RPO chce zmian w mandatach. Na razie zamożni kierowcy mają lepiej
Prawa jazdy nie da się kupić, ale osoby, które już je posiadają, mają mniejszą szansę utraty uprawnień, jeśli dysponują nadwyżką gotówki. Rzecznik Praw Obywatelskich chce więc zmiany przepisów dotyczących punktów karnych.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2022 r. rząd jednocześnie zmienił taryfikator punktów karnych i zasady, na jakich naliczone "oczka" ulegają zatarciu. Obecnie za najpoważniejsze wykroczenia można otrzymać 15 punktów karnych, a z konta kierowcy znikają one po upływie roku, ale nie od złamania przepisów, a od zapłacenia mandatu. I tu – zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich – jest problem.
Sam mechanizm uzależnienia zatarcia punktów karnych od uregulowania mandatu można zrozumieć. W ten sposób państwo chce zlikwidować problem niezapłaconych kar, które przed laty szły w setki tysięcy rocznie. Do utraty prawa jazdy wystarczy przekroczenie liczby 24 punktów karnych. Dwa poważne wykroczenia – np. nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu i wyprzedzanie mimo zakazu – sprawiają, że kierowca ponownie musi zdać egzamin na prawo jazdy, jeśli zostaną popełnione w odstępie krótszym niż rok. Ten czas wydłuża się jednak, gdy nie mamy dość pieniędzy na mandat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maksymalna kwota mandatu może wynieść 5000 zł. Nie każdego stać na jednorazowe wpłacenie takiej kwoty. Są osoby, które nie mają tyle pieniędzy, ale jednocześnie nie zamierzają uchylać się przed opłaceniem kary. W takim przypadku istnieje możliwość rozłożenia mandatu na raty. Wystarczy wystosować pismo do urzędu, który wydał mandat, czyli do Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu. We wniosku należy wskazać proponowany rozkład rat. Jeśli urząd się zgodzi, można płacić mandat część po części. Gorzej jednak z punktami.
W przypadku rozłożenia mandatu na raty termin, od którego liczy się rok do wymazania punktów, zaczyna biec w momencie całkowitego uiszczenia kary. Oznacza to, że punkty są na koncie mniej zamożnego kierowcy o kilka miesięcy dłużej niż w przypadku osoby, która może sobie pozwolić na natychmiastowe uregulowanie kary – choćby kartą płatniczą u policjanta. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich jest to nierówne traktowanie kierowców ze względu na ich status majątkowy.
"RPO nie ma zasadniczych wątpliwości co do mechanizmu prawnego, gdy termin usunięcia punktów karnych z ewidencji otwiera się dopiero po uregulowaniu mandatu. Rozważenia wymaga jednak, czy wobec skorzystania przez ukaranego z przysługującego mu prawa rozłożenie mandatu na raty, otwarcie terminu nie powinno być powiązane z datą wystawienia mandatu, upływu terminu wskazanej płatności, czy też datą wniosku o rozłożenie jej na raty" – pisze na swojej stronie Rzecznik Praw Obywatelskich.
RPO zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji o zmianę zasad zacierania punktów karnych. W końcu skoro przepisy umożliwiają rozłożenie mandatu na raty, powinny sprawiedliwie traktować tych, którzy korzystają z tej możliwości i rzetelnie opłacają mandat. Czas pokaże, czy zmiana w prawie rzeczywiście nastąpi.