Nagrywał ofiarę wypadku. Teraz grozi mu więzienie
Przed sądem stanie 44-letni mężczyzna, który filmował ofiarę wypadku tuż po zdarzeniu, a potem upublicznił nagranie. W związku ze złamaniem przepisów o ochronie danych osobowych grozi mu do 3 lat więzienia.
02.11.2023 | aktual.: 02.11.2023 16:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kierowcy, którzy niepotrzebnie zwalniają i fotografują lub filmują miejsca wypadków, od lat są problemem na polskich — i nie tylko — drogach. Jak się okazało, takie karygodne zachowanie nie zawsze musi ujść na sucho. Może się o tym przekonać mężczyzna, który na miejscu wypadku zachował się w nieludzki sposób.
Jak informuje pilska policja, sprawa miała swój początek w 2023 r., gdy doszło do wypadku drogowego. Świadek takiego zdarzenia powinien wezwać pomoc i – o ile to możliwe i bezpieczne – udzielić ofiarom pierwszej pomocy. Stało się jednak inaczej. Jeden ze świadków zaczął nagrywać miejsce zdarzenia. Uwiecznił również młodą kobietę, która niestety nie przeżyła wypadku. Co więcej, 44-latek rozesłał potem nagranie za pomocą mediów społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film z miejsca tragicznego wypadku trafił do wielu osób zamieszkujących region śmiertelnej ofiary, a nawet do rodziny kobiety. O sprawie została powiadomiona policja, która przystąpiła do działania. Zabezpieczono materiał dowodowy i zawiadomiono Prokuraturę Rejonową w Chodzieży. Ta zatwierdziła akt oskarżenia wobec mężczyzny. Za popełniony czyn przepisy Ustawy o ochronie danych osobowych przewidują karę grzywny, ograniczenia wolności lub do 3 lat pozbawienia wolności.
Ta sprawa może uświadomić zmotoryzowanym, że obszar wypadku, szczególnie śmiertelnego, nie jest miejscem poszukiwania sensacji. Każde takie zdarzenie jest czyimś dramatem. Jeśli nie możemy zrobić już niczego dobrego, nie przeszkadzajmy w czynnościach służbom.
Problem gapiów, którzy po zauważeniu wypadku sięgają po aparat, nie jest wyłącznie polski. W Niemczech za takie zachowanie grozi 128 euro grzywny i mówimy tu o samym rejestrowaniu miejsca wypadku, a nie o upublicznianiu wizerunku jego ofiar. Bardzo głośno było o niemieckim policjancie, który przed kilkoma laty zatrzymał takich gapiów i zaproponował im obejrzenie ofiar z bliska. Być może to dało im do myślenia.