Škoda wraca do Ukrainy. Na razie tylko częściowo
Po przeniesieniu produkcji wiązek elektrycznych poza Ukrainę, Škoda zdecydowała się jednak powrócić do ogarniętego wojną kraju. Na razie dostarczy tam kilkadziesiąt aut, które będą wymagały dalszego złożenia.
13.06.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fabryka w ukraińskim Solomonowie przez ostatnie miesiące była centrum dystrybucyjnym, w którym zajmowano się przede wszystkim pomocą żywnościową i humanitarną. Kwaterowano tam również rodziny uchodźców. Teraz jednak Czesi zdecydowali o powrocie do zakładu firmy Eurocar.
Na razie do Ukrainy trafi 80 pojazdów (modele Kodiaq i Karoq) w systemie SKD (Semi-Knocked-Down, pol. "częściowe rozłożenie na elementy składowe"). To oznacza, że do Ukrainy trafią np. nadwozia z kompletnym wyposażeniem, gotowe układy napędowe czy wstępnie zmontowane zawieszenia.
Rocznie w Ukrainie składano nawet 30 tys. pojazdów w ten sposób, więc 80 zestawów to zaledwie rozgrzewka. Jak informuje producent, wzrost produkcji jest zależny od przebiegu wojny. Solomonowo jest położone w zachodniej Ukrainie, tuż przy granicy ze Słowacją i Węgrami. Zakład pracuje od 2002 roku, wcześniej odpowiedzialny był za montaż np. drugiej generacji modelu Fabia.
System SKD, który wprowadzony jest w Solomonowie, jest powszechnie stosowany w branży motoryzacyjnej. Również w Polsce produkowano w ten sposób samochody. Daewoo Nexia przypływały do nas z Korei. W Ukrainie działano też w systemie CKD (Completely-Knocked-Down), który charakteryzuje się większą liczbą elementów do złożenia.