Masowe kontrole w Polsce. Przepisy, jakich nie mają inne kraje
Zaostrzenie przepisów albo spadek stopnia akceptowania prowadzenia po alkoholu – coś bez wątpienia wpłynęło na zachowania kierowców, bo statystyki pod tym względem są wyraźnie lepsze. Nie bez znaczenia są powtarzające się i liczne kontrole.
05.07.2024 | aktual.: 05.07.2024 17:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od 14 marca obowiązują przepisy o obowiązkowym przepadku pojazdu prowadzonego przez mocno nietrzeźwą osobę. Choć już w dniu ich wejścia w życie rząd informował, że niebawem mają one zostać zmienione, to i tak nowe prawo mogło wpłynąć na zachowania kierujących. Liczby są optymistyczne. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2024 r. kierujący po alkoholu byli sprawcami 533 wypadków, w których zginęło 68 osób, a 641 zostało rannych. Jak informuje Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, w porównaniu do tego samego okresu 2023 r. nastąpił spadek liczby wypadków o 12,8 proc., a liczby zabitych aż o 35,2 proc.
Wygląda na to, że na tych, którzy byli skłonni ignorować restrykcyjne przecież polskie prawo w zakresie jazdy po alkoholu, padł blady strach. I bardzo dobrze, bo chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że takie zachowanie jest godne napiętnowania. Warto jednak zaznaczyć, że policja od czasu końca pandemii koronawirusa sukcesywnie zwiększa liczbę kontroli trzeźwości. Jak informuje KGP, w pierwszym półroczu mundurowi sprawdzili trzeźwość blisko 8 mln kierowców. To o 581 tys. więcej razy niż w analogicznym okresie 2023 r. Polska od lat jest pod tym względem w ścisłej europejskiej czołówce i to przynosi efekty.
Pod koniec 2023 r. Komisja Europejska opublikowała raport o problemie prowadzenia po alkoholu. KE otrzymała kompletne dane od 15 państw, w tym Polski. Jak się okazuje, na tle innych państw nie mamy się czego wstydzić. Przeprowadzane na drogach badania trzeźwości pokazują, że w Polsce średnio 0,3 proc. uczestników ruchu jedzie mimo zawartości alkoholu we krwi wyższej niż przewiduje krajowy limit. Lepiej jest tylko w Łotwie, gdzie wskaźnik ten wyniósł 0,1 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie w Portugalii przeciętnie 0,8 proc. kierowców jeździ z zawartością alkoholu powyżej limitu, w Grecji 1,2 proc., w Belgii 1,6 proc., w Hiszpanii 2,4 proc., a w Luksemburgu 2,6 proc. Należy też wziąć pod uwagę, że limity w większości europejskich państw są wyższe niż w Polsce. Prawo w naszym kraju przewiduje też wysoką grzywnę i karę więzienia za przekroczenie 0,5 prom. alkoholu we krwi, a powyżej 1,5 prom. przepadek samochodu.
Dane KE potwierdzają policyjne akcje. W czwartek 4 lipca na drogach Wielkopolski od wczesnych godzin porannych policjanci prowadzili działania pod kryptonimem "Trzeźwość". Podczas ich trwania blisko 300 policjantów przeprowadziło 21 tys. badań trzeźwości. Ujawniono 60 kierowców na jadących mimo zbyt dużej zawartości alkoholu we krwi. To 0,29 proc.
Sytuacja pod względem świadomości tego, że nie wolno prowadzić, gdy nie jest się trzeźwym, jest coraz lepsza. Niestety, nie można tego samego powiedzieć o wszystkich wypadkach drogowych. Od stycznia do końca maja 2024 r. liczba wypadków drogowych w odniesieniu do analogicznego okresu 2023 r. wzrosła o ponad 11 proc., zabitych - o blisko 13 proc., a rannych - o niemal 10 proc. Można powiedzieć, że po części odpowiada za to dobra pogoda, podczas której zawsze dochodzi do większej liczby wypadków. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele takich zdarzeń ma swoje źródło w niedostosowaniu prędkości i stylu jazdy do okoliczności oraz umiejętności. I to problem, z którym nie da się walczyć alkomatem.