Mini nie tylko na prąd. Właśnie debiutują nowe wersje
Najnowsza odsłona trzydrzwiowego Mini zadebiutowała w ubiegłym roku z elektrycznym napędem. Teraz do gamy dołączają spalinowe warianty, które ucieszą wielbicieli klasyki.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku trzeba jednak odnotować, że "nowy wariant" jest w tym przypadku sporym niedopowiedzeniem. Wersje spalinowe znacząco bowiem różnią się od elektrycznych. Technicznie rzecz biorąc są to zupełnie inne samochody - podczas gdy elektryk bazuje na zupełnie nowej platformie, prezentowane właśnie spalinówki są głębokim liftingiem poprzedniej generacji.
Na pierwszy rzut oka trudno to dostrzec, gdyż styliści zadbali o liczne nawiązania do elektrycznego wydania. Cooper zyskał nie tylko węższy wlot powietrza czy trójkątne tylne światła, ale i stracił charakterystyczne, krągłe lusterka. Sporo zmieniło się też we wnętrzu.
Główną atrakcję stanowi tu oczywiście centralny, okrągły wyświetlacz o średnicy 240 mm, a sama deska jest minimalistyczna i prosta. Kilka przycisków znajdziemy tylko na kierownicy i konsoli centralnej. Tym, co najbardziej wyróżnia nowego Coopera, jest jednak napęd.
Pod maską znajdziemy spalinowe silniki o mocy 156 KM lub 204 KM. Pierwszy to trzycylindrowe 1.5 zarezerwowane dla wersji Cooper C, drugi natomiast ma cztery cylindry i dwa litry pojemności. Znajdziemy go w odmianie Cooper S.
Na razie nie wiemy, ile trzeba będzie zapłacić za warianty z tradycyjnym napędem. Pewnym jest jednak, że chętnych nie zabraknie.