Gmina miała pecha. Odwiedził ją mclaren, który wjechał w dziurę
Koszty napraw i eksploatacji supersamochodów potrafią być oszałamiająco wysokie. Boleśnie przekonała się o tym jedna z polskich gmin, która niewystarczająco zadbała o stan nawierzchni.
12.01.2023 | aktual.: 12.01.2023 12:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyjątkową historię z polskich dróg przywołuje ubezpieczyciel Warta, pokazując, że szkoda na drogim aucie bywa zmartwieniem nie tylko dla jego właściciela. W tym przypadku znacznie bardziej mogła ucierpieć gmina, której ubezpieczenie było niewystarczające do pokrycia kosztów naprawy.
Większość samorządów, szczególnie tych najmniejszych, stara się minimalizować koszty administracyjne. Jednym z nich jest ubezpieczenie OC na wypadek spowodowania nieprzewidzianych szkód. Niższa cena ubezpieczenia oznacza często niższą sumę gwarancyjną. Ta wydawała się gminie wystarczająca, do czasu aż nie odwiedził jej kierowca w mclarenie.
Jak informuje Warta, właściciel modelu 570GT wracał z Targów Poznańskich, gdzie prezentowany był ów pojazd. Pech sprawił, że musiał przerwać podróż - na drodze wątpliwej jakości uszkodził auto. "Jak się okazało, z przedniej i tylnej prawej opony zeszło powietrze, a osłona pod zderzakiem była urwana. Uszkodzeniu uległo też podwozie samochodu. Przyczyną szkody okazał się być ubytek w asfalcie – dość głęboka dziura w gminnej drodze" – czytamy w komunikacie Warty.
Pojazd został przetransportowany do serwisu, a poszkodowany otrzymał samochód zastępczy marki lamborghini. Jak nietrudno się domyślać, koszty całego przedsięwzięcia były horrendalnie wysokie – naprawę mclarena i korzystanie z auta zastępczego wyceniono łącznie na 450 tys. zł. Kwota wyczerpała sumę gwarancyjną ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z tytułu zarządzania przez gminę drogami publicznymi.
Przedstawiciele Warty podkreślają znaczenie odpowiednio wysokiej sumy gwarancyjnej. W przypadku mclarena skończyło się wyłącznie na uszkodzeniach pojazdu. Nikt nie zginął ani nie został ranny. Wówczas kwoty byłyby znacznie wyższe.