Radiowóz wjechał w jej auto. Odszkodowania brak, bo "sprawcy nie ma"
W zaparkowany na parkingu samochód pani Agaty wjechał radiowóz. Pomimo nagrań ewidentnie wyjaśniających całe zdarzenie, poszkodowana nadal nie otrzymała odszkodowania. Tłumaczenie policjantów jest absurdalne.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
30 czerwca 2023 r. w stojący na parkingu przy ośrodku zdrowia w Świebodzinie uderza rozpędzony radiowóz. Jechał on na sygnale, gdy przed nim w drogę podporządkowaną próbował skręcić dostawczak. Doszło do zderzenia, a wspomniany radiowóz wpadł na parking i wbił się w auto pani Agaty Makowskiej. W samochodzie na szczęście nikogo w tamtym momencie nie było.
Zniszczony samochód trafił do serwisu, a koszt naprawy został wyceniony na aż 80 tys. zł. Tutaj jednak dochodzimy do sedna absurdu całej sytuacji, która została poruszona w programie "Interwencja".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ubezpieczalnie odpowiadające za auta biorące udział w wypadku zgodziły się z kosztorysem, obie są w stanie wypłacić pani Agacie odszkodowanie. Problem w tym, że obaj kierowcy przerzucają się winą pomiędzy sobą.
Zdaniem policjanta kierowca samochodu dostawczego zajechał drogę autu uprzywilejowanemu. Ten zaś również nie przyznaje się do winy. Oficjalnie więc nie ma sprawcy, a więc nie ma również odszkodowania.
Obie ubezpieczalnie zrobiły oględziny samochodu, były przygotowane kosztorysy z salonu i obie ubezpieczalnie przychyliły się do wypłaty odszkodowania. Wystąpiły jednak również do policji o wskazanie sprawcy i policja odpowiedziała, że sprawcy nie ma. W związku z tym musieli wstrzymać całą procedurę i czekają na informacje.
Leasing auta zakończył się w sierpniu i pani Agata musiała je wykupić za kwotę 50 tys. zł. Z auta jednak nie korzysta, bo nadal stoi rozbite w serwisie. Dziennikarze "Interwencji" nie otrzymali żadnych szczegółów od Policji - nie można było ich udzielić z uwagi na trwające postępowanie.
Radiowóz wjechał w jej auto, pieniędzy nie ujrzała. Co na to prawo?
W dostępnym filmie ze zdarzenia jasno widać udział każdego z pojazdów w tym wypadku. Jeśli chodzi o pojazd uprzywilejowany, w momencie kiedy pojazd przed nim zbliżał się do skrzyżowania, w momencie, kiedy zasygnalizował skręt w lewo, on powinien poczekać i nie wyprzedzać tego pojazdu. Zakład ubezpieczeń jest sam w stanie ocenić swoją odpowiedzialność i odpowiedzialność swojego klienta. Wystarczyłaby dobra wola, ponieważ kwestia odpowiedzialności wydaje się widoczna na pierwszy rzut oka, mamy przecież nagranie ze zdarzenia.
Radiowóz rzeczywiście poruszał się z włączonymi sygnałami, lecz wyprzedzał on dostawczaka przed skrzyżowaniem i przekraczając linię ciągłą. Kierowca auta sygnalizował również odpowiednio wcześniej zamiar skrętu w lewo.
Zobacz także
Policyjny pojazd na sygnale nie ma bezwzględnego pierwszeństwa i to jest właśnie koronny przykład sytuacji, gdzie to policjant ponosi winę za wypadek, mimo że kierujący dostawczakiem nie zachował szczególnej ostrożności.
Pani Agata powinna uzyskać odszkodowanie z polisy policyjnej, a w razie zmiany w orzeczeniu to ubezpieczalnie powinny między sobą ten problem rozwiązać. Mamy jednak patową sytuację, w której najmocniej cierpi osoba bez ani grama winy w tym wypadku.