Sprawdzamy, które młode auto warto odkupić. Prześwietliliśmy polskie hity rynkowe
Najczęściej kupowane nowe auta osobowe w Polsce stanowią też pokaźną część rynku wtórnego. Większość z nich pochodzi z flot. Sprawdzamy, jak spisują się te samochody po 3-5 latach eksploatacji.
01.02.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wydawać by się mogło, że ranking najczęściej kupowanych nowych samochodów osobowych jest bez znaczenia dla przeciętnego Kowalskiego kupującego wyłącznie samochody używane. Tymczasem nic bardziej mylnego.
Ten ranking przekłada się bowiem na rynek wtórny. To właśnie te samochody będą stanowiły większość młodych, 3-5 letnich aut, które chętnie kupują osoby prywatne. To właśnie w pierwszych latach spadek wartości nowego pojazdu jest największy, więc teoretycznie zakup 3-letniego samochodu wydaje się ekonomicznie najrozsądniejszy.
Część osób boi się jednak ryzyka. Obawia się postawienia na stosunkowo młode, a więc i jeszcze niesprawdzone dobrze w boju konstrukcje. Obawy są raczej bezpodstawne, bowiem około 60-70 proc. tych młodych aut to samochody poflotowe, które nie jeżdżą mało. Wiele z nich ma przebiegi wyższe niż 200 tys. km, dzięki czemu można już na tym zbudować obraz auta używanego. Mimo wszystko o Škodzie Octavii III nie wiemy jeszcze tyle, co o jej poprzedniku. To samo dotyczy Opla Astry czy Škody Fabii.
Zaletą rynkowej czołówki jest to, że większość używanych aut pochodzi z Polski, zatem łatwiej sprawdzić ich historię. Przyjrzyjmy się modelom, które w 2018 roku stanowiły pierwszą piątkę najczęściej rejestrowanych aut osobowych w Polsce.
Škoda Octavia III – król polskiego rynku po latach
- Produkowana od 2013 roku
- Kupisz od 25 0000 zł
Octavia III na rynku jest oferowana od 2013 roku i od lat stanowi najczęściej kupowany samochód w naszym kraju. Na rynku wtórnym trzecia generacja to ponad 40 proc. wszystkich używanych octavii wystawionych na sprzedaż. Skala jest więc imponująca, a zatem i wiedza o tym modelu dość obszerna.
Jest to model specyficzny, bowiem kupowany najczęściej na firmy. Wiele egzemplarzy było więc bardzo intensywnie eksploatowanych. Rzadko trafiają się Octavie od klientów prywatnych – około 1 proc. Dlatego nie należy się dziwić, że są to samochody często ze zniszczonym wnętrzem, bardzo dużym przebiegiem i dość niską ceną. Z drugiej strony Octavia od osoby prywatnej jest w cenie.
Z tego też powodu należy auto dobrze sprawdzić i się zastanowić. Przykładowo, kupując samochód z automatem DSG może warto wybrać egzemplarz z większym przebiegiem, który prawdopodobnie jeździł w trasie niż z niższym, który był eksploatowany po mieście? Trwałość automatu zależy bowiem nie tyle bezpośrednio od przebiegu, co od liczby zmian przełożeń w całym okresie eksploatacji, a DSG bardzo chętnie zmienia biegi w mieście i... niechętnie w trasie.
Dokładnie to samo dotyczy silników. Jeżdżący głównie w trasie mały 1.2 TSI czy 1.6 TDI z dużym przebiegiem jest już prawdopodobnie wykończony. Należy ostrożnie założyć, że przedstawiciele handlowi w pełni wykorzystują możliwości tych jednostek napędowych. Co innego 1.8 TSI czy 2.0 TDI.
Inna sprawa, że nawet bazowy motor 1.2 TSI spisuje się nieźle, jeśli nie wymaga się od niego za wiele. 86-konna jednostka jest już wystarczająca do tego stosunkowo dużego samochodu. Na miasto idealna. Na trasie lepiej sprawdzi się 1.4 TSI, tymczasem 1.8 TSI radzę unikać. Jeśli chcecie coś większego, mocniejszego i benzynowego, to lepiej wybrać… inne auto. Warto wiedzieć, że wszystkie silniki benzynowe w Octavii III mają poprawiony rozrząd na pasku i są dość udane. Tylko 1.8 TSI jest narażony na nadmierny pobór oleju.
Przy zakupie zwróćcie uwagę na pracę automatycznej skrzyni biegów DSG, która zwykle wymaga napraw przy około 200-250 tys. km przebiegu. Jeśli jeździła w mieście, to wcześniej. W skrzyniach manualnych mogą hałasować łożyska. Elektryka lubi się zawieszać, ale najkosztowniejsze naprawy to wymiany alternatorów i przekładni kierowniczych z elektrycznym wspomaganiem.
Zobacz także
Škoda Fabia III – książę polskich dróg po latach
- Produkowana od 2014 roku
- Kupisz od 22 000 zł
Jeśli Octavia jest królem polskiego rynku, to Fabia księciem. Zawsze w czołówce i nie wypada z pierwszej trójki. W przeciwieństwie do Octavii kupowana znacznie chętniej przez osoby prywatne, choć i tak tacy klienci stanowią ledwie ponad 2 proc. Rynek wtórny nie jest aż tak obszerny jak w przypadku większej skody.
Należy pamiętać, że trzecia generacja Fabii jest nową konstrukcją w stosunku do poprzedniczki. Zbudowaną na nowej płycie podłogowej. Jednak jest to konstrukcja równie prosta, choć Fabia III dostała całą gamę zupełnie nowych silników.
Podstawę stanowi nieoferowany wcześniej 1.0 MPI z trzema cylindrami. Jak się okazało wystarczającą mocą jest 75 KM, bo 60-konna odmiana tego silnika jest za słaba. Znacznie przyjemniejszym źródłem napędu jest więc 1.2 TSI o mocy 90 KM, który idealnie pasuje do Fabii. Jednak tego silnika nie opłaca się zagazować, a 1.0 MPI owszem.
Alternatywę dla benzyniaków stanowi diesel 1.4 TDI z trzema cylindrami, o którym nie ma złych opinii. Zresztą, w poprzedniku spisywał się nieźle. Moim zdaniem nie warto jednak kupować Fabii z dieslem. Jeśli zależy wam na oszczędnościach, litrowa i 75-konna jednostka zasilana LPG będzie idealna. Prostszy i tańszy w serwisie czy naprawach od 1.2 TSI, choć ten z kolei cieszy się niską awaryjnością. Faktem jednak jest to, że diesel lepiej łączy dynamikę z niskim spalaniem.
Choć Škoda Fabia III w porównaniu ze swoim poprzednikiem jest samochodem ze znacznie lepiej wykonanym wnętrzem (jednak w mojej opinii gorzej zaprojektowanym), to ma problemy z jakością pozostałych elementów. A to nie działa zamek, a to coś trzeszczy lub skrzypi, a to z kolei drobiazgi uszkodzą lakier. Zdarzają się też usterki elektryki. Rzadko występujące przekładnie DSG mogą przynieść wysokie koszty napraw. Mimo wszystko auto można polecić, choć jeśli szukasz samochodu z najniższego przedziału cenowego, dobrze zastanów się nad... Fabią II.
Używany Opel Astra K – jeszcze pachnie nowością
- Produkowana od 2015 roku
- Kupisz od 30 000 zł
To konstrukcyjnie najnowszy model w tym zestawieniu, oferowany w praktyce od drugiej połowy 2015 roku, zatem można zakładać, że większość aut stanowią roczniki od 2016. Przez ten krótki czas nie mogliśmy dobrze poznać typowych przypadłości tego auta, ale co nieco już wiadomo.
Przede wszystkim, że to zupełnie nowa konstrukcja, znacznie lżejsza od przyciężkiego poprzednika, ale też podobna jeśli chodzi o eksploatację. Zaskakująco prosty jak na nowoczesny kompakt samochód praktycznie nie wykazuje słabości. Najczęściej narzeka się na takie drobiazgi jak jakość spasowania elementów nadwozia i… odpadające elementy ozdobne. Cienki lakier jest dość delikatny, zdarzają się stuki zawieszenia.
Największe obawy budzi rzecz jasna okryta złą sławą przekładnia M32 występująca z popularnymi silnikami benzynowymi 1.4 Turbo. Na razie jest w porządku, choć niektórzy użytkownicy narzekają na włączanie drugiego biegu. Czy można spodziewać się większych problemów po dłuższych przebiegach? Czas pokaże, ale owszem, można. Dlatego kupując ten model należy pamiętać o serwisie olejowym przekładni – to rozwiązuje problem.
Podobnie jak wszystkie kompakty w tym zestawieniu, Astra K pełni najczęściej rolę auta flotowego. Na rynku nie brakuje popularnych benzyniaków, ale i diesli, które spisują się wyśmienicie. Są to mocne i oszczędne jednostki o bardzo udanej konstrukcji. 136-konny motor idealnie pasuje do Astry.
To samo można powiedzieć o jednostkach benzynowych 1.4 Turbo. Warto jednak wiedzieć, że mamy tu do czynienia z inną konstrukcją niż oferowana w Astrze J. Ma bowiem wtrysk bezpośredni, co praktycznie zamyka temat instalacji LPG. Zresztą producent zrezygnował z takiego wariantu, nawet w wolnossącym silniku 1.4 o mocy 100 KM.
Przy ekonomicznej jeździe 1.4 T jest silnikiem oszczędnym, a gdy trzeba, zapewnia dobrą dynamikę. To bodaj najrozsądniejszy wybór w tym modelu, ale jeśli jeździsz dużo, zastanów się nad dieslem 1.6 CDTi.
Rzadziej spotyka się silnik benzynowy 1.6 Turbo, który jest zmodyfikowaną jednostką z poprzednika, również z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Niewiele na jego temat można w tej chwili napisać, podobnie jak o trzycylindrowym 1.0 Turbo.
Choć samochody są podobne wizualnie, to Astra K jest znacznie lepszym, przyjemniejszym autem od Astry J. Jeździ lepiej, ma lepsze osiągi i technologie wspomagające jazdę. Reflektory diodowe są „grzechu warte”, a adaptacyjne amortyzatory z poprzednika do niczego nie potrzebne, dlatego z nich zrezygnowano.
Ogólnie Astra K jest godnym uwagi kompaktem i moim zdaniem, jeśli nie zależy ci na instalacji LPG i nadwoziu sedan, to nie warto zastanawiać się nad wciąż oferowaną Astrą J w podobnej cenie.
Używany Volkswagen Golf VII – prawie jak Octavia III
- Produkowany od 2012 roku
- Kupisz od 30 000 zł
Z technicznego punktu widzenia Škoda Octavia III i Volkswagen Golf VII to te same samochody. Rynkowo również bardzo podobne, choć tu akurat Golf jest nieco popularniejszy wśród klientów prywatnych – tacy stanowią niecałe 2 proc. całej sprzedaży.
Choć Golf VII jest samochodem ogólnie lepiej wykonanym od Octavii, to również tutaj użytkownicy narzekają na wpadki jakościowe. Zarówno dotyczące elementów nadwozia (chromowane listwy, przeciekające reflektory) czy wnętrza (uszczelki) jak i układu elektrycznego (zawieszające się urządzenia, nieprawidłowe działanie układu DPF).
Tu również nie polecam silnika benzynowego, rzadko występującego 1.8 TSI (Golf Alltrack). Najlepszym wyborem benzynowym jest 1.4 TSI. Dla niewymagających dobry będzie 1.2 TSI. Osoby szukające diesli w ciemno mogą kupować 2.0 TDI pod warunkiem, że jest w dobrej kondycji.
Zasadnicza różnica pomiędzy Volkswagenem Golfem i Škodą Octavią jest taka, że skoda jest bardziej praktycznym samochodem z większym bagażnikiem. W nieco wyższych standardach golf jest też samochodem wykonanym lepiej i z przyjemniejszych materiałów. Oba auta jeżdżą podobnie, ale Golf jest z reguły droższy.
Zobacz także
Używana Toyota Yaris III – nie aż tak niezawodna, ale wciąż świetna
- Produkowany od 2011 roku
- Kupisz od 16 000 zł
Najstarszy model z tego zestawienia, oferowany od 2011 roku i jednocześnie uważany za najbardziej solidny. Atutem Yarisa jest nie tyle niezawodność, co niskie koszty eksploatacji i serwisu. Bo nie można powiedzieć, by był bez wad.
Najczęściej dochodzi do usterek, a raczej przedwczesnego zużycia sprzęgła. Pojawia się też korozja nadwozia i kłopoty z pracą silnika 1.33. Często rozwiązaniem jest aktualizacja oprogramowania, choć nierzadko zdarza się tak duże zanieczyszczenie jednostki nagarem, że trzeba ją oczyścić mechanicznie. Niestety jest to wynik… zbyt dużej mocy silnika. Co prawda nie można powiedzieć, że Yaris 1.33 jest rakietą, ale 99 KM sprawia, że rzadko wykorzystuje się potencjał tej jednostki i często jeździ niedogrzana, nieobciążona.
O dziwo, znacznie lepiej spisuje się mały trzycylindrowiec 1.0 o mocy zaledwie 69 KM – idealnie pasuje do Yarisa. Cieszy się dobrą opinią także pod kątem zużycia paliwa. Złego słowa nie można też powiedzieć o dieslu 1.4 – polecam tę jednostkę, jeśli rzeczywiście jeździcie dużo. Daje lepszą dynamikę od 1.33, a niższe spalanie od 1.0. Godna polecenia jest również wersja hybrydowa.
Dużą zaletą Yarisa jest jego znacznie większa popularność wśród klientów indywidualnych. Stanowią oni około 7 proc. wszystkich kupujących, zatem łatwiej o zadbane auto od pierwszego właściciela z niskim przebiegiem. Jednak warto też wiedzieć, że Toyota Yaris jak mało które auto świetnie znosi eksploatację flotową. Zwykle po większym serwisie i nierzadko wymianie sprzęgła, nadaje się do wieloletniej eksploatacji. W mojej opinii to najlepsze auto tego zestawienia, jakie możecie kupić