Rolls-Royce Silver Shadow II do driftingu

Nie dalej jak kilka dni temu pokazywaliśmy wam Toyotę Auris, która wygrała zawody driftingowe. Ten nietuzinkowy projekt wzbudził niemałe zainteresowanie. Co w takim razie powiece na Rolls-Royce’a stworzonego w tym samym celu? Zbrodnia na klasyku, czy świetny, szalony projekt?

Chociaż może się wydawać, że to tylko karoseria przypominająca Rolls-Royce’a Silver Shadowa II z 1979 roku, wcale tak nie jest. To jest oryginalny Rolls, tyle że mocno zmodyfikowany. Przygotowano go do driftu, co mnie wydaje się jeszcze bardziej oryginalnym pomysłem od przeróbki do tego celu Toyoty Auris. Dlaczego?
Chociaż może się wydawać, że to tylko karoseria przypominająca Rolls-Royce’a Silver Shadowa II z 1979 roku, wcale tak nie jest. To jest oryginalny Rolls, tyle że mocno zmodyfikowany. Przygotowano go do driftu, co mnie wydaje się jeszcze bardziej oryginalnym pomysłem od przeróbki do tego celu Toyoty Auris. Dlaczego?
Marcin Łobodziński

15.05.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ponieważ w swoim czasie Silver Shadow II był najbardziej luksusowym z Rolls-Royce’ów. Wyprodukowano go w liczbie 8425 egzemplarzy. To prawdziwie królewski model z najwyższym poziomem wyposażenia i najlepszymi materiałami we wnętrzu. Pod maską montowano jednostkę V8 o pojemności 6,75 litra i "wystarczającej mocy".
Ponieważ w swoim czasie Silver Shadow II był najbardziej luksusowym z Rolls-Royce’ów. Wyprodukowano go w liczbie 8425 egzemplarzy. To prawdziwie królewski model z najwyższym poziomem wyposażenia i najlepszymi materiałami we wnętrzu. Pod maską montowano jednostkę V8 o pojemności 6,75 litra i "wystarczającej mocy".
Tak ekskluzywna maszyna została zmodyfikowana pod kątem udziału w bodaj najbardziej "brudnych" zawodach motorsportowych jakie wymyślono. Oczywiście nie chodzi o brud w czystej postaci, ale o to, że auta do driftingu są dalekie od oryginału, wyglądają nierzadko pokracznie przez zmiany w zawieszeniu, a do tego są nieładnie oklejone i jeżdżą nieelegancko. Jeżdżą tak, jak z pewnością nie powinien jeździć Rolls-Royce.
Tak ekskluzywna maszyna została zmodyfikowana pod kątem udziału w bodaj najbardziej "brudnych" zawodach motorsportowych jakie wymyślono. Oczywiście nie chodzi o brud w czystej postaci, ale o to, że auta do driftingu są dalekie od oryginału, wyglądają nierzadko pokracznie przez zmiany w zawieszeniu, a do tego są nieładnie oklejone i jeżdżą nieelegancko. Jeżdżą tak, jak z pewnością nie powinien jeździć Rolls-Royce.
Te dwa jakże kontrastujące ze sobą światy spotykają się w tym oto egzemplarzu, który swoją drogą właściciel wycenił na 100 tys. brytyjskich funtów, czyli równowartość ok. pół miliona złotych. Karoserię ogołocono ze zderzaków, ale pozostawiono oryginalny grill oraz oznaczenia. Obniżenie zawieszenia i poszerzenia nadkoli wyglądają wyjątkowo egzotycznie w tym modelu. Szerokie ogumienie założone na współczesne obręcze z aluminium także.
Te dwa jakże kontrastujące ze sobą światy spotykają się w tym oto egzemplarzu, który swoją drogą właściciel wycenił na 100 tys. brytyjskich funtów, czyli równowartość ok. pół miliona złotych. Karoserię ogołocono ze zderzaków, ale pozostawiono oryginalny grill oraz oznaczenia. Obniżenie zawieszenia i poszerzenia nadkoli wyglądają wyjątkowo egzotycznie w tym modelu. Szerokie ogumienie założone na współczesne obręcze z aluminium także.
Wnętrze wygląda tak, jakby właściciel auta był rozerwany pomiędzy oryginalnym klimatem a potrzebami wynikającymi z prowadzenia samochodu do driftingu. Z jednej strony skórzana, pikowana tapicerka i sporo oryginalnych elementów, z drugiej zaś kubełkowe fotele i aluminium zamiast drewnianych wykończeń. Co ciekawe, kierownica pozostała w oryginale, podobnie jak wskaźniki i system audio.
Wnętrze wygląda tak, jakby właściciel auta był rozerwany pomiędzy oryginalnym klimatem a potrzebami wynikającymi z prowadzenia samochodu do driftingu. Z jednej strony skórzana, pikowana tapicerka i sporo oryginalnych elementów, z drugiej zaś kubełkowe fotele i aluminium zamiast drewnianych wykończeń. Co ciekawe, kierownica pozostała w oryginale, podobnie jak wskaźniki i system audio.
Interesująco wygląda tunel środkowy, którego w Silver Shadow być nie powinno. To kwestia dostosowania dwóch ważnych elementów – drążka zmiany biegów i dźwigni hamulca ręcznego. W oryginalnym samochodzie są w innym miejscu lub postaci. Dźwigienka do obsługi automatycznej przekładni znajduje się za kierownicą, natomiast hamulec postojowy jest obsługiwany nogą.
Interesująco wygląda tunel środkowy, którego w Silver Shadow być nie powinno. To kwestia dostosowania dwóch ważnych elementów – drążka zmiany biegów i dźwigni hamulca ręcznego. W oryginalnym samochodzie są w innym miejscu lub postaci. Dźwigienka do obsługi automatycznej przekładni znajduje się za kierownicą, natomiast hamulec postojowy jest obsługiwany nogą.
Czy już to zauważyliście? Prawdziwe przeznaczenie samochodu zdradza nie tylko brak klatki bezpieczeństwa, ale także obecność tylnej kanapy. To pojazd bardziej demonstracyjny, niż profesjonalnie przygotowana maszyna do sportu.
Czy już to zauważyliście? Prawdziwe przeznaczenie samochodu zdradza nie tylko brak klatki bezpieczeństwa, ale także obecność tylnej kanapy. To pojazd bardziej demonstracyjny, niż profesjonalnie przygotowana maszyna do sportu.
Natomiast mechanicznie samochód ma to, co mieć powinien. Wzmocniony, oryginalny motor, zmodyfikowaną skrzynię biegów, zespawany tylny dyferencjał oraz hydrauliczny hamulec ręczny. To m.in. przez te modyfikacje auto wyceniono na 99 995 tys. funtów, co w przeliczeniu na naszą walutę daje około 500 tys. zł. Auto można kupić u brytyjskiego dilera luksusowych, egzotycznych samochodów Prindiville i nie jest to jedyny Rolls-Royce w ich ofercie. Za to jedyny taki.
Natomiast mechanicznie samochód ma to, co mieć powinien. Wzmocniony, oryginalny motor, zmodyfikowaną skrzynię biegów, zespawany tylny dyferencjał oraz hydrauliczny hamulec ręczny. To m.in. przez te modyfikacje auto wyceniono na 99 995 tys. funtów, co w przeliczeniu na naszą walutę daje około 500 tys. zł. Auto można kupić u brytyjskiego dilera luksusowych, egzotycznych samochodów Prindiville i nie jest to jedyny Rolls-Royce w ich ofercie. Za to jedyny taki.
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (4)