Ktoś sprzedaje starą klasę a w cenie nowego hot hatcha. Oszalał?
Wyjątkowo niski przebieg i rzadkie wydanie to niewątpliwe zalety tego egzemplarza. Wadą jest jednak cena, która niektórych przyprawi o ból głowy.
24.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsza generacja Mercedesa Klasy A nie była przesadnie udanym autem. To model, który zasłynął przede wszystkim spektakularną wpadką w teście łosia, a także bezsensownie twardym zawieszeniem i jakościowymi niedoskonałościami. Nie przeszkadza to jednak niektórym w żądaniu bajońskich sum za zadbane egzemplarze. Choć akurat ten jest nie tylko zadbany, ale i praktycznie nowy.
Auto wystawione za pośrednictwem niemieckiej firmy Mechatronik pochodzi z 1999 roku i jak dotąd przejechało zaledwie 215 km. Jak nietrudno zauważyć, nie jest to zwyczajna Klasa A, lecz limitowane wydanie Edition Häkkinen, stworzone na cześć kierowcy Formuły 1 Miki Häkkinena.
W 1998 roku ktoś w Mercedesie wpadł bowiem na dziwny sposób uhonorowania fabrycznych kierowców specjalną edycją Klasy A. Häkkinen i Coulthard firmowali swoimi nazwiskami łącznie 250 egzemplarzy. Niestety nawiązania do królowej motorsportu nie przekładają się na sportowe osiągi. Pod maską znajdziemy zwykłe, wolnossące 1.6 o mocy 102 KM sprzężone z 5-stopniową, zautomatyzowaną przekładnią.
Jest za to obniżone i usztywnione zawieszenie oraz standardowe ESP, więc nie trzeba obawiać się wywrotki przy szybkich manewrach. Reszta to kosmetyka, za to jakże spektakularna - wnętrze niemal w całości pokryto czerwoną skórą, a nadwozie wykończono barwami ówczesnego bolidu McLarena, do którego silniki dostarczał Mercedes.
Ile trzeba wyłożyć za te wszystkie luksusy? 44 900 euro. Sporo, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę znikomy przebieg tej sztuki.