Jechał za szybko. Austriacka policja zabrała auto
Poważne podejście Austrii do kwestii bezpieczeństwa drogowego jest znane nie od dziś. 1 marca w życie weszły tam przepisy, przewidujące odebranie auta kierowcy, który jedzie zbyt szybko. Nie trzeba było czekać długo na pierwszy taki przypadek.
10.03.2024 | aktual.: 10.03.2024 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli ktoś sądził, że nowe austriackie przepisy o konfiskacie samochodu za zbyt szybką jazdę to jedynie straszak, to szybko mógł przekonać się, że jest inaczej. Nowe prawo zostało wprowadzone w Austrii 1 marca, a już w środę 6 marca pierwszy kierowca pożegnał się ze swoimi czterema kółkami.
Ja informują austriaccy mundurowi, do zdarzenia doszło w Wiedniu. 28-letni mężczyzna na jednej z ulic stolicy rozpędził się do 114 km/h. To o 64 km/h więcej niż pozwalało obowiązujące w tym miejscu ograniczenie. Kierowca ponadto pogorszył swoją sytuację tym, że podczas swojej jazdy gwałtownie zmieniał pasy ruchu, by wyprzedzać inne pojazdy. Uznano to za stworzenie zagrożenia na drodze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z austriackimi przepisami – obowiązującymi również obcokrajowców – przepadek samochodu orzeka się za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 80 km/h w obszarze zabudowanym lub o ponad 90 km/h poza nim. Dlaczego więc jazda szybsza o 64 km/h wystarczyła, by 28-latek stracił auto?
Przepisy mówią, że w przypadku osób, które były już karane za przekroczenie prędkości, a tak było w przypadku wspomnianego kierowcy, granica przesuwa się o 20 km/h w dół. Ciekawostką jest to, że w przypadku przyłapania w Austrii kierowcy leasingowanego samochodu nie następuje przepadek. Zamiast tego kierowca traci prawo jazdy na zawsze.