Kierowcy odprawiani z kwitkiem. Uwierzyli rządowi i pożałowali

Kierowcy wybierający się na zimowy wyjazd często nie zabierają ze sobą prawa jazdy i dokumentów samochodu. Po co, skoro wszystko jest w mObywatelu? Jak się okazuje, w najgorszym razie można zostać bez samochodu nawet kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania.

Pozostawione w niewłaściwym miejscu auto może zostać odholowane. I wtedy może zacząć się problem
Pozostawione w niewłaściwym miejscu auto może zostać odholowane. I wtedy może zacząć się problem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja
Tomasz Budzik

31.01.2024 | aktual.: 07.03.2024 10:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Aplikacja mObywatel, która miała być elektronicznym odpowiednikiem tradycyjnych dokumentów i ułatwiać Polakom załatwianie spraw urzędowych, okazuje się nie do końca spełniać swoją rolę, zwłaszcza w kontekście potrzeb kierowców. Od końca 2020 roku kierowcy posiadający krajowe prawo jazdy i jadący zarejestrowanym u nas pojazdem nie muszą mieć przy sobie dowodu rejestracyjnego ani prawa jazdy. Wielu z nich korzysta z tej możliwości na co dzień. Problem pojawia się jednak, gdy trzeba coś załatwić. Nawet drobna stłuczka może okazać się problematyczna, ponieważ bez dokumentów konieczne jest wezwanie policji. Chyba że korzystamy z mObywatela, gdzie cyfrowe reprezentacje prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i dowodu ubezpieczenia wystarczą, by spisać oświadczenie i uniknąć obecności policji.

Jednak mObywatel nie jest tak przydatny, jak mogłoby się wydawać. Poza możliwością sprawdzenia liczby punktów karnych, aplikacja nie oferuje wiele więcej. Brak papierowego dowodu może stworzyć problemy. Na przykład, jeden z czytelników poinformował mnie, że próba odebrania odholowanego samochodu za pomocą mObywatela zakończyła się niepowodzeniem. Niektóre jednostki straży miejskiej informują o tym na swoich stronach internetowych. "Uwaga! Zgodnie z przepisami dokument mPojazd nie upoważnia do odbioru odholowanego pojazdu" – ostrzega gdańska straż miejska. Osoba, która przyjechała na ferie do ośrodka oddalonego od miejsca zamieszkania o kilkaset kilometrów i nie zabrała ze sobą dokumentów, po odholowaniu auta zostanie po prostu bez pojazdu.

Dlaczego tak jest? Podstawą do wydania odholowanego pojazdu z parkingu jest zezwolenie na jego odbiór wydane przez organ, który zlecił odholowanie. Zezwolenie wydaje się osobie, po okazaniu przez nią dokumentu tożsamości i dokumentu upoważniającego do używania pojazdu. Co więcej, par. 4.4 rozporządzenia w sprawie usuwania pojazdów, których używanie może zagrażać bezpieczeństwu, mówi: "Pojazd z parkingu odbiera osoba wskazana w zezwoleniu lub właściciel (posiadacz) wskazany w dowodzie rejestracyjnym (pozwoleniu czasowym) pojazdu lub w pokwitowaniu za zatrzymany dowód rejestracyjny lub pozwolenie czasowe". Nie ma tu ani słowa o aplikacji mObywatel.

W efekcie, osoba, która porusza się bez dowodu rejestracyjnego i której służby odholują pojazd w obcym mieście, musi wrócić do domu po papierowy dowód rejestracyjny, by odzyskać auto.

Na podstawie tej historii zdecydowałem się zapytać Ministerstwo Infrastruktury i Ministerstwo Cyfryzacji o to, czy kilka najczęstszych dla kierowców spraw administracyjnych da się załatwić jedynie z pomocą telefonu.

Nie można załatwić mObywatelem takich spraw jak:

  • obowiązkowy przegląd techniczny pojazdu,
  • uzyskanie trzeciej tablicy rejestracyjnej na bagażnik rowerowy,
  • wymiana zniszczonych tablic rejestracyjnych lub uzyskanie nowych po kradzieży,
  • czasowe wycofanie pojazdu z ruchu oraz przywrócenie pojazdu do ruchu,
  • odebranie zatrzymanego dowodu rejestracyjnego.

Aplikacja mObywatel mogłaby być dla kierowców dużym wsparciem. Niestety, przez bariery związane z przepisami nie można w pełni wykorzystać jej potencjału.

Komentarze (28)