Polacy chcą kursów redukujących punkty karne. I to tanich
Być może jeszcze w 2023 r. powrócą kursy redukujące liczbę punktów karnych na koncie kierowcy. Polacy chcą takiej zmiany, choć specjaliści uważają, że to zły pomysł, a ośrodki egzaminowania mogą mieć problemy z ich przeprowadzeniem.
12.09.2023 | aktual.: 12.09.2023 10:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zmiany po omacku
Od roku zdecydowanie wyższa liczba polskich kierowców traci prawa jazdy w związku z przekroczeniem liczby punktów karnych. 17 września 2022 r. w życie weszły przepisy, które zlikwidowały kursy redukujące "oczka" na koncie kierowcy. Jednocześnie wprowadzono nowy, bardziej rygorystyczny taryfikator punktów karnych i wydłużono ich ważność z roku do dwóch lat.
Szybko okazało się, że rząd, piętrząc zmiany, działał po omacku. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy działania nowego prawa uprawnienia do kierowania straciło ponad 7,5 tys. kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną liczbę punktów karnych. To o 57 proc. więcej niż w dwóch poprzednich latach (licząc średnią za 6 miesięcy). Kierowcy zaczęli bać się utraty prawa jazdy i jeździć bezpieczniej, co znalazło swoje odbicie w rekordowo niskiej liczbie śmiertelnych ofiar wypadków na koniec 2022 r. Rząd, zapewne w obawie przed rozgoryczeniem zmotoryzowanych, postanowił jednak wycofać się z tych zmian.
17 września 2023 r. znowelizowane przepisy skrócą ważność punktów karnych z dwóch lat do roku. Będzie więc jak dawniej. Wrócą też – choć zmienione – kursy redukujące liczbę punktów karnych. Kiedy dokładnie? Wszystko zależy ogłoszenia ministra cyfryzacji, który musi przygotować bazę Centralnej Ewidencji Kierowców do obsługi nowych funkcji. Jak dowiedział się Autokult.pl, minister cyfryzacji ma wydać taki komunikat jeszcze we wrześniu, co oznacza, że kursy mogłyby wrócić przed końcem 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na powrót kursów redukujących punkty karne czekają Polacy. Tak wynika z badania ankietowego, które przeprowadzono na zlecenie Wirtualnej Polski. Taką zmianę popiera 52 proc. zapytanych. 21 proc. ankietowanych jest zdania, że to sposób na wyciąganie pieniędzy od kierowców łamiących przepisy, a aż 17 proc. zapytanych nie potrafi ocenić sensowności powrotu kursów redukujących punkty karne. Ekspert od spraw bezpieczeństwa drogowego ma jednak wyrobioną opinię.
– To źle, że kursy redukujące punkty karne w ogóle wracają, bo wizja utraty prawa jazdy skutecznie hamowała zapędy kierowców i przyczyniła się do znacznej redukcji liczby śmiertelnych ofiar wypadków w 2022 r. Skoro już jednak wracają, pozytywną zmianą jest wzbogacenie kursu o aspekt praktyczny – mówi Autokult.pl Sylwester Pawłowski z projektu edukacyjnego Świadomy Kierowca.
Nie taki kurs straszny
Pod koniec 2022 r. rząd podał do wiadomości szczegóły dotyczące pierwotnego pomysłu na kursy redukujące liczbę punktów karnych. W myśl tych założeń w kursie mieli uczestniczyć kierowcy, którzy chcą zachować prawo jazdy po przekroczeniu dozwolonej przepisami liczby punktów karnych. Zajęcia miały obejmować 21 godzin, trwać trzy dni i kasować wszystkie "oczka". Teraz rząd przedstawił znacznie łagodniejsze plany.
Kurs w nowej formule ma usuwać 6 punktów karnych, ale tylko jeśli wcześniej zapłacono mandat za wykroczenie, w związku z którym nałożono "oczka". Zgodnie z projektem rozporządzenia, określającym przyszłe zasady takich szkoleń, kurs miałby składać się z czterech – trwających po 90 minut – bloków zajęć teoretycznych, obejmujących:
- wypadki drogowe w Polsce – przyczyny, skutki, zapobieganie,
- prawne i społeczne skutki wypadków drogowych,
- psychologiczne aspekty kierowania pojazdem,
- zasady i przepisy ruchu drogowego.
Ostatnia z tych części będzie nowością. Choć to zaskakujące, wcześniej na takich kursach nie objaśniano przepisów, których ignorowanie najczęściej przyczynia się do powstawania wypadków. Zapewne uznawano, że skoro uczestnicy mają prawo jazdy, muszą znać przepisy. Kolejną nowością będzie to, że kurs nie skończy się na serii wykładów.
Kontrowersyjna praktyka
Projekt rozporządzenia przewiduje, że jednym z elementów kursu redukującego liczbę punktów karnych będzie wykonanie pod okiem egzaminatora praktycznego ćwiczenia. Ma ono polegać na awaryjnym hamowaniu przy początkowej prędkości jazdy wynoszącej od 30 do 50 km/h.
– Wykonanie hamowania awaryjnego przy początkowej prędkości od 30 do 50 km/h nie ma większego sensu. Po pierwsze, ośrodki egzaminowania na swoim terenie mogą nie mieć wystarczającego zasobu miejsca, by przeprowadzać to ćwiczenie. Po drugie, nie przyniesie ono wielkiej korzyści. Znacznie lepszym pomysłem byłoby wprowadzenie obowiązkowego, płatnego dla osoby redukującej liczbę punktów karnych, kursu w ośrodku doskonalenia techniki jazdy. Tam jest odpowiednia infrastruktura i kadra, by rzeczywiście czegoś tych ludzi nauczyć – dodaje w rozmowie z Autokult.pl Sylwester Pawłowski.
Zatem w przypadkach niektórych miejscowości konieczne może okazać się znalezienie nowego miejsca do przeprowadzania praktycznej części kursu redukującego liczbę punktów karnych. W końcu plac, którego powierzchnia wystarcza, by przeprowadzić praktyczną część egzaminu na prawo jazdy, może okazać się zbyt mały, by rozpędzić samochód do 30-50 km/h i zahamować.
"MORD w Krakowie nie dysponuje odpowiednim placem manewrowym do realizacji hamowania awaryjnego przewidzianego projektem rozporządzenia", stwierdził w odpowiedzi na pytanie Autokult.pl Grzegorz Wysopal, kierownik Działu Szkoleń w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Krakowie.
Problemy nie będą jednak pojawiać się wszędzie.
– WORD w Olsztynie dysponuje placem manewrowym, na którym przeprowadzane są egzaminy praktyczne wszystkich kategorii. Nie widzimy przeszkód by realizować na nim część praktyczną kursu – powiedział Autokult.pl Maciej Wróbel, zastępca dyrektora WORD w Olsztynie.
Ile to będzie kosztować?
Kursy redukujące punkty karne, które organizowane były przed 17 września 2022 r. kosztowały mniej więcej 350 zł. Pomiędzy poszczególnymi ośrodkami egzaminowania, w których je organizowano, zachodziły niewielkie różnice. Ile powinien kosztować nowy kurs?
Z ankiety wykonanej na zlecenie Wirtualnej Polski wynika, że ankietowani chcą tanich kursów. Według 36 proc. zapytanych kurs powinien kosztować do 300 zł, czyli mniej niż przed zmianami. Zdaniem 23 proc. zapytanych koszt kursu powinien zamykać się w kwocie od 301 do 500 zł, zaś 22 proc. ankietowanych jest zdania, że powinien kosztować więcej niż 900 zł.
Jak się okazuje, ci ostatni mogą mieć rację. Podobnie jak poprzednio, cenę kursu indywidualnie ustali każdy ośrodek egzaminowania. Stanowisko w tej sprawie ma zająć Krajowe Stowarzyszenie Dyrektorów WORD. Nie będzie ono wiążące, ale należy spodziewać się, że ceny będą podobne w każdym z ośrodków. Dzięki temu będzie można zapobiec zjawisku "turystyki" związanej z kursami redukującymi liczbę punktów karnych. Należy się jednak spodziewać, że cena będzie wyraźnie wyższa niż dawniej. "Przybliżony koszt szkolenia to około 1000 zł", poinformował Autokult.pl Janusz Stachowicz, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Rzeszowie.
Rząd planuje ponownie zmienić niedawno ustalone zasady traktowania punktów karnych. Owszem, te, które obowiązywały do 17 września 2022 r., trzeba było zmienić, bo nie stanowiły już dla kierowców impulsu do jazdy zgodnej z przepisami. Otwarte pozostaje pytanie, czy złagodzenie zasad nie spowoduje zatrzymania spadkowego trendu wypadków drogowych.