Tysiąc kar z e‑TOLL w ciągu miesiąca. Będą zmiany w systemie i więcej płatnych autostrad
Rząd podsumował dotychczasowe działanie e-TOLL i określił plany na przyszłość. Wiadomo już, jak Polacy używają nowego systemu i dlaczego najczęściej "wpadają" na autostradach. Zapowiedziano również duże zmiany.
12.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dla rządu to sukces
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury, które odbyło się w środę 12 stycznia, Magdalena Rzeczkowska, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów oraz szef Krajowej Administracji Skarbowej, przedstawiła rządowy punkt widzenia na wdrożenie systemu e-TOLL. Pod względem obsługi pojazdów osobowych akcentowała fakt podniesienia zapór na płatnych autostradach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Jak zauważyła Magdalena Rzeczkowska, udało się zrealizować cel. Na 10 stycznia 2022 r. w systemie eTOLL zarejestrowanych było 1,6 mln pojazdów, z czego 81 proc. to te o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t. W bazie jest ponad 300 tys. samochodów osobowych i 643 tys. zarejestrowanych kont. Pojazdy ciężarowe i auta osobowe przejechały już, korzystając z systemu, ponad miliard kilometrów.
Co ważne dla strony rządowej, jak na razie wdrożenie e-TOLL kosztowało 285 mln zł (planowo ma być to 448 mln zł), a koszt miesięcznego utrzymania systemu to 10,5 mln zł. Dla porównania, jak poinformowała Magdalena Rzeczkowska, poprzedni system — viaTOLL — został wdrożony za ok. 1,5 mld zł, a koszt miesięcznego utrzymania przekraczał 20 mln zł. Pozostaje jednak pytanie: co otrzymują zwykli kierowcy?
Brak wygody i kary
System poboru opłat powinien być jak najmniej uciążliwy i jak najbardziej intuicyjny dla zmotoryzowanych. Pod tym względem e-TOLL jest daleko od ideału. Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, do tej pory zanotowano 976 tys. pobrań aplikacji e-TOLL oraz 273 tys. pobrań aplikacji e-TOLL Bilet PL.
Aplikacja do rozliczania z wykorzystaniem GPS wymaga jednak, by ją uruchomić podczas jazdy płatnym odcinkiem, a ta do zakupu jednorazowego biletu nie umożliwia zwrotu w przypadku rezygnacji z pokonania części płatnego odcinka, na przykład ze względu na korek. Co więcej, wielu kierowców w ogóle nie wiedziało, jak należy zapłacić za autostrady.
Tak przynajmniej wynika z przedstawionych przez rząd danych. Od 1 grudnia 2021 r. przeprowadzono 17,6 tys. kontroli wniesienia przez kierowców samochodów osobowych opłaty za autostrady zarządzane przez GDDKiA. Stwierdzono 1143 wykroczenia. Zgodnie z "cennikiem" kar na państwowych autostradach każdy z przyłapanych kierowców musiał zapłacić 500 zł. Łączna wartość kar wyniosła 570 tys. zł.
Jak przyznaje strona rządowa, w większości przypadków kary zostały nałożone na osoby, które się nie zarejestrowały i nie wykupiły biletu. W 43 przypadkach powodem wręczenia kary było zasłaniane tablic rejestracyjnych. Takie wykroczenie również kończy się karą w wysokości 500 zł. Oprócz zainstalowanych na wielu wjazdach kamer z oprogramowaniem odczytującym numery rejestracyjne aut Krajowa Administracja Skarbowa dysponuje również radiowozami, które też mają taką możliwość. Niebawem do floty dołączy 16 nowych.
Więcej płatnych dróg
Część kierowców obawiała się, że zmiana systemu poboru opłat będzie jedynie wstępem do rozszerzenia listy płatnych odcinków. I słusznie, bo podczas posiedzenia sejmowej komisji oficjalnie potwierdził to Jarosław Waszkiewicz, dyrektor Departamentu Dróg Publicznych w Ministerstwie Infrastruktury.
Rozrośnie się zarówno sieć dróg płatnych dla użytkowników pojazdów osobowych, jak i ciężarowych. Jeśli chodzi o tę pierwszą, ministerstwo przeprowadzi analizę, mającą podpowiedzieć, które odcinki autostrad w zarządzie GDDKiA można objąć opłatami tak, by było to najbardziej efektywne. Kiedy do tego dojdzie? Nie podano dokładnej daty.
Ministerstwo Infrastruktury zajmie się tym po uporządkowaniu infrastruktury służącej do niedawna do manualnego wnoszenia opłat. Ta operacja ma zakończyć się w ciągu roku. Potem można spodziewać się rozszerzenia sieci płatnych państwowych autostrad. Dobrą wiadomością może być jedynie to, że na razie strona rządowa nie planuje podwyższania stawek za kilometr autostrady w zarządzie GDDKiA.
Dla przewoźników zmiany nastąpią wcześniej. Już w 2022 r. sieć dróg płatnych dla pojazdów o DMC przekraczającej 3,5 t może zwiększyć się nawet o 1500 km. W pierwszym rzędzie chodzić ma o bezpłatne dziś odcinki autostrad i dróg ekspresowych.
Inne zmiany
Resort finansów chce poprawić dostępność punktów zakupu papierowego biletu na autostradę. Obecnie jest to możliwe na wybranych stacjach paliw Orlenu (obecnie 1356 punktów) oraz Lotosu (26 punktów). Trwają rozmowy z siecią BP i na tych stacjach niebawem też mają być rozprowadzane bilety. Szkoda tylko, że dla jadących od wschodu na ostatnich parkingach MOP na autostradach A4 i A2 przed płatnymi odcinkami GDDKiA działają stacje Shell.
Rozbudowa systemu dystrybucji biletów to ważny krok, bo jak do tej pory aż 40 proc. biletów kupowano na stacjach paliw. Służąca do tego rządowa aplikacja e-TOLL Bilet przekonała ok. 20 proc. kierowców. Dlaczego tak mało? Jest prosta w obsłudze, o ile wiesz, na jaki odcinek chcesz wykupić bilet. Jak zapowiedziała szefowa KAS, niedługo w aplikacji pojawi się możliwość wskazywania odcinka, na który chcemy wykupić bilet, za pomocą mapy.
A co z marzeniem, by wreszcie jeden system obsługiwał wszystkie płatne odcinki autostrad w Polsce? Przepisy przewidują możliwość przekazania przez koncesjonariuszy pobierania opłat w ręce Krajowej Administracji Skarbowej. Niestety, jak przyznała strona rządowa, obecnie nie są prowadzone rozmowy na ten temat.
Wiadomo jednak, że obecnie rząd rozmawia z "jednym z koncesjonariuszy" nad możliwością wprowadzenia videotollingu. Chodzi zapewne o koncesyjny odcinek A2, bo na tych na autostradach A1 i A4 realizowanie opłat w oparciu o kamery rozpoznające numery rejestracyjne już działa. Gdyby rozmowy się powiodły, z czasem pojawiłyby się aplikacje, które obsługiwałyby wszystkie odcinki płatnych autostrad w Polsce.
Posiedzenie Komisji Infrastruktury z przytupem zakończył Dobromir Sośnierz (Konfederacja Wolność i Niepodległość). Poseł, który wcześniej nie zaznaczył chęci wzięcia udziału w dyskusji, zaproponował zlikwidowanie systemu poboru opłat na drogach, których budowa i tak jest przecież finansowana z podatków. Parlamentarzyście nie było dane dokończenie myśli, ponieważ odebrano mu głos, a posiedzenie zakończono.