Kierowca skazany za przestępstwo, choć popełnił wykroczenie. Problemem jest prawo

Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się sprawą kierowcy, który został skazany za jazdę pod wpływem substancji odurzających, choć w rzeczywistości kierował po ich użyciu. To nie jedno i to samo, a błędy popełniają w Polsce nawet sądy.

Jazda po użyciu substancji odurzających to wciąż niedoszacowany problem. Władza powinna zawczasu przygotować się na walkę z tym zjawiskiem.
Jazda po użyciu substancji odurzających to wciąż niedoszacowany problem. Władza powinna zawczasu przygotować się na walkę z tym zjawiskiem.
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

07.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dziwna pomyłka sądu

Czy w państwie prawa można zostać skazanym za przestępstwo po popełnieniu wykroczenia? Do takiego właśnie zdarzenia doszło w sprawie, którą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich. Przed kilkoma laty policja zatrzymała do kontroli samochód. Sprawdzenie narkotestem jego kierowcy wskazało na obecność w ślinie środka odurzającego. Mężczyzna został oskarżony o to, że "znajdując się w stanie po użyciu środka odurzającego w postaci marihuany w nieustalonej ilości, kierował po drodze publicznej pojazdem mechanicznym".

Prokuratura zakwalifikowało to jako przestępstwo z art. 178a par. 1 Kodeksu karnego. Mówi on: "Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

W 2014 r. sąd rejonowy uznał go za winnego i skazał mężczyznę na pół roku pozbawienia wolności. Na wniosek oskarżonego orzeczenie zapadło bez postępowania dowodowego. Nie sporządzono pisemnego uzasadnienia wyroku, nie został on również zaskarżony, więc się uprawomocnił.

Zdaniem RPO wyrok był nieprawidłowy, ponieważ mężczyzna nie popełnił żadnego przestępstwa. "Z ustaleń sądu wynika, że oskarżony był nie pod wpływem środka odurzającego, ale w stanie po jego użyciu. Do takiej sytuacji odnosi się zaś art. 87 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie z nim kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 50 zł", informuje RPO.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że w przypadku jazdy po alkoholu taka pomyłka wymiaru sprawiedliwości nie wchodziłaby w grę. Tu są jasne zasady: przy zawartości od 0,2 do 0,5 prom. alkoholu we krwi mamy do czynienia ze stanem po użyciu alkoholu, co jest wykroczeniem. Powyżej 0,5 prom. kierowca jedzie już pod wpływem alkoholu i popełnia przestępstwo. Problem w tym, że takich widełek nie ma dla narkotyków.

Narkotesty mogą być bardzo czułe, a policjanci nie widzą stężenia zakazanych substancji
Narkotesty mogą być bardzo czułe, a policjanci nie widzą stężenia zakazanych substancji© Policja

Posłowie chcą zmian

Policyjny narkotest jest w stanie wykryć śladowe ilości marihuany nawet 5 dni po jej wypaleniu. Choć po takim czasie nie można mówić o realnym wpływie tego narkotyku na zdolność do kierowania pojazdów, taki kierowca będzie miał kłopoty. Sprawa musi trafić przed sąd. Trzeba więc pobrać próbkę krwi, oznaczyć zawartość THC, a następnie skierować wyniki do ekspertyzy biegłego. Wszystko to trwa i kosztuje. Może więc należałoby uzupełnić przepisy o dopuszczalne stężenie we krwi najczęściej spotykanych w policyjnej pracy narkotyków?

Z takim pomysłem w kwietniu 2021 r. wyszli posłowie Lewicy. Powstał projekt nowelizacji przepisów, który został wówczas złożony w Sejmie. Zaproponowano w nim następujący zapis: "Stan po użyciu tetrahydrokannabinolu zachodzi, gdy stężenie delta9-tetrahydrokannabinolu we krwi wynosi od 2 do 5 ng na ml. Stan upojenia tetrahydrokannabinolem zachodzi, gdy stężenie delta-9-tetrahydrokannabinolu we krwi wynosi powyżej 5 ng na ml".

Idea jest interesująca, choć same limity budzą wątpliwości. W niektórych europejskich krajach w prawie umieszczono "widełki" dla substancji odurzających dla kierowców. Na przykład w Belgii można legalnie jeździć przy stężeniu delta9-tetrahydrokannabinolu we krwi wynoszącym mniej niż 1 ng/ml. W Norwegii limit wynosi 1,3 ng/ml.

Polskie przepisy dotyczące prowadzenia pojazdów po kontakcie ze środkami odurzającymi są mało przejrzyste i powodują pomyłki – jak informuje RPO, nawet sądów. Rząd jednak nie spieszy się z wprowadzaniem zmian. Poselski projekt złożony w kwietniu dopiero 28 października został skierowany do pierwszego czytania w Sejmie. To jeszcze się nie odbyło.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwoprzepisynarkotyki
Komentarze (1)