Test: Kia xCeed - kawał zmian, czy zmiany jak w kawale?
Z liftingami samochodów czasem jest tak, że producenci najpierw otulają wszystko płaszczem tajemnicy. Sugerują, że model przeszedł wielkie zmiany, potrafią napisać o tym informację prasową na 10 stron. A gdy przyjdzie co do czego, to okazuje się, że zmian trzeba szukać z lupą!
06.03.2023 | aktual.: 08.12.2023 10:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy dokładanie tak samo jest z najnowszą Kią xCeed? Kia od momentu wprowadzenia na rynek tego modelu sprzedała ponad 120 tysięcy sztuk xCeed’a, więc jak na trzy lata, to całkiem niezły wynik. Chcąc kontynuować ten sukces, Koreańczycy postawili na facelifting, który ma jeszcze bardziej podkreślać sportowy, miejski i żądny przygód charakter xCeed'a.
Do pakietów wyposażenia xCeed'a dołączyła odmiana GT-line. To chyba właśnie potwierdzenie tego, że xCeed ma być teraz bardziej sportowy. Czy jest? Sami się przekonajcie, bo ja do testów mam właśnie tę odmianę, którą wyróżnia nieco inny zderzak, grill, kratownica, felgi oraz tylne lampy, które dla mnie wzorem przypominają tuningowe zamienniki kupione na giełdzie w Słomczynie. Niestety kompletnie nie trafiają w moje gusta i jeśli masz tak samo, to mam dobrą wiadomość. W innych wersjach wyposażenia tylne lampy przypominają wzorem te sprzed liftingu.
W każdym razie co się zmieniło, jeśli chodzi o samo odświeżenie modelu? Reflektory, zderzak, grill w kształcie tygrysiego nosa, jest teraz dużo bardziej wyrazisty, halogeny powędrowały do reflektorów, a w ich miejsce wskoczyły wloty powietrza, które mają kierować strugę powietrza na samochód, co ma wpływać oczywiście na spalanie. Z boku nie zmieniło się praktycznie nic, poza właśnie tymi 18-calowymi felgami, które są przeznaczone tylko dla wersji GT-line i są tam w standardzie. Z tyłu natomiast, poza wspomnianymi lampami, zmienił się nieco zderzak, na którym pojawiło się więcej koloru nadwozia i nieco zmieniono kształty. Tyle!
Zobacz także
Wnętrze to jeszcze inna bajka, bo tutaj nie zmieniło się nic. Jedyne różnice można dostrzec w odmianie GT-line, gdzie mamy spłaszczoną u dołu kierownicę, czarną podsufitkę, gałkę dźwigni zmiany biegów pokrytą perforowaną skórą i fotele zarezerwowane właśnie dla tej odmiany.
Zmiany jednak nie kończą się tylko na wyglądzie. Nie będę jednak zdradzał wszystkich szczegółów, tylko zapraszam do obejrzenia materiału wideo z tego porównania. Film znajdziecie na górze. Miłego seansu!