Uber zwalnia 3700 pracowników, a szef zrzeka się pensji. To reakcja na kryzys spowodowany pandemią
Uber, jak zresztą większość firm świadczących usługi transportu osobowego, mocno ucierpiał w wyniku spadku liczby klientów podczas pandemii koronawirusa. W związku z tym firma zdecydowała się na radykalną redukcję kosztów, która wiąże się ze zwolnieniem 3700 pełnoetatowych pracowników.
08.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Decyzję ogłoszono na dzień przed opublikowaniem wyników finansowych Ubera za pierwszy kwartał 2020 roku. Oprócz zwolnień zaplanowano również zmniejszenie pensji na wyższych stanowiskach, a szef spółki, Dara Khosrowshahi ogłosił całkowitą rezygnację ze swojego wynagrodzenia do końca bieżącego roku.
"Dni, takie jak te, są bolesne. Jest mi naprawdę przykro, że to robimy, ale nie mamy wyjścia" - napisał Dara Khosrowshahi w mailu do pracowników Ubera. Warto jednak wspomnieć, że cięcia nie dadzą firmie natychmiastowych korzyści. Zwolnienia będą kosztowały Ubera nawet 20 milionów dolarów - to głównie pieniądze na odprawy oraz benefity przysługujące pracownikom, którzy żegnają się z firmą.
Z podobnymi problemami boryka się również rywal Ubera, firma Lyft, która w ubiegłym tygodniu ogłosiła rozstanie z 987 osobami, co stanowi aż 17 proc. wszystkich zatrudnionych. Powód? Ten sam - epidemia koronawirusa, która doprowadziła do drastycznego spadku klientów korzystających z usług przewozu.