Byliśmy na lotnisku w Radomiu. Wiemy, kto wypożycza tam samochody
Pojechaliśmy na lotnisko w Radomiu sprawdzić przez pryzmat ruchu samochodów, czy inwestycja cieszy się zainteresowaniem. Carsharing jest praktycznie martwy, a wypożyczalnie aut nie mają klientów z lotniska, lecz z miasta.
11.05.2023 | aktual.: 11.05.2023 17:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lotnisko Warszawa-Radom to ważny strategiczny punkt mieszczący się w centralnej Polsce, z nowoczesnym terminalem i zapleczem w postaci infrastruktury technicznej. Budowa pochłonęła prawie 800 mln zł, choć licząc całą inwestycję od fazy przygotowania terenu ponad miliard. Jednocześnie to jedno z najbardziej kontrowersyjnych przedsięwzięć w ostatnich latach, ponieważ wielu nie wierzy w jego sens. Lotnisko ma odciążyć port Chopina w Warszawie, ale głosy rozsądku podpowiadają, że nikt nie będzie chciał latać z i do Radomia, skoro w pobliżu jest Warszawa. Ta oprócz dużego portu ma też już mniejsze lotnisko w Modlinie.
Jeszcze przed otwarciem lotniska w Radomiu niektóre połączenia zostały anulowane. Wynikało to z nikłego zainteresowania. Po otwarciu anulowano kilka kolejnych lotów z powodu małej liczby pasażerów. Zdaniem ekspertów czasu było bardzo dużo na rozmowy i podpisanie umów z liniami lotniczymi oraz biurami podróży. Był też czas na zbadanie rynku.
Zdaniem przedstawicieli portu wszystko jeszcze się unormuje i wzrośnie liczba pasażerów oraz lotów. Zdaniem ekspertów, nawet jeśli wzrośnie zgodnie z najbardziej optymistycznymi scenariuszami, to i tak nie pokryje kosztów inwestycji.
Wystarczy tam pojechać, by się przekonać
My pojechaliśmy na lotnisko w Radomiu, by ocenić ruch samochodów, działanie wypożyczalni i carsharingu. Patrząc tylko przez ten pryzmat, można powiedzieć, że prawie nic się nie dzieje. Zapytaliśmy jedną z osób pracujących w wypożyczalni aut, czy mają ruch. Usłyszeliśmy, że mieli już kilku klientów, ale zazwyczaj nie byli związani z lotniskiem. Było kilku pasażerów linii lotniczych, ale większe zainteresowanie jest ze strony klientów z miasta. To osoby zaciekawione nowymi samochodami, jakie wypożyczalnia ma w swojej flocie.
Jeszcze gorzej jest z carsharingiem. Firma Panek ma tam swoją strefę, więc można zostawić przy lotnisku wypożyczone od nich auto. Można też wypożyczyć samochód nie na minuty, lecz na podobnych zasadach jak w wypożyczalniach.
Tydzień po uruchomieniu lotniska nie było jeszcze ani jednej rezerwacji na wypożyczenie auta. Jeśli chodzi o sam carsharing, to można go ocenić przez pryzmat zwrotów. Jak się dowiedzieliśmy, klienci nie zwracają tam samochodów, lecz w samym Radomiu, zatem otwarcie lotniska nie wpłynęło w żaden sposób na wynajem. Jak przekazał nam przedstawiciel firmy Panek, na innych małych lotniskach (jak Olsztyn-Mazury w Szymanach) jest spory ruch ich pojazdów, ale lotnisko w Radomiu być może potrzebuje jeszcze czasu.
Kiedy byliśmy tam 10 maja o godz. 15:00, na lotnisku praktycznie nic się nie działo. Brak jakichkolwiek samochodów, na tablicach odlotów i przylotów pustki, jedynie dwie sprzątaczki w budynku terminalu. Ławeczki dla oczekujących puste, przed lotniskiem widok, jakby jeszcze nie zostało otwarte.
Zdaniem niektórych ekspertów lotnisko to jest skazane na porażkę. Zdaniem rządu lotnisko to otwiera Polskę na świat i ma ogromny sens gospodarczy. Na razie go nie widać, ale zobaczymy, co pokaże czas. Miejmy nadzieję, że za kilka lat nie będzie jedynie wspomnieniem i miejscem dla fanów urbexu.