Rolls-Royce Dawn – to już koniec wspaniałej historii
Po ośmiu latach od rozpoczęcia produkcji Rolls-Royce oficjalnie żegna się z modelem Dawn. Ekstremalnie luksusowy kabriolet był cudowną i niepowtarzalną konstrukcją, która niestety nie doczeka się następcy.
02.05.2023 | aktual.: 03.05.2023 10:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rolls-Royce oficjalnie ogłasza koniec pewnej ery, żegnając najpopularniejszego dropheada w swojej historii i przedstawiciela wymierającego gatunku, jakim są luksusowe kabriolety.
Dawn zadebiutował w 2015 roku jako odpowiedź na potrzeby zmieniającego się rynku. Po sukcesie Phantoma Coupé i Phantoma Drophead Coupé, Rolls-Royce zaczął przyciągać coraz młodszych klientów, którzy poszukiwali odważniejszych projektów, łączących luksus z ekstrawagancją i odrobiną szaleństwa.
Tak zrodził się pomysł na odpowiednik Phantoma Drophead Coupé, który trafiłby do bardziej dynamicznych odbiorców. Nie wystarczyło jednak wziąć wersji Coupé i ubrać ją w inne szaty. To musiał być zupełnie nowy model. W poszukiwaniu inspiracji projektanci skupili się na przeszłości, aż doszli do lat 1950-1954, w których to Rolls wyprodukował 28 egzemplarzy modelu Silver Dawn. Właśnie on posłużył za inspirację dla nowego Dawna.
Z oryginału zaczerpnięto czyste i proste linie, z ograniczoną – jak na Rollsa – liczbą ozdobników odwracających uwagę od zalet samej sylwetki. Twórcom zależało na czystej elegancji, ale i praktyczności. Drzwi otwierane pod wiatr znacząco ułatwiały zajmowanie miejsca w środku, a sama kabina zapewniała wystarczającą przestrzeń dla czterech osób – to rzadkie w kabrioletach.
Stylistyczna prostota i funkcjonalność szły jednak w parze z wysokim zaawansowaniem technicznym. Już mechanizm składania dachu był wyjątkowo skomplikowany. Sam Rolls-Royce określał go mianem "cichego baletu" z uwagi na precyzję, elegancję i bezdźwięczną pracę.
Początkowo rozważano sztywną konstrukcję. Styliści słusznie jednak uznali, że Rolls nie powinien mieć twardego dachu. Zdecydowano się więc na tkaniny, kompozyty i kaszmir. Powstała imponująca mieszanka, która uczyniła Dawna najcichszym kabrioletem na świecie.
Dawn pozostawał kojący także ze schowanym dachem. Inżynierowie i akustycy spędzili miesiące, badając przepływy powietrza. W testach wykorzystywano specjalnego manekina z długimi włosami, który spędził godziny w kabinie Dawna, podczas gdy zespół czujników i kamer analizował wpływ powietrza na fryzurę. Zdobyte w ten sposób dane pozwoliły na uzyskanie najwyższego możliwego poziomu komfortu podczas jazdy bez dachu.
Kluczowe dla komfortu było również podwozie określane przez markę mianem "Magic Carpet Ride". O tym, jak genialne to rozwiązanie, świadczy pewna anegdota o amerykańskim dziennikarzu, który testował Dawna w regionie nawiedzonym przez trzęsienie ziemi. O 3,6 stopnia w skali Richtera dowiedział się dopiero z doniesień prasowych.
Niestety, nawet świt ma swój koniec. Wraz z Dawnem kończy się pewna era w historii motoryzacji. To smutna wiadomość, tym bardziej że następcy nie będzie.