Na głowę lecą bomby, a oni zwiększają produkcję. Fabryki w Ukrainie nie zwalniają tempa
Firma Leoni będąca jednym z największych dostawców wiązek elektrycznych w Europie ogłosiła zwiększenie produkcji w swoich ukraińskich fabrykach. To decyzja, która może okazać się kluczowa dla wielu europejskich marek.
24.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
BMW, Mercedes i Volkswagen to firmy, które po wybuchu wojny zostały mocno dotknięte brakiem wiązek elektrycznych wytwarzanych w Ukrainie przez niemiecką firmę Leoni. Po początkowych przestojach widać jednak światełko w tunelu. Przedstawiciele Leoni poinformowali, że mimo niesprzyjającej sytuacji stopniowo zwiększają produkcję.
Ukraińskie zakłady Leoni zatrudniające około 7 tys. osób zdołały przywrócić 40 proc. zdolności produkcyjnych. Teraz wprowadzono zmiany nocne, które mają pozwolić na zwiększenie wyniku do 70 proc.
"To jednocześnie imponujące i poruszające, jak nasi pracownicy są zdeterminowani, by nie dopuścić do pogorszenia sytuacji. Chcą bronić nie tylko swojego kraju, ale i życia jakie wiedli dotychczas. Ich bezpieczeństwo jest dla nas największym priorytetem" - mówi dyrektor generalny Leoni, Aldo Kamper, cytowany przez agencję Reuters. O tym, że fabryki funkcjonują w cieniu wojny, trudno jednak zapomnieć: "Pracownicy musieli wielokrotnie uciekać do bunkrów" - dodaje Kamper.
Warto wspomnieć, że po wybuchu wojny Leoni natychmiastowo zwiększyło produkcję w innych placówkach w Rumunii, Serbii, Słowacji, Tunezji, Egipcie i Maroko, by podtrzymać podaż komponentów. Firma jest jednak zdeterminowana, by utrzymać Ukrainę w gronie kluczowych dostawców.
To dobra wiadomość dla całej niemieckiej branży motoryzacyjnej, uzależnionej od poddostawców ze Wschodu. Ich niezłomna postawa zasługuje na szacunek.