Nissan szuka oszczędności w brytyjskiej fabryce. Zapowiada serię zwolnień
Największa fabryka samochodów w Wielkiej Brytanii - jak większość przedsiębiorstw z branży motoryzacyjnej - mocno odczuła finansowe skutki epidemii koronawirusa. W związku z tym Nissan musi sięgnąć po ostateczne środki w postaci redukcji etatów.
15.06.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zakłady Nissana w brytyjskim Sunderland są jednym z kluczowych filarów brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. Niestety epidemia koronawirusa sprawiła, że przez kilka tygodni z taśm fabryki nie wyjechał ani jeden pojazd.
Przestój oraz sukcesywne spadki zainteresowania klientów zakupem nowych pojazdów sprawiły, że firma znalazła się w finansowych tarapatach. Obecnie w Sunderland działa tylko jedna linia produkcyjna wytwarzająca modele Qashqai oraz Juke. Druga, na której produkowany jest także Leaf, ma wznowić działanie 22 czerwca.
By zminimalizować koszty i pozwolić na dalsze, bezpieczne funkcjonowanie fabryki konieczne okazały się zwolnienia. W najbliższych miesiącach Nissan zamierza rozstać się z co najmniej 250 osobami zatrudnionymi na czas określony, nie przedłużając im dotychczasowych kontraktów. Zwolnienia dotkną pracowników różnych działów - zarówno biura, jak i montażu.
Choć sytuacja w Sunderland nie wygląda najlepiej, warto zauważyć, że brytyjska fabryka nie ucierpiała w wyniku pandemii tak mocno, jak inne zakłady marki, które zgodnie z nowym planem restrukturyzacji mają zostać całkowicie zamknięte. Mowa m.in. o fabrykach w Hiszpanii i Indonezji.
Nissan zamierza też skupić się wyłącznie na najbardziej dochodowych modelach i wariantach, ograniczając dotychczasową gamę o co najmniej 20 proc. Nie oznacza to jednak rezygnacji z dalszego rozwoju elektromobilności. Japończycy chcą, by już w 2023 roku hybrydy i auta elektryczne stanowiły 60 proc. globalnej sprzedaży marki.