Lawetą-samoróbką wiózł 3 busy. Przy niemieckiej policji odpalał "z plaka", a to nie koniec
Niemałe zaskoczenie musieli odczuć niemieccy policjanci, którzy zatrzymali do kontroli polską lawetę w Bad Hersfeld. Ich uwagę zwróciły 3 busy transportowane przez kierowcę, ale to był dopiero początek nieprawidłowości.
11.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W okolicach Wildeck-Obersuhl funkcjonariusze zatrzymali mercedesa sprintera, który załadowany był trzema innymi busami. Zestaw kierował się w stronę Polski, ale było oczywiste, że jest on za długi i przeciążony.
Kiedy policjanci zatrzymali pojazd, jednostka diesla dała za wygraną i zgasła. Kierowca próbował postawić ją na nogi, dmuchając bliżej niezidentyfikowanym sprayem w dolot, co pozwoliło funkcjonariuszom zerknąć pod maskę. Postanowili oni ściągnąć eksperta, bo od razu było widać, że mercedes już dawno powinien być na złomie.
Jak się okazało, swoje życie zaczął jako zwykły bus z zabudową. By mógł pracować jako laweta, przyspawano odpowiednie przedłużenia i dodano koła, by sprinter nie "fiknął" do tyłu. Był tylko jeden mały problem – ta oś nie miała ani zawieszenia, ani hamulców. Przewody hamulcowe po prostu sobie zwisały. Zresztą, i tak próby ich poprawnego przymocowania spełzły na niczym.
Z kolei przyczepa była nie tylko przeładowana (4260 kg zamiast dopuszczonych 3500 kg), a jej linki hamulcowe przywiązano liną do ramy, gdyż zabrakło odpowiednich wsporników. Mercedes znów nie może ciągnąć przyczepy cięższej niż 2 tony. Przy takiej liście przewinień przekroczenie długości zestawi o 1,5 m wydaje się szczegółem.
Za przeciążenie zestawu grozi przewoźnikowi grozi kilkaset euro mandatu, ale już postępowanie administracyjne za jazdę takim "gruzem" wiąże się z karą w wysokości kilku tysięcy euro.