Putin za kierownicą Toyoty Land Cruiser. Na Krym nie pojechała limuzyna Aurusa

Niespodziewana wizyta Władimira Putina na Krymie odbiła się szerokim echem w światowych mediach. Warto jednak zwrócić uwagę na ważny szczegół – samochód, którym poruszał się prezydent Rosji. Wybór dowodzi bezsilności Rosjan albo tego, że mógł być to sobowtór dyktatora.

Władimir Putin na Krymie
Władimir Putin na Krymie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Russian Presidential Press Office / HANDOUT
Tomasz Budzik

19.03.2023 | aktual.: 19.03.2023 11:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Putin pojawił się na półwyspie w dziewiątą rocznicę nieuznawanego przez wolny świat referendum, które stało się pretekstem do ogłoszenia przez Moskwę aneksji Krymu. Wizyta ta była zaskakująca przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze nie była wcześniej zapowiadana. To jednak łatwo da się wytłumaczyć, biorąc pod uwagę fakt, że trwa rozpętana przez Rosję wojna. Zdziwienie może jednak budzić również sposób, w jaki przemieszczał się prezydent Rosji.

Po pierwsze Putin, który odwiedził Krym, sam prowadził auto. Nie jest to praktyka przyjęta podczas oficjalnych wizyt głów państw. Tym bardziej jeśli chodzi o przejazd w okolicznościach, które mogą stanowić realne zagrożenie dla VIP-a. Dość powiedzieć, że prezydent USA, oczywiście ze względów bezpieczeństwa, podczas sprawowania urzędu w ogóle nie może prowadzić samochodu w ruchu drogowym. Jest jednak jeszcze druga – nawet ważniejsza kwestia.

Mocno zaskakujący jest wybór samochodu, którym poruszał się Putin. Na filmie opublikowanym przez Biełsat widać, że rosyjski prezydent wsiada do Toyoty Land Cruiser. Wybór japońskiego auta jest dziwny, bo Władimir Putin od maja 2018 r. ma do dyspozycji pojazd, który jest jego oczkiem w głowie – Aurusa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Marka, która powstała na polecenie rosyjskiego dyktatora, oferuje dziś auta na rynku komercyjnym. Przede wszystkim miała jednak zapewnić mu możliwość podróżowania w samochodzie rodzimej produkcji, co oczywiście podwyższa jego prestiż. Od czasu swojej inauguracji w maju 2018 r. Putin porusza się specjalną, przedłużoną i opancerzoną wersją limuzyny Aurus Senat. Nie tylko w kraju, ale także podczas wizyt zagranicznych. Na Krymie Putin jednak nie poruszał się Senatem. Można byłoby powiedzieć, że być może warunki terenowe nie pozwalają na wybór auta o takich parametrach i tak dużym rozstawie osi. I to wytłumaczenie nie jest jednak kompletnie wiarygodne.

Aurus Komendant - drugi model w gamie producenta
Aurus Komendant - drugi model w gamie producenta© Materiały prasowe

Od końca 2022 r. w komercyjnej ofercie Aurusa jest również duży SUV o wdzięcznej nazwie Komendant. Dlaczego więc Putin na Krymie nie poruszał się Komendantem? Możliwych odpowiedzi jest kilka. Być może SUV nie powstał jeszcze w wersji opancerzonej w takim stopniu, by spełniało to oczekiwania Kremla. Na taki stan rzeczy mogłyby wpłynąć zachodnie sankcje, które odcinają Rosję od zdobyczy najnowszych technologii. W końcu nie jest przypadkiem, że choć szefostwo Aurusa już w 2018 r. informowało, iż rosyjscy specjaliści pracują nad autorskim silnikiem V12 o pojemności 6,6 l, to do dziś nic z tego nie wyszło. Zarówno Senat, jak i Komendant są dostępne tylko z hybrydową jednostką V8 o pojemności 4,4 l powstałą przed laty we współpracy z Porsche (i bardzo zbliżoną do serca napędzającego niegdyś Porsche 918).

Drugą odpowiedzią na krymską zagadkę mogłyby być trudności z przetransportowaniem z Rosji prezydenckiego samochodu. W przypadku prezydenta USA samochodowa obstawa głowy państwa podróżuje drogą lotniczą. Dzięki temu Biden może korzystać ze swojej limuzyny nawet za granicą. Być może rosyjskie służby nie są w stanie zorganizować Putinowi analogicznej podróży na Krym tak, by była ona bezpieczna.

Wreszcie trzecią odpowiedzią na wątpliwości może być to, że na Krymie nie pojawił się Putin, a jego sobowtór. Na takie rozwiązanie wskazywała część komentatorów choćby ze względu na to, że osoba, która odwiedziła Krym, lekko kulała. Wybór samochodu do transportu głowy państwa mógłby potwierdzać tę teorię. W takim ujęciu rosyjskim służbom po prostu szkoda było energii i środków, by zorganizować transport aurusa z Rosji, więc podstawiono to, co było na miejscu.

Niezależnie od tego, która z wersji jest prawdziwa, wybór samochodu na wizytę na Krymie może wskazywać na słabość zarówno rosyjskich służb, jak i gospodarki tego kraju. Zaklinanie rzeczywistości świetlanymi wizjami rozwoju rosyjskiego Aurusa nic nie da.