Olej 0W‑20 zacierał silniki. Motoryzacyjny gigant przyznał się do błędu
Oleje o niskiej lepkości od kilku ładnych lat stają się normą niemal każdego producenta, niezależnie od rodzaju samochodu i silnika. Amerykański gigant przekonał się jednak, że właściwy dobór oleju jest bardzo, ale to bardzo istotny.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chodzi o jednostkę napędową 6,2 litra General Motors o oznaczeniu L87 z rodziny EcoTec3, stosowaną w dużych SUV-ach i pick-upach, takich jak Chevrolet Suburban, Tahoe, Silverado czy GMC Yukon i Sierra, a także Cadillac Escalade.
W silniku pojawił się problem z trwałością wału korbowego i panewek, co skutkowało licznymi awariami w autach wyprodukowanych w latach 2021–2024. Dotyczyło to zwłaszcza samochodów wykorzystywanych do ciężkiej pracy, jak holowanie przyczep czy jazda autostradowa. W odpowiedzi na to General Motors wprowadził akcję serwisową, która obejmuje m.in. zmianę zalecanego oleju silnikowego na olej o wyższej lepkości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokłosie dochodzenia (czyt. ekologii)
Zalecany wcześniej olej – 0W-20 – miał rzekomo dobrze wpływać na oszczędność paliwa, niższą emisyjność i szybkie smarowanie na zimno, co miało pozytywnie wpływać na rozgrzewanie silnika i jego wyłączanie w trybie star&stop. Nowy olej o lepkości 0W-40 w wysokich temperaturach ma tworzyć bardziej odporny na zerwanie film olejowy.
Jak donosi serwis motofocus.pl, akcja serwisowa to pokłosie dochodzenia prowadzonego przez amerykańską agencję NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration), która zareagowała na liczne zgłoszenia dotyczące awarii jednostek napędowych.
Na początku ubiegłego roku instytucja wszczęła postępowanie, a zmiana lepkości oleju przez GM jest jego efektem i odpowiedzią na uznane formalnie uchybienie techniczne. Ok. 600 tys. samochodów ma trafić do serwisu na kontrolę silnika, a jeśli ten będzie nadmiernie zużyty, to jednostki zostaną wymienione w ramach gwarancji. Przy okazji każdy samochód dostanie olej o lepkości 0W-40.
Ostatnia dekada jasno pokazuje, że tzw. niskoemisyjne oleje o niskiej lepkości nie sprawdzają się w praktyce. Wielokrotnie sami producenci pokazali, że stosowanie oleju zgodnie z normami tychże producentów było błędem, kiedy po kilku latach zmieniali lepkość na wyższą. Doskonale pokazał to Stellantis, który w silnikach 1.2 PureTech czy 1.5 BlueHDI po kilku latach od wprowadzenia na rynek zarządził zmianę zaleceń olejowych.