Straż dostała prawdziwego potwora. Ten pojazd dojedzie prawie wszędzie
Straż pożarna w Chełmie i w Gdyni otrzymała nowe, bardzo nietypowe pojazdy. Nie mogą wyjechać na drogę, ale za to poza nią w zasadzie nie mają sobie równych. Sherpa nie zatrzyma nawet woda.
16.12.2023 | aktual.: 16.12.2023 09:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sherp N 1200 to jeden z najbardziej spektakularnych pojazdów terenowych na świecie, który stał się sławny za sprawą swoich gigantycznych opon. Opracowany przez Ukraińców i Rosjan, a produkowany w Kijowie wóz trafił właśnie na wyposażenie polskich strażaków w Gdyni i Chełmie. Nie ma homologacji drogowej, więc nie może o własnych siłach wyjechać z remizy na akcję. Musi najpierw zostać załadowany na przyczepę i dowieziony na miejsce. Kiedy jednak już pokona się tę przeszkodę, szybko okaże się, że była ona tą najtrudniejszą.
Potężne koła Sherpa to klucz do jego możliwości w terenie. Kierowca może z kabiny regulować ciśnienie w oponach. Zmniejszać je na śliskim czy grząskim podłożu i zwiększać, gdy jest to potrzebne. System do pompowania korzysta ze spalin, wydobywających się z silnika. Dzięki takiemu rozwiązaniu pojazd może pokonywać przeszkody terenowe, które zatrzymują prawie wszystko, a nawet pływać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informują gdyńscy strażacy, Sherp radzi sobie z głęboką pokrywą śnieżną, błotem i silnie nasyconą wilgocią gliną, mułem, torfem, stokami o nachyleniu do 35 stopni, rowami o głębokości i szerokości 50 cm, a także przeszkodami wodnymi o szerokości do 100 m (o ile wysokość fal nie przekracza 40 cm). Co ciekawe, kierowca nie ma tu do dyspozycji kierownicy. Sterowanie autem odbywa się za pomocą pedałów i drążków — jak w czołgu.
Trzeba przyznać, że możliwości Sherpa są ogromne. Gdy trzeba udzielić pomocy potrzebującym, znajdującym się w trudnym terenie, taki wóz może być dla strażaków jedyną alternatywą względem śmigłowca lub po prostu wyprawy na piechotę. Jak informują chełmscy strażacy, jeden samochód kosztuje blisko 1,2 mln zł, a zakup został w całości sfinansowany ze środków Unii Europejskiej.