Test: Lexus UX 200 Elegance Tech
Lexus obecnie jednoznacznie kojarzy się z samochodami z napędem hybrydowym. Tak mocno, że można zapomnieć, iż posiadają wersje z silnikami benzynowymi. Do testu otrzymałem UX-a w podstawowej (ale nie biednej) wersji wyposażenia Elegance napędzanego właśnie jednostką benzynową.
05.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Drzwi chroniące wnętrze zakrywają próg (doskonały patent), które jest utrzymane w czarnej – matowej - tonacji z białymi punktami świetlnymi (lampki do czytania są dotykowe), ale nie wszystkimi, te umiejscowione w osłonach przeciwsłonecznych dają żółte światło. Lexus twierdzi, że jest to celowy zabieg, gdyż w takim świetle nasza twarz wygląda korzystniej. Taka kolorystyka wnętrza tworzy swoisty klimat, a matowe wykończenia powodują, że nie widać na nich kurzu i odcisków palców. Tapicerka ma strukturę zbliżoną do zamszu – jest doskonała, miła w dotyku i prowokuje żebyśmy się w nią wtulali. Fotele są wygodne i nikt nie powinien mieć problemu – bez względu na posturę – w znalezieniu odpowiedniego ustawienia. Kokpit oraz tunel środkowy umiejscowione są wysoko, co sprawia, że wewnątrz czujemy się odizolowani od świata zewnętrznego i znajdujemy się w swoim prywatnym kokonie. To miłe uczucie jednak ma swoje następstwa w postaci małej widoczności przez wszystkie szyby, co znacznie ogranicza możliwość precyzyjnego manewrowania w ciasnych uliczkach i przy parkowaniu. Wtedy jesteśmy skazani (a tego nie lubię) na wskazania czujników. W UX-ie wyposażenie w czujniki parkowania (przednie i tylne) oraz kamerę staje się praktycznie obowiązkowe. Na szczęście działają sprawnie i precyzyjnie. Oby tak zawsze i w każdych warunkach. Kończąc wycieczkę po wnętrzu należy wspomnieć o dwóch rzeczach: zabrakło miejsca na schowek na okulary oraz o fantastycznym pomyśle z otwieraniem podłokietnika (niezbyt pojemnego z gniazdami USB) umiejscowionego pomiędzy przednimi fotelami. W zależności od potrzeby możemy go otworzyć na stronę prawą lub lewą. Jak podniesiemy go, w jego przedniej części znajduje się mały schowek. Wydaje się być idealnym miejscem na kluczyk, niestety jest za mały.
Kiedy podchodzimy (z kluczykiem) do UX-a w nocy podświetlana jest nie tylko przestrzeń przy drzwiach, ale również klamka, to doskonały pomysł. Wewnątrz podświetlona zostaje przestrzeń na nogi. Najpierw intensywnie, a po odpaleniu silnika osłabia się pozostawiając jedynie poświatę. Możemy ją całkowicie wyłączyć, ale jej jasność połączona jest z jasnością zegarów.
Bagażnik jest funkcjonalny, płaski i posiada wszystkie udogodnienia - haczyk do powieszenia reklamówki (do 4 kg), gniazdo zapalniczki oraz uchwyty mocujące. Jest jednak (jak na wymiary UX-a) mikroskopijnych rozmiarów. Ma 334 litry (mniej niż VW Polo) i to licząc również z powierzchnią schowka pod podłogą bagażnika.
Lexus przyzwyczaił do przemyślanych i ułatwiających użytkowanie rozwiązań dlatego rozczarowujące są niedociągnięcia w obsłudze multimediów. Nielogiczne wydaje się umiejscowienie regulacji parametrów dźwięku – wysokich i niskich tonów oraz balansu. Tym bardziej, że możemy ustawić inne dla każdego nośnika – USB, czy też odtwarzacza CD. Racjonalnym rozwiązaniem wydaje się umieszczenie ich w konfiguracji dźwięku tymczasem, aby je zmienić musimy wejść w źródło odtwarzanego dźwięku. Pliki na USB też sortuje po swojemu (na szczęście na CD jest tak jak należy) i to w zależności jak do nich wejdziemy. Co prawda widzi foldery, ale pliki w nich posegregowane są wg jakiegoś kodu, którego nie rozumię, bo plik 01 znajduje się pod koniec listy. Jeszcze ciekawiej wygląda sczytywane plików po wybraniu albumu. Wtedy zostaną posegregowane zgodnie z alfabetem, a nie z przypisaną kolejnością. Na szczęście nie można mieć żadnych zastrzeżeń do brzmienia dźwięku docierającego do naszych uszu, jest czyste, soczyste i pełne. Automatyczna regulacja głośności – o bardzo szerokim zakresie czułości - w zależności od prędkości jazdy działa bez zarzutu, a potencjometru (fizyczny znajduje się na konsoli centralnej) będziesz używał sporadycznie. O ile sparowanie telefonu wykonamy szybko i bezproblemowo, to jego usunięcie wymaga od nas wykazania się znaczną inteligencją. Nie dokonamy tego w ustawieniach telefonu, tylko w ustawieniach Bluetootha. Obsługa książki telefonicznej sparowanego aparatu niestety również nie jest pozbawiona wad. Musisz znać dokładną nazwę jak zapisałeś kontakt, którego szukasz, inaczej go nie znajdzie. Elektrycznie składane lusterka zewnętrze, tak po prawdzie są manualno-elektryczne, musisz nacisnąć przycisk żeby się złożyły, nie złożą się automatycznie np. gdy zamykamy UX-a. Jeżeli jeździsz sam, ale zdarzyło ci się zabrać pasażera, który ustawił sobie temperaturę, to aby wyłączyć dual musisz wejść w konfigurację klimatyzacji. Tak samo jeżeli chcesz ją wyłączyć, aby działał sam wiatrak. Nie ma łatwiejszego sposobu.
Jeżeli na co dzień pracujesz na laptopie i poruszasz się po nim korzystając z Touch Pada, będziesz zachwycony sposobem nawigacji po UX-ie. Ustawienie praktycznie wszystkich funkcji odbywa się za pośrednictwem Touch Pada umiejscowionego na konsoli centralnej. Dla pozostałych rozwiązaniem może być wydawanie komend głosowych. Za ich pośrednictwem możesz ustawić trasę w nawigacji, wybrać numer z książki telefonicznej oraz utwór bądź album (mówiąc dokładnie nazwę, tak jak jest zapisana). Niestety wymaga to od nas cierpliwości, czasami anielskiej.
UX posiada dwa niezależne ekrany. Pierwszy znajduje się powyżej konsoli centralnej i zawiera multimedia, nawigację, obsługę telefonu i konfigurację. Możemy ustawić na nim obsługę w języku polskim. Rozumię przygotowaną dla niego ilość miejsca (na tej samej bazie montowany jest opcjonalny ekran z wyświetlaczem 10,3”), jednak po odpaleniu 7” ekranu pozostaje nieproporcjonalnie dużo miejsca. Miejsca które możemy wykorzystać na umieszczenie karteczek samoprzylepnych ze sprawunkami – będą się idealnie trzymać i niczego nie zasłonią. Obok ekranu znajduje się (charakterystyczny już dla Lexusa) analogowy zegarek – to naprawdę miły dodatek. Dodatek, który może poprawić nastrój. Jeżeli dołuje cię upływający czas, zmień w ustawieniach godzinę, a zobaczysz jak wskazówki płynnie cofają się. Co prawda nie zmienisz faktycznego czasu, ale sama funkcja wygląda efektownie. Drugi ekran znajduje się przy zegarach i nim konfigurujemy samochód. Język polski jest dla niego nieznany (jest przykładowo turecki, czy też hiszpański). Trochę to nie przystoi.
Powyżej zegarów znajdują się dwie gałki, które wyglądają jak rogi (nie wiem jak można je inaczej nazwać). Lewa deaktywuje system trakcji, a prawa zmienia tryby jazdy pomiędzy Eco, Normal i Sport. O ile przejście na Eco lub Sport wymaga przekręcenia gałki, to aby przejść na tryb Normal musimy nacisnąć jej bok. Tryb Normal jest trybem podstawowym (zawsze na nim odpalamy silnik). Skrzynia biegów w nim ma tendencję do żeglowania, jednak na polecenia wydawane przez pedał gazu reaguje szybko i bez charakterystycznego dla przekładni CVT wycia. Tryb Sport zmienia kolor zegarów na czerwony. Na szczęście robi nie tylko to. Silnik wkręca się na wyższe obroty, układ kierowniczy utwardza się i przestajemy żeglować – cały czas mamy do dyspozycji jakiś bieg gotowy do pracy, co powoduje jeszcze szybszą reakcję na pedał gazu. UX-a napędzał benzynowy silnik o pojemności dwóch litrów generujący 171 KM. Może nie katapultuje samochodu do przodu jak samolot rozpędzający się do startu, ale jego przyspieszenie powoduje uśmiech i to nie politowania, a radości. Naprawdę szybko „połyka” kolejne odcinki jezdni i to przy akompaniamencie miłego dla ucha gangu silnika. Subiektywnie wydaje się, że nawet jakby UX miał większą moc, to szybciej by nie przyspieszał – i to obojętne czy w trybie Normal, czy Sport. Przy obecnym rozwiązaniu konstrukcyjnym odnosi się wrażenie, że moc jest ograniczana przez systemy, ponieważ koła tracą przyczepność. Bez względu na to w jakim trybie poruszamy się UX poddaje się woli kierowcy i grzecznie podąża zgodnie z jego poleceniami. Jedziemy jakbyśmy byli w pocisku. Chcemy szybciej? Proszę bardzo. W prawo? Nie ma problemu, a wszystko to bez denerwujących przechyłów, opóźnień czy też niepewności w działaniu układu kierowniczego bądź napędowego. Tak, ta wersja napędowa zdecydowanie ma sens. UX pozwala kierowcy na dużo, pozostawiając spalanie na poziomie 10,6 l/100 km (średnie w trakcie testu).
Systemy wspomagające pracę kierowcy mają dużą możliwość konfiguracji i czułości działania. Dobrze jest poznać ich funkcjonowanie i ustawić pod swoje preferencje. Dla mnie - przy maksymalnych ustawieniach - działały zbyt mocno i zbyt wcześnie, ocierając się niejednokrotnie o wrażenie, że to one, a nie ja, prowadzą samochód. Możliwe jest całkowite ich wyłączenie. Nie włączą się również po ponownym uruchomieniu silnika – brawo, tak powinno się to robić. System start-stop jest wychowany. Jeżeli stoimy, a nie mamy mocno wciśniętego hamulca, prosi nas abyśmy nacisnęli go mocniej bo chciałby wyłączyć silnik. Automatyczne światła są bardzo czułe. Wolą za wcześnie przełączyć ze świateł dziennych na mijania niż za późno. Potrafią to zrobić nawet jak wjedziemy w większy cień.
Cennikowo wersja Elegance z silnikiem benzynowym została wyceniona przez Lexusa na 153 000 PLN. Wartość testowanego egzemplarza po dodaniu kilku elementów (inteligentnego kluczyka, systemu Lexus Premium Navigation, innych felg, lakieru oraz pakietu Tech) wzrosła do 177 300 PLN.
UX z silnikiem benzynowym to pełnoprawny i przemyślany model. Może być doskonałym wyborem dla osób, które chcą mieć samochód z tradycyjnym napędem. Doskonały będzie również dla osób nieśmiałych i chcących odizolować się od świata zewnętrznego – w nim naprawdę czujemy się jak w kokonie – tylko nie wiem jak to pogodzić z zaciekawieniem nim wszędzie tam, gdzie się pojawiałem. On naprawdę przyciąga spojrzenia. UX ma również niewytłumaczalną dla mnie cechę – z każdym dniem robi się coraz lepszy, jakby dopasowywał się do kierowcy.
Dziękuję firmie Lexus Kraków – Autoryzowanemu Dealerowi Lexusa – za udostępnienie samochodu do testu oraz Operze Krakowskiej za umożliwienie wykonania zdjęć.