Kierowcy płacą więcej, piesi nie widzą różnicy. Rząd wciąż robi za mało
W ciągu roku system karania kierowców za przewinienia uległ wręcz epokowym zmianom. Mandaty opiewają na tysiące, a nie setki złotych. Z ankiety przeprowadzonej dla Autokult.pl wynika jednak, że wiele osób nie odczuwa pozytywnych efektów tych zmian. Szczególnie piesi.
25.12.2022 | aktual.: 26.12.2022 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok wielkich zmian
Stary taryfikator mandatów był zbyt niski i trzeba było go zmienić. Od 1 stycznia 2022 r. obowiązują nowe przepisy, w ramach których za przekroczenie prędkości można otrzymać maksymalnie 2500 zł mandatu, kara za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach to 1500 zł, a za nieprawidłowe wyprzedzanie można zapłacić 1000 zł. To oczywiście jedynie przykłady, bo taryfikator ma kilkaset pozycji.
Nowe stawki mandatów były jedynie wstępem. Kolejne zmiany zaszły 17 września 2022 r. Wówczas w życie weszły przepisy o recydywie. Mówią one, że w przypadku popełnienia konkretnych niebezpiecznych wykroczeń kierowca pozostaje "na cenzurowanym" przez dwa lata. Jeśli w tym czasie ponownie popełni to samo wykroczenie, zapłaci podwójną stawkę i tak już wysokiego mandatu.
17 września 2022 r. w życie weszły również zmiany w punktach karnych. Pojawił się nowy, ostrzejszy taryfikator, a dodatkowo zmienił się tryb usuwania punktów karnych z konta kierowcy. Obecnie punkty znikają dopiero po upływie dwóch lat, a nie roku. Czas ten liczony jest od opłacenia mandatu, nie zaś popełnienia wykroczenia. Dodatkowo zlikwidowano kursy redukujące liczbę punktów na koncie. W efekcie o wiele łatwiej stracić prawo jazdy.
Wszystkie te zmiany strona rządowa tłumaczyła oczywiście chęcią poprawy bezpieczeństwa na drogach. Czy rzeczywiście czujemy się teraz bezpieczniej?
Skutki rozczarowują
Wyniki ankiety przeprowadzonej dla Autokult.pl nie napawają optymizmem. Zdaniem aż 37 proc. ankietowanych, którzy nie są kierowcami, od wejścia w życie nowego taryfikatora mandatów na ulicach nie zmieniło się nic. To fatalny wynik, bo jednym z głównych celów podwyżek kar było zapewnienie większego bezpieczeństwa pieszym czy rowerzystom. Jedynie 16 proc. ankietowanych uważa, że wskutek podwyższenia mandatów kierowcy jeżdżą wolniej. Co czwarta ankietowana osoba była zdania, że po zmianach na drogach jest bezpieczniej, ale taki pogląd ma jedynie 14 proc. tych odpowiadających, którzy nie mają prawa jazdy.
Może więc kolejne podwyższenie mandatów – zgodnie z prawem recydywy – przyniosło lepszy efekt? Jak wynika z ankiety, raczej nie. Aż 42 proc. ankietowanych uważa, że po 17 września 2022 r. nic się nie zmieniło. Jak pokazała ankieta, częściej tak myślą osoby bez prawa jazdy niż kierowcy. Nieco mniejsza grupa – 34 proc. ankietowanych – jest zdania, że wprowadzenie recydywy poprawiło bezpieczeństwo na drogach, ponieważ kierowcy jeżdżą ostrożniej. Jednocześnie tylko 14 proc. ankietowanych uważa, że system ten eliminuje z dróg najbardziej niebezpiecznych kierowców.
Skoro zdaniem sporej części ankietowanych zmiany, które zaszły w ostatnich miesiącach, zmieniły niewiele lub wręcz nic, to może przyszłość przyniesie poprawę? Dokładnie rok po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw, a więc 13 grudnia 2023 r., w życie wejdzie nowelizacja Kodeksu karnego, przewidująca konfiskatę pojazdu. Takiej karze będzie podlegała osoba, która zdecyduje się na prowadzenie pojazdu, mając powyżej 1,5 promila alkoholu w organizmie lub spowoduje wypadek, mając więcej niż 0,5 promila. Czy zdaniem Polaków ten przepisy wszystko zmieni?
Pozytywne spojrzenie w przyszłość
Jak się okazuje, aż 40 proc. ankietowanych uważa, że wprowadzenie przepisów o przepadku samochodu to dobry pomysł. 18 proc. zapytanych jest zdania, że to dobry pomysł, ale nie należy się na nim zatrzymywać, ponieważ polskie przepisy wymagają wprowadzenia jeszcze wielu zmian. Dla 28 proc. ankietowanych konfiskata pojazdu będzie nieuzasadnioną ingerencją w prawo własności, a 14 proc. zapytanych nie ma zdania na ten temat.
Polacy raczej pozytywnie podchodzą do zaplanowanych przez rząd zmian, widząc w nich szansę na dużą poprawę sytuacji na drogach. Po wprowadzeniu przepisów o konfiskacie pojazdów rzeczywiście może być bezpieczniej, ale nie będzie to cudowny lek. Lata nasilonych kontroli trzeźwości ze strony policji sprawiły, że w Polsce alkohol jest mniejszym problemem niż w wielu europejskich krajach.
W 2021 r. nietrzeźwi kierujący pojazdami spowodowali 6,2 proc. spośród wszystkich wypadków. Zginęło w nich 8,8 proc. spośród wszystkich ofiar zdarzeń drogowych. Tymczasem średnia w Unii Europejskiej to ok. 15 proc. W krajach takich jak Szwecja czy Estonia odsetek śmiertelnych ofiar wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców wynosi od 16 do 20 proc., a w Norwegii, Francji i Portugalii jest wyższy niż 25 proc. W każdym z wymienionych państw drogi są bezpieczniejsze niż w Polsce.
Jaką receptę mają Polacy na poprawę bezpieczeństwa na drogach?
29 proc. ankietowanych (w tym więcej pieszych niż zmotoryzowanych) uważa, że należy zmienić sposób szkolenia kierowców oraz lepiej zadbać o edukację komunikacyjną dzieci. 26 proc. zapytanych sądzi, że należy poprawić jakość infrastruktury drogowej. Za dalszym zaostrzaniem kar dla kierowców jest 20 proc. ankietowanych – zdecydowanie częściej odpowiadali tak ci, którzy nie mają prawa jazdy. Większych kar dla pieszych i rowerzystów chce 14 proc. ankietowanych (w tym 18 proc. osób regularnie prowadzących samochód oraz tylko 5 proc. nieposiadających prawa jazdy).
Badanie ankietowe dla Autokult.pl przeprowadzono od 9 do 12 grudnia metodą CAWI na grupie 1076 pełnoletnich osób.