"Przepalał" motorower po zimie. Pijany, bez kasku i z synem

Jeśli kolejne lekkomyślne decyzje dałoby się układać jak klocki, powstałaby spora wieża. Policjanci z Sobótki w powiecie wrocławskim zatrzymali do kontroli mężczyznę, który po zimowej przerwie postanowił "przepalić" w lesie swój jednoślad. Szybko się okazało, że powodów do ukarania mężczyzny było o wiele więcej.

Kontrola policji - zdjęcie ilustracyjne
Kontrola policji - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja

13.04.2024 | aktual.: 13.04.2024 13:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po kilku miesiącach zimy serce niejednego użytkownika jednośladu wyrywa się do wyruszenia w trasę. Mieszkaniec Sobótki znacznie jednak przesadził z entuzjazmem, w zamian zostawiając w domu rozum. Dolnośląscy policjanci podczas patrolu zwrócili na niego uwagę, ponieważ jechał bez kasku. Co więcej, na taką przejażdżkę postanowił zabrać 13-letniego syna, który również jechał bez kasku. Szczyt braku odpowiedzialności? Nie dla 34-latka.

Jak tłumaczył mężczyzna, by przepalić po zimie motorower, "bujnęli się po lesie bez kasków". Sam wjazd do lasu zwykle jest zabroniony. Poza tym łatwo wyobrazić sobie konsekwencje wjechania w drzewo bez kasku. I to jednak nie koniec. Policjanci poczuli od kierującego alkohol.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mężczyzna przyznał, że na ten krótki wypad oprócz syna zabrał kilka piw. 34-latek wypił je podczas postoju na leśnej polanie. Kierujący powiedział również, że nie był to pierwszy wypity tego dnia alkohol. Rzeczywiście – badanie alkomatem pokazało wynik ponad 3 prom. alkoholu w organizmie. Łatwo sobie wyobrazić, jakim ryzykiem dla życia jego samego i – przede wszystkim – 13-letniego syna była ta przejażdżka.

O dalszym losie 34-latka zdecyduje sąd. Za prowadzenie w stanie nietrzeźwości grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.

Komentarze (4)