Przyszłość Maserati to elektryfikacja, ale Włosi nie zapomną o tradycjonalistach

Jesteśmy coraz bliżej maja 2020, gdy Maserati wejdzie w nową dla siebie erę. Po paru latach stagnacji o włoskiej marce ma być znów głośno za sprawą serii nowych modeli oraz ekologicznych napędów, a rewolucja zacznie się od premiery długo wyczekiwanego auta.

Włosi mają ambitne plany na przyszłość Maserati
Włosi mają ambitne plany na przyszłość Maserati
Źródło zdjęć: © Fot. Mateusz Żuchowski
Mateusz Żuchowski

16.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rozpoczęta w 2014 roku wielka transformacja Maserati w jednego z czołowych graczy globalnego segmentu premium udała się tylko częściowo. Nowe limuzyny Quattroporte i Ghibli oraz SUV Levante zwielokrotniły produkcję marki i stały się najlepiej sprzedającymi się modelami w jej stuletniej historii, ale nadal osiągają wyniki poniżej oczekiwań inwestorów.

Koncern FCA nie traci jednak zapału w rozwijaniu swojej obecnie najwyżej pozycjonowanej marki. Już w maju Maserati rozpocznie ofensywę modelową, która przyniesie wiele nowych aut i napędów. Kompletne plany przez cały czas nie zostały potwierdzone, ale podane przez firmę informacje rzucają na nie nowe światło. Podczas nieoficjalnych rozmów z przedstawicielami Maserati udało mi się poznać kolejne szczegóły przyszłości włoskiej marki, a całość składa się w ciekawy obraz szeregu premier w nadchodzących kilkunastu miesiącach.

Maj 2020 r.: Alfieri

Maserati z pomocą kontrolowanego przecieku zaprezentowało muł testowy, w którym pracuje nowy silnik dla przyszłych modeli (fot. Maserati)
Maserati z pomocą kontrolowanego przecieku zaprezentowało muł testowy, w którym pracuje nowy silnik dla przyszłych modeli (fot. Maserati)

Jesienią 2019 roku Maserati niespodziewanie zaprezentowało poprzez kontrolowany przeciek zdjęcia zagadkowego coupe z centralnie umieszczonym silnikiem, zbudowanego wokół płyty podłogowej Alfy Romeo 4C. Wątpliwości co do tego, czy model ten będzie miał napęd elektryczny, szybko zostały rozwiane, gdy Maserati zdradziło jego brzmienie.

Według najbardziej prawdopodobnego scenariusza muł testowy na bazie Alfy Romeo służył wyłącznie jako podwozie do testowania nowego silnika, które pojawi się w najważniejszej premierze tego roku, czyli flagowym coupe do tej pory określanym jako Alfieri (od paru miesięcy Włosi nie korzystają już z tej nazwy). Według moich informacji będzie to doładowane V6 o mocy zbliżającej się do 600 KM. Można podejrzewać, że będzie to jednostka spokrewniona z silnikiem 2,9 l znanym z topowych modeli Alfy Romeo, choć sami przedstawiciele marki zapewniają, że ten silnik to "sto procent Maserati".

Nowe coupe pozostanie ekskluzywnym superautem z ceną w okolicach 250 000 euro. Produkowane będzie w historycznych zakładach marki w Modenie, które na tę okoliczność właśnie są modernizowane po zakończeniu produkcji modeli GranTurismo, GranCabrio i Alfy Romeo 4C. Superauto Maserati w wersji bez dachu dołączy do gamy rok po debiucie zamkniętej.

Druga połowa 2020 r.: Ghibli plug-in

Harald Wester, obecny szef Maserati, nie jest wielkim fanem napędów zelektryfikowanych, ale rozumie konieczność ich wprowadzania. Nie spieszył się z rozwojem napędu hybrydowego (pierwszy raz ich debiut zapowiadał mi podczas rozmowy już prawie pięć lat temu), ale ten jest już ponoć w końcu gotowy.

Hybryda typu plug-in (z możliwością ładowania z gniazdka i przejechania kilkudziesięciu kilometrów na samej energii elektrycznej) zadebiutuje w pierwszej kolejności w modelu Ghibli i stanie się to w przeciągu najbliższych miesięcy. Wraz z nim w mniejszej z limuzyn Maserati pojawią się także nowe systemy jazdy autonomicznej poziomu drugiego. Włosi pracują już także nad bardziej zaawansowanymi rozwiązaniami poziomu trzeciego.

Limuzyny Ghibli i Quattroporte produkowane są w fabryce Fiata w Grugliasco (fot. Maserati)
Limuzyny Ghibli i Quattroporte produkowane są w fabryce Fiata w Grugliasco (fot. Maserati)

Wiosna 2021 r.: Następcy GranTurismo i GranCabrio

Kolejne zupełnie nowe wozy Maserati ujrzymy zaledwie parę miesięcy później. Znów będą to auta sportowe: następcy bardzo udanych modeli GranTurismo i GranCabrio, których produkcja została zakończona pod koniec 2019 r. Każde nowe GT od Maserati to dla nas dobra wiadomość, nawet jeśli... będzie ono elektryczne.

To właśnie tutaj zadebiutować ma pierwszy w pełni elektryczny napęd Maserati. Modele te stanowią część wielkiego planu elektryfikacji oferty Grupy FCA. Sportowe auta będą nawet produkowane w fabryce w Mirafiori, która ma się stać nowym ośrodkiem rozwoju elektromobilności włoskiego przemysłu.

Na szczęście dla tradycjonalistów, docelowo GranTurismo i GranCabrio dostaną także donośnie brzmiące silniki benzynowe. Choć już nie V8.

Przełom 2021/2022 r.: Mniejszy SUV

Najważniejszym modelem z tego całego planu jest jednak zupełnie nowy SUV pozycjonowany poniżej Levante. Będzie to pierwszy model tej marki wsparty na płycie podłogowej innej marki koncernu FCA (platformie Giorgio Alfy Romeo). Produktowcy z Maserati już od wielu lat przymierzali się do stworzenia swojego bliźniaka dla modelu Stelvio i ostatecznie dostali na to zielone światło. SUV z trójzębem na grillu będzie montowany z nim na jednej linii produkcyjnej w fabryce Alfy Romeo w Cassino.

Jeśli jakiś model ma szanse odmienić losy Maserati i zwiększyć jej popularność na rynkach takich jak Polska to jest to właśnie on. To znaczy – to musi być on, bo Włosi zamierzają zainwestować w jego rozwój niebotyczną sumę 800 milionów euro (w kwotę tę wliczona jest rozbudowa fabryki). Porażka nie wchodzi tu w grę.

2023: Następcy Levante i Quattroporte

Wobec tak intensywnych planów na najbliższe miesiące, Maserati będzie miało czas i środki by zająć się swoimi obecnymi modelami dopiero w 2023 roku. Do tego czasu muszą wystarczyć pomniejsze modernizacje, ale z roku na rok czynią z Levante i Quattroporte coraz nowocześniejsze i bardziej kompletne modele. Z ich pomocą Maserati jednak już nie zwiększy swoich wyników sprzedaży. Od zeszłego roku popularność tych modeli systematycznie spada, a w momencie zejścia z rynku będą one miały kolejno siedem i dziesięć lat.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (7)