Niemcy boją się braku gazu z Rosji. Jest potrzebny do malowania aut

Od agresji Rosji na Ukrainę europejskie kraje pracują nad uniezależnieniem się od surowców energetycznych z Rosji. Jak się jednak okazuje, niemieckiej branży motoryzacyjnej wcale nie jest do tego spieszno. Dla producentów będzie to oznaczało wyższe koszty, dla klientów droższe auta.

Lakierowanie samochodów będzie droższe
Lakierowanie samochodów będzie droższe
Źródło zdjęć: © mat. pras.
Tomasz Budzik

17.05.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lakier słabym punktem

Dziś nikt już się nie łudzi, że z Rosją można ułożyć sobie poprawne i stabilne stosunki - zarówno te polityczne, jak i handlowe. W Niemczech takie przeświadczenie pielęgnowano jednak przez lata i dziś gospodarka naszych zachodnich sąsiadów stoi przed poważnym wyzwaniem. Odcięcie się od surowców z Rosji jest gwarancją mniejszej wrażliwości na humory tego, kto zasiada na Kremlu. Ceną za ten spokój będzie jednak podwyżka cen niektórych dóbr. Wśród nich są również samochody.

Produkcja aut to bardzo złożony proces, wymagający zsynchronizowania wielu elementów misternie ułożonego łańcucha. Atak Rosji na Ukrainę wywołał problemy z dostępnością wiązek elektrycznych, które produkowane były w Ukrainie. Problem udało się już rozwiązać, przenosząc część produkcji do innych krajów i wspierając system dostaw z tych ukraińskich fabryk, które wciąż produkują. Pojawia się jednak problem gazu.

Rezygnacja z rosyjskiego gazu lub jego odcięcie przez Rosję spowodowałyby duży problem fabryk samochodów. Te wykorzystują gaz ziemny jako źródło ciepła koniecznego podczas malowania aut. Proces ten wymaga utrzymania stałej, podwyższonej temperatury. Oczywiście brak gazu z Rosji nie oznaczałby, że auta opuszczałyby fabrykę bez lakieru. Jak informuje "Automotive News Europe", w takim przypadku producenci będą zmuszeni do zmiany źródła ciepła. Wybór padnie na propan lub butan. Kłopot w tym, że są to znacznie droższe gazy. Koszty te finalnie zostaną przerzucone na klientów.

Problemów jest więcej

Jak informuje "Automotive News Europe", w ostatnim tygodniu Rosja zmniejszyła o 3 proc eksport gazu do Niemiec. Wiele osób odczytało to jako ostrzeżenie. Co jeśli gazu z Rosji zabraknie? Niemiecki rząd uspokaja, że jest gotowy na taką ewentualność. Problemy będą jednak większe niż zapewnienie właściwej temperatury w samochodowych lakierniach.

To właśnie z gazu ziemnego, w procesie Herberta i Boscha, na przemysłową skalę pozyskuje się amoniak. Ten zaś jest nieodzownym składnikiem płynu AdBlue, którego wymagają wszystkie samochody wyposażone w system SCR. Produkcja AdBlue jest stosunkowo zdywersyfikowana. Norweska Yara nie powinna mieć problemu z brakiem gazu. Inaczej może być jednak ze słowackimi zakładami Duslo, a także fabrykami we Francji i we Włoszech.

U naszych zachodnich sąsiadów pojawiła się również obawa, że braki w dostępie do gazu zmuszą niemiecką energetykę do zwiększenia udziału węgla brunatnego w produkcji prądu. To oznaczałoby zwiększenie zanieczyszczeń powietrza, z którymi Europa od lat walczy również poprzez ograniczenia narzucane motoryzacji.

Z ankiety, której wyniki opublikował serwis "Deutsche Welle", wynika, że Niemcy bardziej obawiają się inflacji niż wojny. Aż 40 proc. ankietowanych stwierdziło, że to właśnie wzrost cen jest ich największym zmartwieniem. Napaść Rosji na Ukrainę jako źródło niepokoju wymieniło 34 proc. ankietowanych.

Komentarze (0)