo niezawodności, potencjalne naprawy będą drogie.

Renault Koleos
Renault Koleos© mat. prasowe / Renault

Na przykład wymiana filtra DPF (typu suchego), choć jest to element, który przy właściwej eksploatacji spokojnie wytrzyma 200 tys. km. I tu kluczowe jest określenie „właściwa eksploatacja”, bo jeżeli jest zachowana, również z układem wtryskowym czy turbodoładowaniem nie będzie żadnych problemów. Koła dwumasowe mogłyby być trwalsze, ale też nie można mieć dużych zastrzeżeń.

W samochodach używanych w terenie, na przykład kopnym piachu zużyje się ono o wiele szybciej, ponieważ silnik 2.0 dCi mimo dobrych parametrów ma słaby dół do ruszania z miejsca. Nieduże problemy może przysporzyć również zawór EGR.

Warto jeszcze wspomnieć o panewkach wału korbowego – to problem znany ze starszego silnika 1.9 dCi czy mniejszego 1.5 dCi, ale dotyczy częściowo również 2.0 dCi, choć w znacznie mniejszym stopniu. Bardzo ważna jest regularna wymiana oleju silnikowego z częstotliwością skróconą przynajmniej dwukrotnie. Renault przyjęło przebieg dla oleju 30 tys. km, który nie jest ani zgodny ze zdrowym rozsądkiem, ani też ze sztuką serwisowania samochodu.

By cieszyć się trwałością sięgającą 400-500 tys. km – a takie przebiegi są możliwe – należy wymieniać olej co 10-15 tys. km i koniecznie stosować niskopopiołowy. Teoretycznie nie trzeba też wymieniać łańcucha rozrządu, ale w samochodach eksploatowanych głównie na krótkich dystansach może się on rozciągnąć, więc przy przebiegu powyżej 150 tys. km lub zaraz po zakupie warto poddawać go regularnym oględzinom.

Renault Koleos
Renault Koleos© mat. prasowe / Renault

Na pozostałe elementy samochodu trudno narzekać. Nadwozie jest trwałe i nie koroduje, tak jak nie rozpada się wnętrze, które zachowuje dość długo swoją świeżość. Również zawieszenie okazuje się stosunkowo trwałe, ale sporo zależy od sposobu używania Koleosa.

Jeżeli ktoś traktuje go jak twardą terenówkę, po prostu musi się liczyć z częstszą wymianą gum i amortyzatorów. Najczęściej wymianie podlegają właśnie gumy i łączniki, a co najlepsze, gumy wahacza przedniego oraz sworzeń można wymieniać oddzielnie.

Raczej nie spotyka się awarii układu przeniesienia napędu. Trzeba tylko pilnować by nie przegrzać go podczas jazdy w terenie, choć normalnie sprzęgło powinno się samo rozłączyć. Nie ma też problemów ze skrzyniami biegów. Elektryka jest powyżej średniej, jakiej trzyma się Renault i można ją uznać za niezawodną.

Koszty eksploatacji, ceny i dostępność części

Koszty eksploatacji zadbanego auta nie powinny być wysokie. Układ napędowy jest bezobsługowy, tak jak teoretycznie rozrząd i filtr cząstek stałych. Regularna wymiana wysokiej klasy oleju trochę będzie kosztować, ale to nic, jeżeli silnik odwdzięczy się niezawodną pracą.

Koleos nie jest samochodem popularnym, raczej nie cieszy się powodzeniem wśród złodziei tak jak X-Trail. Pokrewieństwo z Nissanem to kolejny plus – dzięki temu rynek zamienników jest już niezły, a części przybywa. Tym bardziej, że wiele elementów pasuje również bardzo popularnego Qashqaia. Ogólnie auto jest niezawodne i koszty eksploatacji są na rozsądnym poziomie.

Ogumienie do tego modelu ma zwykle rozmiar 225/60 R17 jeżeli auto wyjechało z salonu na felgach aluminiowych. Trudno uznać je za tanie, skoro markowe opony zaczynają się od 500 zł za sztukę. Porządne opony całoroczne mogą kosztować nawet 600-800 zł/szt.

Sytuacja rynkowa

Za egzemplarze z rocznika do 2010, czyli przedliftowe, trzeba zapłacić maksymalnie około 40-45 tys. zł. Technicznie bliźniaczy X-Trail kosztuje mniej więcej tyle samo, ale ogólnie ceny są nieznacznie wyższe. Natomiast wysoko cenionego Volkswagena Tiguana nie kupimy za podobne pieniądze – trzeba dołożyć minimum 10 tys. zł.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę poliftowe, młode Koleosy, to ceny na poziomie 60-80 tys. zł są również bardzo podobne niż w przypadku X-Traila, a ceny Tiguanów są bardziej zbliżone do Renault, choć najdroższe egzemplarze osiągają astronomiczne ceny. Jak więc widać, trudno szukać dużych oszczędności decydując się na Koleosa właśnie z tego powodu, ale można sporo zaoszczędzić w porównaniu z typowo japońską konkurencją.

Dla przykładu, młodsze, ale i nowocześniejsze Hondy CR-V trudno kupić za 80 tys. zł, a i Toyoty RAV4 zaczynają się od 70-80 tys. zł. Natomiast jeżeli chodzi o roczniki 2009-2010, to za CR-V trzeba zapłacić powyżej 50 tys. zł, a za RAV4 od około 40 tys. zł w górę.

Podsumowując, Koleos wcale nie jest dużo tańszy od konkurentów, ale tu mowa o ładniejszych egzemplarzach. Jeżeli weźmiemy pod uwagę średnie ceny to zarówno Volkswagen jak i Honda czy Toyota będą dużo droższe. Nie do końca japoński Nissan X-Trail (silniki Renault), jest jego najbliższym konkurentem i stylistycznie jest samochodem nieco bardziej udanym od Renault.

Czy warto?

Z jednej strony Renault Koleos to udany samochód, co do którego trudno mieć większe zastrzeżenia, a jego rynkowe ceny są niższe niż u konkurentów. Natomiast realnie szukając Koleosa o niedużym przebiegu, z udokumentowaną historią i w miarę młodego, trzeba się liczyć z cenami na poziomie Nissana X-Traila.

Jeżeli założymy, że Koleos jest gorszy od X-Traila, to trzeba przyjąć, że jest trochę zbyt drogi. Nie należy go jednak wykluczać jako alternatywy podczas poszukiwania SUV-a tej klasy bez wyraźnych preferencji. Wprost przeciwnie, należy pozbyć się stereotypów i wziąć go pod uwagę.

Źródło artykułu:WP Autokult
auta terenoweRenaultsamochody używane
Komentarze (21)