Flavio Briatore © GETTY | NurPhoto

Flavio Briatore znów uciekł przed sprawiedliwością. Oszust wraca na pozycję szefa zespołu F1

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jego życiorys wygląda jak gotowy scenariusz do filmu: chłopiec z włoskiej wsi ma wielkie marzenia, które prowadzą go kolejno na pozycje przedsiębiorcy, finansisty, oszusta, giganta branży modowej i szefa zespołu F1. Z tej ostatniej odszedł po odkryciu kolejnego z jego wielkich oszustw. Ale dzisiejsza F1 i cały świat za bardzo lubią takie postacie, by nie wciągnąć go z powrotem. Kim jest Flavio Briatore?

6 maja 2025 r. Alpine (zespół Formuły 1 prowadzony przez sportową dywizję Renault) wysyła dziennikarzom oświadczenie oznajmiające, że dotychczasowy szef zespołu - 36-letni Brytyjczyk Oliver Oakes - rezygnuje z posady szefa zespołu. Jego obowiązki przejmuje 75-letni Flavio Briatore.

Za tą lakoniczną, liczącą kilka linijek wiadomością kryje się w rzeczywistości całe morze napięć i intryg. W przeciągu ostatnich czterech lat zespół Alpine zmieniał szefa czterokrotnie; do tego równie często zmieniał wiele innych osób w zarządzie oraz zawodników. Odejście Oakesa jest wiązane z ogłoszoną dzisiaj decyzją o zamianie jednego z kierowców (Jack Doohan został zastąpiony przez Franco Colapinto).

Z tego całego pożaru zwycięsko wychodzi najbardziej kontrowersyjna - ale i najbardziej barwna - postać z padoku Formuły 1 ostatnich dekad. To Flavio Briatore, który przewodził temu samemu zespołowi jeszcze w jego początkach w latach 80. (gdy nosił nazwę Benetton), a następnie w fazie jego transformacji w Renault na początku lat dwutysięcznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowa pozycja stanowi ukoronowanie jego powrotu do Formuły 1, które nastąpiło nieco ponad rok temu na prośbę szefa koncernu Renault, jego kompana z Włoch, Luki de Meo. Tyle czasu mu wystarczyło, by z symbolicznej roli "doradcy zarządu" powrócić na sam szczyt zespołu.

To szczyt, na który już miał nigdy nie powrócić. Dlaczego? By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przedstawić cały fascynujący i momentami wprost niewiarygodny żywot Flavio.

Historia wzlotu

Flavio urodził się w 1950 r. w skromnej rodzinie dwóch nauczycieli w górskiej wiosce w Piemoncie. "Jeśli urodziłeś się pośrodku Kongo, nie postrzegasz siebie jako szczęściarza" - podsumował ten etap w życiu w wywiadzie dla La Repubblica w 2005 r.

"Jako dziecko czułem się jak osoba z innego miejsca. Gdy pytano mnie, kim chcę być, jak dorosnę, nie odpowiadałem, że strażakiem albo prawnikiem. Mówiłem, że chcę stąd uciec" - wspominał.

Flavio w Miami
Flavio w Miami© GETTY | Mark Sutton - Formula 1

I dokonał tego. Przez swoją upartość już za młodu zyskał na wsi przezwisko "Tribula", mające określać kogoś upartego i zdolnego zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel. Nie powinien więc dziwić fakt, że gdy po serii dorywczych zajęć założył swój pierwszy biznes - restaurację - nazwał ją właśnie Tribula.

Ta szybko jednak zbankrutowała, ale Briatore udało się zyskać uwagę biznesmena Attilio Dutto. Za namową 27-latka z Piemontu bogaty przemysłowiec zakupił dużą firmę z branży lakierniczej, Paramatti Vernici, i mianował młodego Flavio jej dyrektorem. Jego szef i mentor szybko zginął w tragicznych okolicznościach - w wyniku eksplozji bomby podłożonej pod samochód.

Mówiło się, że to w wyniku powiązań zakupionej firmy z sycylijską mafią, które udało się wykazać poprzedniemu właścicielowi (z kolei zamordowanemu w więzieniu). Niezrażony Briatore przeniósł się do Mediolanu, gdzie poznawał kolejnych możnych Włochów i zdobywał lukratywne umowy.

Wkrótce został prezesem holdingu finansowego, ale i ten upadł w dziwnych okolicznościach. Tym razem sądowi udało się nawet udowodnić udział Briatore w zorganizowanej akcji bankructwa firmy, ale nie zdążył go pociągnąć do odpowiedzialności.

Równolegle do działania w świecie finansów, Briatore prowadził również życie producenta muzycznego. Tak przynajmniej się przedstawiał podczas zainscenizowanych gier hazardowych, podczas których wyłudzał pieniądze od bogatych znajomych.

W scenie zbyt nieprawdopodobnej, by znalazła się nawet w filmie komediowym, gang złożony z udawanego markiza, prawdziwego hrabiego, prawnika, gwiazdy telewizji i Briatore udającego giganta z branży muzyki w perfekcyjnie zorganizowanych mechanizmach wyłudził miliony. Ostatecznie szajka została złapana na gorącym uczynku i sąd skazał w 1986 r. naszego bohatera na trzy lata więzienia.

Szczęście (czy raczej znajomości) znów były po jego stronie. Nie skończył w więzieniu, a… na bajkowych Wyspach Dziewiczych, z którymi Włochy nie miały podpisanej umowy ekstradycyjnej.

Luciano Benetton i Flavio Briatore
Luciano Benetton i Flavio Briatore © Getty Images | Andreas Rentz

Stamtąd zaczął pracować dla Luciano Benettona i zaczął budować potęgę tej marki odzieżowej na rynku amerykańskim. Szybko rozwinął tamtejszą sieć włoskich sklepów do 800 punktów, przez co uczynił Benettona jednym z najbogatszych Włochów i swoich najbliższych partnerów biznesowych.

To właśnie za jego sprawą Briatore pojawił się w 1988 r. po raz pierwszy w życiu na wyścigu Formuły 1. Jak przystało na Włocha, Benetton się pasjonował Królową Motorsportu, ale Briatore nie mógłby być bardziej obojętny. Bogaty właściciel firmy odzieżowej postanowił jednak utworzyć swój własny zespół w F1 i wkrótce mianował Briatore jego szefem.

Ten szybko zasłynął w padoku jako "fixer" - osoba, która potrafi dobić targu. Zaczął ściągać najlepszych ludzi w stawce: Johna Barnarda, Rory'ego Byrna, Pata Symondsa, aż w końcu pod koniec 1991 przechwycił Michaela Schumachera po zaledwie jednym starcie młodego Niemca w barwach Jordana.

Z niektórymi z tej ekipy zdążył się szybko obrazić i rozstać, ale gdy dołożył do niej jeszcze Rossa Brawna i Toma Walkinshawa, powstał zespół, który dał Schumacherowi pierwsze zwycięstwa w latach 1992 i 1993, oraz dwa pierwsze tytuły Mistrza Świata w latach 1994 i 1995.

"Gdy po raz pierwszy zobaczyłem Rona Dennisa, był dla mnie jak bóg. A już rok temu jego zespół był za nami przez 80 proc. czasu. Jestem w Formule 1 od czterech lat. Ta cała technologia nie jest taka trudna. Jeśli jedna głupia firma od T-shirtów z moją pomocą może pokonać tych ludzi…" - podsumował to epokowe osiągnięcie w swoim stylu.

Michael Schumacher w Benettonie B195B
Michael Schumacher w Benettonie B195B© Autokult | Benetton

Historia upadku

Czas jego pobytu w Formule 1 nie był wolny od kontrowersji. W 1993 r. przed drzwiami jego posiadłości w drogiej dzielnicy Londynu w niewyjaśnionych okolicznościach eksplodował ładunek wybuchowy. W 1994 r. udowodniono mu liczne oszustwa w Formule 1 - wykorzystanie nielegalnego oprogramowania w bolidach i wydawanie rozkazów Schumacherowi wykonywania niedozwolonych ruchów na torze.

Sam Briatore jednak za to nie odpowiedział, a Schumacher w oparach bardzo kontrowersyjnej atmosfery zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski.

Autorzy sukcesu Benettona wkrótce woleli jednak przejść do Ferrari, z którymi rozpoczęli etap historycznej dominacji tego zespołu. Briatore został zwolniony w 1997 r… ale nim się to stało, zdążył jeszcze podpisać umowę na dostawę silników dla Benettona z firmą, która należała do niego samego. Nie był to pierwszy i ostatni raz, gdy ostatecznie to jego było na wierzchu.

Flavio Briatore, Fernando Alonso i Nelson Piquet w Renault F1
Flavio Briatore, Fernando Alonso i Nelson Piquet w Renault F1© Autokult | GILLES LEVENT

Historia ponownego wzlotu

Do zespołu powrócił już w roku 2002, gdy Renault kupiło zespół Benettona i przemalowało go na własne barwy. Briatore znów dał się poznać jako "załatwiacz" z dobrą intuicją. Sprowadził do zespołu Fernando Alonso (nie było to trudne, bo Briatore był menedżerem) i, mimo przeciwności losu, doprowadził go do dwóch tytułów Mistrza Świata w latach 2005 i 2006 - jako najmłodszego zawodnika z takimi sukcesami w historii tej dyscypliny.

I tym razem wzlot miał nie trwać zbyt długo, ponieważ w 2007 r. Alonso odszedł do McLarena i tempo bolidów Renault zaczęło spadać. Ale tym razem Briatore nie chciał kończyć dobrej passy tak szybko.

Historia ostatecznego upadku (?)

W 2008 r. Alonso powrócił do Renault, gdzie został partnerem zespołowym Nelsona Piqueta Juniora. Brazylijski kierowca, syn legendy tego sportu, kończył wyścigi znacznie poniżej oczekiwań, aż do Grand Prix Niemiec, które w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności zakończył na drugim miejscu. Wystarczyło, żeby samochód bezpieczeństwa wyjechał na tor w odpowiednim momencie po kolizji.

Briatore postanowił powtórzyć ten szczęśliwy zbieg okoliczności już w zdecydowanie nieprzypadkowych okolicznościach. Wymyślił intrygę, którą wprowadził w życie w decydującej fazie mistrzostw podczas Grand Prix Singapuru. Tym razem to (będący wciągnięty w plan) młody Piquet specjalnie się rozbił, czym utorował drogę do zwycięstwa Alonso.

Hiszpan wygrał w Singapurze, ale ostatecznie nie zdobył tytułu mistrzowskiego (przy okazji pozbawił go Felipe Massy, z czym ten nie może się nadal pogodzić blisko 20 lat później). Oszustwo nie pomogło również Piquetowi, którego rok później Briatore i tak wyrzucił z zespołu. Wtedy Brazylijczyk wyjawił ich sekret, czym doprowadził do wielkiego skandalu. Briatore został skazany na "dożywotni zakaz udziału w Formule 1".

A jednak znów na szczycie

Ostatecznie trwał on piętnaście lat. W tym czasie Włoch był zajęty prowadzeniem swojej marki modowej "Billionaire", restauracji w Londynie i kurortu wakacyjnego w Kenii. Razem z ówczesną szarą eminencją Formuły 1, Berniem Ecclestonem, kupili sobie klub piłkarski. Brał udział również we włoskim reality show, gdzie naigrywał się ze wzbudzanych przez siebie i potwierdzał wszystkie stereotypy na swój temat.

Z Formułą 1 przez cały czas i tak był związany jako bywalec wyścigów i menadżer Alonso. Ostatecznie powrócił na padok w oficjalnej roli w 2024 r. do tego samego zespołu, który opuszczał z takim niesmakiem.

Od razu udowodnił swoją skuteczność: dopiął targu na wykorzystanie silników Mercedesa (kończąc działalność specjalistycznego oddziału Renault w Viry, który zajmował się przygotowywaniem silników dla F1 od blisko 50 lat) i sprowadził swojego kolejnego protegowanego kierowcę Franco Colapinto (od wczoraj już w pierwszym składzie zespołu).

Wedle dzisiejszych standardów Briatore jest anachroniczny, niepoprawny i zdecydowanie niezasługujący na piastowanie tak prestiżowego i eksponowanego stanowiska… i może dlatego dzisiaj pasuje do Formuły 1 bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Amerykański gigant Liberty Media, który przejął prawa do F1 w 2017 r., konsekwentnie przeobraża Królową Motorsportu w Królową Rozrywki. Ojciec Chrzestny Alpine jest doskonałym materiałem na postać w takim serialu - co zresztą docenili już producenci Netflixa, którzy poświęcili Briatore cały odcinek w siódmym sezonie "Drive to Survive".

Briatore o tym doskonale wie. Już w 2006 r. podczas jednego z wywiadów powiedział: "Oczywiście, Formuła 1 to technologia, ale musimy pamiętać o tym, czego chcą klienci. My jesteśmy w branży rozrywkowej!"