Tesla wypłaci Norwegom odszkodowania za zawyżoną moc Modelu S
Tesla mimo wysokich cen swoich modeli, jest jedną z najpopularniejszych marek w Norwegii. Tamtejsi klienci chętnie decydują się na elektryczną alternatywę z powodu ulg podatkowych i państwowych dopłat. Niestety nie wszyscy są zadowoleni ze swoich aut.
14.12.2016 | aktual.: 14.10.2022 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ponad rok temu temu 126 klientów z Norwegii pozwało amerykański koncern z powodu niezgodności towaru z opisem. Jak się okazało, topowa wersja Modelu S oznaczona jako P85D nie przyspiesza tak, jak deklaruje producent. Wnikliwe badania wykazały, że rzeczywista moc napędu Tesli jest daleka od zapewnień, jakie znajdziemy w broszurach promocyjnych, czy oficjalnych danych technicznych.
Ponad 100 klientów z Norwegii poczuło się dotkniętych tym faktem. Nic dziwnego, gdyż mamy do czynienia ze zwykłym oszustwem. Producent deklaruje maksymalną moc wersji P85D na 700 KM, co w wielu przypadkach podziałało na wyobraźnię klientów. Liczyli oni, że będą mogli połączyć ekologiczny charakter ze świetnymi osiągami. Jak się później okazało, Tesla zawiodła ich oczekiwania.
Potwierdziły to niezależne badania, które wykazały, że baterie oraz silniki zastosowane w Modelu S P85D nie są w stanie zapewnić mocy i osiągów deklarowanych przez producenta. W niektórych przypadkach rzeczywista wartość nie przekroczyła nawet 470 KM. To o 230 KM mniej niż w oficjalnych danych technicznych. Tak duża rozbieżność jest wartością zdecydowanie nie do przyjęcia.
Najwyraźniej przedstawiciele Tesli dostrzegli swój błąd, ponieważ ostatecznie doprowadzono do ugody pomiędzy firmą, a jej klientami. Mimo, że nie doszło do finałowej rozprawy, poszkodowani właściciele modelu S otrzymają zadośćuczynienie w wysokości 65 000 koron, co stanowi równowartość około 32 000 złotych. To o połowę mniej niż wynosiły początkowe żądania. Klienci zaakceptowali jednak tę kwotę.
Chętni mogą wymienić korony na inną opcję zadośćuczynienia w postaci voucherów serwisowych, opon, czy zmodernizowanych baterii zapewniających większy zasięg. Większość poszkodowanych deklaruje jednak, że wybierze pieniądze. Nic dziwnego, gdyż Model S nie należy do najtańszych. Nawet po skorzystaniu z ulg podatkowych Norwedzy musieli wyłożyć co najmniej 350 000 złotych. W przypadku aut za taką cenę, brakujące 230 KM wydaje się prawdziwym skandalem.
Niewykluczone, że zawarta ugoda zachęci innych niezadowolonych Norwegów do walki z Teslą. Biorąc pod uwagę, że tylko w tym roku sprzedano tam 2800 aut tej marki, skala problemu może być większa niż opisywane 126 egzemplarzy.